Gądecki (13.06.2015)

 

Kongres Ruchu Narodowego: plan na wybory i krytyka Parady Równości. „Nie będzie tej zgnilizny, demoralizacji kulturowej”

mf, PAP, 13.06.2015
Robert Winnicki i Marian Kowalski

Robert Winnicki i Marian Kowalski (KUBA ATYS)

W Warszawie trwa pierwszy ogólnopolski kongres Ruchu Narodowego. – Przygotowujemy się do wyborów, do wystawienia naszych kandydatów, do zbierania podpisów – mówił lider ruchu Robert Winnicki. Krytykował też sobotnią Paradę Równości.

 

Według nieoficjalnych wypowiedzi uczestników kongresu prezesem partii ma pozostać Robert Winnicki. Tuż przed kongresem lider Ruchu Narodowego mówił dziennikarzom, że sobotni zjazd „kończy etap formowania się Ruchu Narodowego”. – Rozpoczęliśmy ten proces 11 listopada 2012 r., kiedy mówiłem o obaleniu republiki okrągłego stołu. Dzisiaj mamy taką sytuacją, że niemal jedna trzecia głosów oddanych w wyborach [prezydenckich], to głosy oddane na ludzi, którzy mówią o obaleniu „republiki okrągłego stołu”. Mam ogromną satysfakcję z tego powodu – dodał.

Zaznaczył, że ważnym punktem kongresu, poza wyborem władz, będzie dyskusja o najbliższych miesiącach i politycznej przyszłości partii. – Przygotowujemy się do wyborów, do wystawienia naszych kandydatów, do zbierania podpisów, do wystawiania list i prezentacji programu oraz do referendum, które odbędzie się 6 września br. Myślę, że Ruch Narodowy w ostatnich latach dał się już poznać Polakom jako najbardziej bezkompromisowa, antyestablishmentowa siła polskiej sceny politycznej – powiedział.

 

RN „głosem młodego pokolenia”?

Winnicki dodał, że zachęcać do siebie będą m.in. młodych ludzi, bo RN jest w głównej mierze „głosem młodego pokolenia Polaków, którzy cenią wartości narodowe i nie wierzą w zaklęcia unijnego raju”. – Chcą, żeby nasze państwo było państwem suwerennym i opartym na swoich własnych tradycjach – powiedział.

Winnicki pytany, z kim jest RN najbliżej do potencjalnej koalicji, powiedział, że „ze wszystkimi, którzy podpisują się pod tysiącletnim dziedzictwem suwerennej Polski i kwestionują układ okrągłostołowy”. – To są dwa filary potencjalnego porozumienia. W tej chwili żadne bezpośrednie negocjacje nie trwają, aczkolwiek mamy życzliwe kontakty praktycznie z całym spektrum antysystemowym sceny politycznej i myślę, że są duże szanse, by jakieś porozumienie wyborcze pojawiło się na jesieni – powiedział.

Pytany o Pawła Kukiza dodał, że po ostatnich wyborach prezydenckich jest on „naturalnym liderem wszelkich porozumieniem antysystemowych”.

Marian Kowalski: Czas na wymianę pokoleniową

W kongresie uczestniczy też Marian Kowalski, który był kandydatem RN na prezydenta. – Czas na wymianę pokoleniową. Adresujemy nasz program do tych młodych ludzi, którzy wchodzą w dorosłe życie – mówił. Dodał, że Polska musi dokonać wymiany pokoleniowej, a następnie wymiany ideowej.

– Jeśli będzie decyzja Ruchu Narodowego o pewnym progu wiekowym dla kandydatów [w jesiennych wyborach], to przyjmę to z pokorą i nadal będą wspierał tą inicjatywę polityczną. Będę działał, działam i liczę, że wreszcie młodzi Polacy będą tą siłą, głosem, który zmieni Polskę – dodał.

„Ruch LGBT przegrał”

Liderzy RN pytani byli też o odbywającą się w Warszawie Paradę Równości. Winnicki podkreślił, że wybory prezydenckie pokazały, iż „ruch LGBT i ideologia genderowska przegrały”. – Polska nie będzie Zachodem w tym względzie, nie będzie tej zgnilizny, demoralizacji kulturowej, jaka ma miejsce na Zachodzie, i dlatego uważam, że w obecnym czasie nie należy przywiązywać zbyt wielkiej wagi do tego typu manifestacji. Należy tak jak Ruchowi Palikota pozwolić tym inicjatywom odejść w ciszy i niesławie – powiedział.

gazeta.pl

Dołączcie do Parady Równości. Dziś na ulicach Warszawy [KOMENTARZ]

Wojciech Karpieszuk, 13.06.2015
Parada Równości w Warszawie

Parada Równości w Warszawie (ADAM STĘPIEŃ)

Z okazji Parady Równości pod listem poparcia do jej uczestników podpisało się 33 ambasadorów. Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz prośbę o patronat zignorowała

Z okazji tegorocznej warszawskiej Parady Równości chcemy wyrazić nasze poparcie dla starań o uświadamianie opinii publicznej w kwestii problemów, jakie dotykają środowisko gejów, lesbijek, osób biseksualnych, transpłciowych i interseksualnych (LGBTI) w Polsce. Uznajemy przyrodzoną i niezbywalną godność każdej jednostki, zgodnie z treścią Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Szacunek dla tych fundamentalnych wartości, pielęgnowanych przez wspólnotę idei, jaką jest Unia Europejska i Rada Europy, zobowiązuje rządy do ochrony wszystkich swoich obywateli przed przemocą i dyskryminacją oraz do zapewnienia im równych szans. Aby to umożliwić, musimy wspólnie pracować na rzecz tolerancji i akceptacji” – napisali ambasadorowie 33 krajów w liście otwartym z okazji dzisiejszej Parady Równości.

Podpisali się pod nim dyplomaci z bardzo różnorodnych krajów: Argentyny, Australii, Austrii, Brazylii, Chile, Chorwacji, Danii, Francji, Norwegii, Irlandii, Izraela, Portugalii, Słowenii, USA, Litwy, Czarnogóry i RPA, gdzie w jako jedynym kraju na kontynencie afrykańskim jest równość małżeńska dla par hetero- i homoseksualnych.

Parada Równości dla wszystkich

Nie wszystkie kraje z tej listy kojarzą się z afirmacją i walką o prawa homoseksualnych obywateli. Ale ich ambasadorowie – zapewne w porozumieniu ze swoimi rządami – uznali, że należy wesprzeć ideę Parady Równości. To przeciwstawienie się homofobii, równość, ale też walka o prawa osób niepełnosprawnych, o uszanowanie praw uchodźców, zaostrzenie kar za znęcanie się nad zwierzętami.

List ambasadorów to znamienny gest. Na podobny nigdy nie zdobyła się prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Od kilku lat odmawiała zgody na udzielenie patronatu Paradzie Równości. Kiedy burmistrzowie i prezydenci wielu europejskich stolic często idą na czele Gay Pride, prezydent Warszawy tłumaczy, że nie będzie wspierać politycznej demonstracji. Nie rozumie, że tu nie chodzi o politykę, lecz o równość i prawa człowieka.

Szanuję poglądy i religijność Hanny Gronkiewicz-Waltz. Ale nie może zapominać, że jest prezydentem wszystkich warszawiaków, też gejów i lesbijek. Uważam, że swój światopogląd powinna odłożyć na bok. Powinna zdobyć się na gest dobrej woli wobec uczestników Parady Równości, przynajmniej kilka miłych słów. Zwłaszcza że pani prezydent publicznie uczestniczy w kościelnych uroczystościach. Nie odmawia, tłumacząc, że przecież władza w Polsce jest świecka, a religia to prywatna sprawa obywatela.

W tym roku organizatorzy Parady Równości nawet nie doczekali się oficjalnej odpowiedzi z ratusza w tej sprawie. Podobnie zresztą potraktowali ich urzędnicy Kancelarii Prezydenta, gdzie poprosili o patronat Bronisława Komorowskiego. To lekceważenie obywateli. Milczenie polskich władz wybrzmiewa mocno, zwłaszcza przy 33 podpisach przedstawicieli zagranicznych ambasad.

„Estetyka seksualna”

Znamienne jest też to, że na Paradzie Równości nigdy nie była Karolina Malczyk, pełnomocniczka Hanny Gronkiewicz-Waltz do spraw – i tu uwaga – równego traktowania. Kiedy ostatnio zapytałem ją, dlaczego nie pójdzie na Paradę Równości, Karolina Malczyk przekonywała mnie, że to „impreza polityczna”, a ona – jako neutralny urzędnik – od polityki trzyma się z daleka. Ciekawe podejście pełnomocniczki ds. równego traktowania w mieście w środku Unii Europejskiej w XXI wieku. Nie mogę zrozumieć, dlaczego walka z homofobią jest „polityką”, od której neutralny urzędnik powinien trzymać się na odległość? Czy pełnomocniczka odmówiłaby również udziału w marszu przeciwko rasizmowi czy antysemityzmowi, tłumacząc się tym, że musi zachować neutralność? Przecież to absurd.

Na Paradę Równości nie wybiera się też żaden z wiceprezydentów. Wiceprezydent Jacek Wojciechowicz, zapytany o to przeze mnie na Facebooku, odpisał, że nie idzie, bo „ma spotkanie w sprawie budżetu partycypacyjnego”. Dodał: „Zawsze jestem gotów do popierania praw mniejszości, w tym seksualnych, jeśli są dyskryminowane bądź jeśli ich prawa nie są należycie zabezpieczone. Inna rzecz, że mam wątpliwości co do całej tej ‚estetyki seksualnej’ niektórych uczestników Parady Równości”.

Nie wiem, co wiceprezydent miał na myśli, pisząc o „estetyce seksualnej”, a na Parady Równości chodzę od 2007 roku. Proponuję nie wydawać wyroków na podstawie zasłyszanych, skrzywionych opinii.

Pani prezydent, panowie wiceprezydenci, pełnomocniczko ds. równego traktowania, zasięgnijcie języka u ambasadorów i dołączcie do Parady Równości. Będzie nam bardzo miło. Wyruszamy w sobotę o godz. 15 spod Sejmu.

Zobacz także

warszawa.gazeta.pl

Stonoga zapowiada koalicję z Kukizem i Korwin-Mikkem. Kukiz: Rozmawialiśmy może z 5 minut, nie składałem deklaracji

WB, 13.06.2015
Janusz Korwin-Mikke. Zbigniew Stonoga, Paweł Kukiz

Janusz Korwin-Mikke. Zbigniew Stonoga, Paweł Kukiz (Agencja Gazeta)

„W pełnej zgodzie ruszymy po parlament” – napisał Stonoga o związkach z Januszem Korwin-Mikkem i Paweł Kukizem. Muzyk dementuje: „Nie składałem żadnych politycznych deklaracji”.

 

„Jestem po rozmowach z Pawłem Kukizem i JKM i w pełnej zgodzie ruszamy po parlament” – napisał Zbigniew Stonoga na Facebooku. Do wpisu dodał krótki film wideo, w którym nie mówi więcej na temat rzekomej koalicji. Rzuca jednak:” „Tej siły naprawdę nie powstrzymają.

JestemPoRozmowach

Stonoga stwierdził również, że jest atakowany „jak Żyd za okupacji” i „nawet Stalin tak nie robił”.

Kukiz: „Rozmawialiśmy może z 5 minut”

Paweł Kukiz odniósł się do oświadczenia Stonogi na swoim profilu na Facebooku. „Rozmawiałem z Panem Stonogą może z 5 minut przez telefon. Nie składałem ŻADNYCH politycznych deklaracji” – napisał.

pytacieMNie

Z kolei Janusz Korwin-Mikke mówił w programie „Tak czy nie?”: – Co my zrobimy z panem Pawłem Kukizem to się dopiero zobaczy. Nie wiem, czy w ogóle cokolwiek zrobimy razem – poinformował.

Prezes partii KORWiN przyznał jednak, że zna Stonogę od lat i zdiagnozował wydarzenia ostatnich dni: – Stonoga nie lubi władzy i chciał władzy dołożyć”.

gazeta.pl

Rząd, zamiast się samobiczować, powinien poprawić politykę informacyjną [LIST]

Dr Kazimierz Bulandra, 12.06.2015
Dymisje w rządzie po aferze taśmowej. 10 czerwca 2015 r. Premier Ewa Kopacz.

Dymisje w rządzie po aferze taśmowej. 10 czerwca 2015 r. Premier Ewa Kopacz. (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Wszystko zmierza do tego, że będziemy mieli znowu – że zacytuję Stefana Kisielewskiego – dyktaturę ciemniaków prowadzonych przez pasterza, który nie ma prawa jazdy ani konta bankowego, nie umie robić zakupów, natomiast jest mistrzem destrukcji, intryg i teorii spiskowych. I to w dużej mierze, wasza, dziennikarzy zasługa

 

Szanowna Pani Moniko,
Z pewnym zażenowaniem przeczytałem Pani komentarz „Ch…, d… i kamieni kupa” w „Gazecie Wyborczej”. Uważałem Panią za profesjonalną, obiektywną dziennikarkę; trochę się teraz obawiam, czy nie „ustawia się” Pani już pod nową władzę.

Pozwolę sobie odnieść się do wybranych punktów Pani wystąpienia. Uważam, że premier Tusk podjął w zeszłym roku, w danych okolicznościach, jedynie słuszną decyzję. Mnie również nie oburza to, co było w nagraniach – przypominam – prywatnych rozmów. Natomiast Pani komentarz zawiera, mam nadzieję niecelowe, przekłamania.

Ocena ministra Sienkiewicza („Ch „) nie dotyczyła, jak Pani sugeruje, stanu państwa, tylko firmy Polskie Inwestycje Rozwojowe. O państwie wyraził się natomiast, że „istnieje tylko teoretycznie”. Subtelna, ale jednak różnica. Myślę, że on w ten sposób wyrażał w PRYWATNEJ rozmowie swój niepokój o stan państwa, które w wielu przypadkach, od 25 lat, na co dzień zawodzi swych obywateli, i to niezależnie od tego, kto jest u sterów władzy.

W przeciwieństwie do Pani uważam, że zarówno premier Tusk, jak i wicepremier Bieńkowska zostawili nasz kraj w kwitnącej kondycji, tylko że nie jest to na rękę poszukującym sensacji dziennikarzom, których głównym zadaniem, w celu przyciągnięcia jak największej widowni (a więc i droższych reklam), jest wynajdywać sensacje nawet tam, gdzie ich nie ma.

A propos wicepremier Bieńkowskiej: Dlaczego obiektywni podobno dziennikarze, w tym również Pani, nie korygujecie kłamliwych zarzutów, jakoby powiedziała, że „nie jest możliwe, żeby ktoś pracował za 6 tys. zł”, co słyszymy codziennie z ust przedstawicieli opozycji? Przecież oryginalna wypowiedź dotyczyła pracy na stanowisku ministerialnym! A proszę szczerze odpowiedzieć, czy Pani pracowałaby za 6 tys. zł? Bo ja jako prezes zarządu firmy – nie.

Czy minister Sikorski nie miał racji, kiedy w PRYWATNEJ, poufnej rozmowie oceniał stan relacji Polska – USA? Czy nie są takie, jak je określił? Skandalem jest, że ktoś taką bardzo wrażliwą wypowiedź opublikował, ale nie świadczy to bynajmniej źle o Sikorskim, który dowiódł, że mocno stąpa po ziemi, a nie żyje w ułudzie.

Osobiście uważam, że podjęte przez panią premier Kopacz decyzje są błędem, a rząd – zamiast się samobiczować, dowodząc gawiedzi swych wyimaginowanych win – powinien poprawić politykę informacyjną. Pokazać, że Polska, wbrew opinii interesownej opozycji, nie jest w zgliszczach i nie dąży ku samozagładzie.

Niestety, wszystko zmierza do tego, że będziemy mieli znowu – że zacytuję Stefana Kisielewskiego – dyktaturę ciemniaków prowadzonych przez pasterza, który nie ma prawa jazdy ani konta bankowego, nie umie robić zakupów, natomiast jest mistrzem destrukcji, intryg i teorii spiskowych. I to w dużej mierze, wasza, dziennikarzy, zasługa.

Na koniec pozwolę sobie na nieco nielojalny chwyt erystyczny – argument ad personam: Skoro już Pani jest tak wielką zwolenniczką dymisji polityków, nawet po drobnych potknięciach, to dlaczego nie dziennikarzy?

wyborcza.pl

Pomnik Wdzięczności. Arcybiskup Gądecki znów ostro: Brakuje dobrej woli

Tomasz Cylka, 12.06.2015
Procesja z kościoła na Jeżycach na pl. Mickiewicza

Procesja z kościoła na Jeżycach na pl. Mickiewicza (PIOTR SKÓRNICKI)

Blokowanie odbudowania pomnika Wdzięczności w godnym miejscu jest smutnym symbolem dzisiejszej polityki historycznej, dominującej w ojczyźnie – mówił abp Stanisław Gądecki w czasie uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej
Uroczystości kończące oktawę Bożego Ciała tradycyjnie rozpoczęły się w kościele pw. Najświętszego Serca Jezusa przy ul. Kościelnej na Jeżycach. Abp Gądecki kolejny raz nie krył krytycznych słów wobec władz Poznania. Zarząd Dróg Miejskich nie wydał bowiem zgody na postawienie w tym dniu 5,5-metrowej figury Chrystusa na pl. Mickiewicza. Społeczny Komitet Odbudowy Pomnika Wdzięczności po raz kolejny nie przedstawił bowiem pełnej dokumentacji. Nie miał pozytywnej opinii plastyka miejskiego i konserwatora zabytków. Trwa także spór, czy pomnik Wdzięczności powinien stanąć nad Maltą.„Trudności proceduralne? Nie! To brak dobrej woli”

– Dzisiaj ten symbol chrześcijańskiego i polskiego ducha jest nam dalej potrzebny. Zebrane w krótkim czasie i w tak ogromnej liczbie podpisy domagające się jego przywrócenia są potwierdzeniem tego, że pomnik nadal żyje w pamięci mieszkańców Poznania. Żadna z dotychczasowych inicjatyw obywatelskich naszego miasta nie może się poszczycić tak ogromnym poparciem – mówił metropolita poznański. – Niestety, ze strony prezydenta miasta i podległych mu służb pojawiły się trudności proceduralne. Nie wyrażają oni zgody na czasową wystawę kopii figury Serca Pana Jezusa na pl. Mickiewicza. Nie zgadzają się też na odbudowę pomnika Wdzięczności przy ul. Jana Pawła II. W zasadzie jednak wydaje się, że nie o przepisy tu chodzi ani o zachowanie komitetu odbudowy pomnika, ale o brak dobrej woli.

Hierarcha jest przekonany, że pomnik dawno powinien być przywrócony Poznaniowi i to same władze miasta powinny wystąpić z taką inicjatywą. Abp Gądecki znowu uciął także dyskusje o innej niż Malta lokalizacji: – Gdyby komitet zgodził się na odbudowanie pomnika na peryferiach, gdzie codziennie przewija się niewiele osób, nie byłoby większych problemów. Problemy pojawiają się głównie dlatego, ponieważ starania dotyczą miejsca godnego. Dla niektórych osób pomnik pozostaje również dzisiaj niebezpiecznym symbolem chrześcijańskiego i polskiego ducha.

Sztandar i makieta na pl. Mickiewicza

Po mszy św. wierni przeszli w procesji na pl. Mickiewicza, gdzie akcentów związanych z pomnikiem Wdzięczności było mnóstwo. W centralnym miejscu, gdzie stanąć miała 5,5-metrowa figura Chrystusa – między pomnikiem Mickiewicza a Krzyżami – zawisł okazały sztandar ze zdjęciem owej figury.

Pod nim znalazło się miejsce dla znanej już makiety pomnika Wdzięczności. Naprzeciwko rozłożono namiot w biało-czerwonych barwach, w których można nabyć pamiątki związane z pomnikiem. Rozdawano także kolorowe foldery.

W procesji wzięło udział ok. 2 tys. wiernych. Kiedy abp Gądecki błogosławił ich na zakończenie procesji, w auli UAM na przerwę wyszli widzowie koncertu Filharmonii Poznańskiej. Ich opinie były odmienne od tych, które wygłaszał metropolita poznański. – W taki sposób mniejszość próbuje narzucić wolę większości – komentowali widzowie.

poznan.gazeta.pl

Dodaj komentarz