Poczucie żenady w PiS nie istnieje. To partia żenady. Za sprawą Jarosława Kaczyńskiego przekraczają wszelkie granice smaku i przyzwoitości.
Jak można nazwać terminal LNG imieniem swego brata i to sprawcy katastrofy? Bufonada, żenada, nieprzyzwoitość.
A jeszcze gorsze jest to, iż ten blichtr kaczystowski opłacany jest pieniędzmi podatnika. Poseł Kaczyński leciał sobie na imprezę pisowską helikopterem policji.
Kto za tę podróż płaci? My, podatnicy. A do tego obecność była obowiązkowa dla jego uczniaków z oślej ławki: Dudy i Szydło. Terminal, którego PiS nie zbudowało.
Blichtr godny Burkina Faso, republiki bananowej, a politycy PiS spadli z jakiejś miejscowej palmy.