Jasna Góra (03.10.2015)

 

Ewa Kopacz gani prezydenta za weto. „To pierwszy krok wchodzenia w życie obywateli. To się kłóci z demokracją”

Premier Ewa Kopacz w sobotę była z wizytą w Płocku.
Premier Ewa Kopacz w sobotę była z wizytą w Płocku. Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta

– Prezydenckie weto to zwiastun kolejnych działań Prawa i Sprawiedliwości. To pierwszy krok wchodzenia w życie obywateli. To się kłóci z demokracją – stwierdziła premier Ewa Kopacz goszcząca w sobotę w Płocku. W ten sposób szefowa rządu odniosła się do wpisującego się w kampanię wyborczą PiS weta dla ustawy o uzgodnieniu płci.

Podczas wizyty w Płocku przewodnicząca Platformy Obywatelskiej odniosła się także do panującego wśród rywali z Prawa i Sprawiedliwości przekonania, iż to oni będą rządzili Polską przez najbliższe lata, a zaplanowane na 25 października wybory parlamentarne to jedynie formalność.

EWA KOPACZ

premier RP, przewodnicząca Platformy Obywatelskiej

Jarosław Kaczyński mówi, że Prawo i Sprawiedliwość będzie rządził samodzielnie? Niech decyzję pozostawi Polakom…

Podczas wizyty w Płocku premier Ewa Kopacz uwagę poświęciła też sprawom osób najbardziej dojrzałych. Szefowa rządu przekonywała, iż zarówno ona, jak i jej ministrowie przykładają wiele starań do tego, by poprawić poziom życia najstarszych Polaków. Zdaniem premier, potwierdza to uruchomienie programu Senior-WIGOR, oraz waloryzacja emerytur.

kopaczOświatopoglądowym

naTemat.pl

Jasna Góra. Dziennikarze modlą się o „dobrą zmianę”. Skowroński: „Już wkrótce, 25 października”

Dorota Steinhagen, 03.10.2015

Krzysztof Skowroński

Krzysztof Skowroński (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Rzekome zmiany, prawie odzyskana wolność – tak sytuację w Polsce oceniają „niepokorni” dziennikarze, którzy w sobotę pielgrzymowali na Jasną Górę. – 25 października nastąpi głęboka zmiana – uspokajał ich Krzysztof Skowroński, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

>> Czym powinni się zająć politycy? Wypełnij ankietę

Po raz trzeci na Jasną Górę pielgrzymowali dziennikarze. – Katoliccy – jak podkreślał jasnogórski strażnik dyżurujący w klasztornej zakrystii. Pielgrzymkę zorganizowało Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich pod wodzą Krzysztofa Skowrońskiego i Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy. A że czas w Polsce jest przedwyborczy, mowa była o czekającej kraj i media zmianie. Dobrej zmianie, zgodnie z hasłem PiS.

– Razem naprawimy Polskę – zapowiadał więc Krzysztof Skowroński, prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. – Nie da się tego zrobić bez mediów, w których ludzie honoru będą opowiadali o tym, co się dzieje. Opowiadali zgodnie ze swoją wiarą.

– Na pewno nam się uda – przekonywał Skowroński. – Na pewno 25 października nastąpi głęboka zmiana, uda nam się stworzyć media, które będą normalne, zwyczajne, będą mówić o faktach, a nie uprawiać propagandę.

Jak je stworzyć? – Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji musi przestać istnieć – uznał. – Miała rozdysponować częstotliwości dla rozgłośni radiowych i telewizji, i to uczyniła. Wszyscy wiemy, jak ukształtowała rynek.

Z dziennikarzami spotkał się metropolita częstochowski abp Wacław Depo, który w polskim Episkopacie przewodniczy Radzie ds. Środków Społecznego Przekazu. – Mamy prawo mówiąc prawdę zwyciężać siłą prawdy – stwierdził. Nie trzeba, uważa, odpowiadać na „różne insynuacje”: – Że ja mówię językiem nienawiści, bo mówię stanowczo albo przypominam prawdę. Albo ks. Oko mówi językiem nienawiści i jest ideologiem, który krzywdzi i tumani ludzi.

Abp Depo: „Zamęty i wirusy przeciwnych Bogu”

Abp Depo z sytuacji w Polsce nie jest zadowolony. W kazaniu, które wygłosił podczas mszy w kaplicy Cudownego Obrazu mówił o „zamętach i wirusach przeciwnych Bogu i naszej współpracy z Bogiem”. – Pierwszy z nich to negacja istnienia prawdy obiektywnej, a cóż dopiero prawdy nadprzyrodzonej i zanegowanie prawa naturalnego – wyliczał. – Konsekwencją tego jest nie tylko zapomnienie o Bogu i więzi człowieka ze swoim Stwórcą, ale zrównanie dobra i zła, grzechu i cnoty. Wszystko na tym samym poziomie, w imię wolności.

– Drugi wirus i zamęt umysłowy to instytucjonalizacja dewiacji moralnych objawiająca się w przemianie prywatnej i subiektywnej niegodziwości w publiczną cnotę. Zło jako cnota publiczna! – oburzał się.

– I trzeci wymiar to wprowadzenie zakamuflowanego totalitaryzmu pojęciowego i prawna karalność dobra, w tym także publicznego odwołania się do wiary i jedności z kościołem – stwierdził. – Widzimy na własne oczy, jak współczesna demokracja hołdując anty-Dekalogowi i anty-Ewangelii, negując tradycję wiary i kultury chrześcijańskiej robi chrześcijaństwu rachunek sumienia w sprawie otwartości na imigrantów światowych, nie wspominając ani słowem o trosce o najbliższych, o bezpieczeństwo nasze i naszych dzieci, o dzieci nienarodzone, które maja ludzie prawo do życia.

Świat wg „niepokornych”: Żyjemy w PRL-bis

Także według dziennikarzy obecnych na pielgrzymce, nic się w Polsce nie zmieniło. – Rzekome zmiany, prawie odzyskana wolność – stwierdziła Jolanta Hajdasz z SDP wręczając nagrodę „za niezłomną dziennikarską wierność Bogu i Ojczyźnie” Marii Adamus, prezesowi Wydawnictwa Szaniec, które od 20 lat wydaje prawicowy tygodnik „Nasza Polska”. – Żyjemy w PRL-bis – wtórowała jej Joanna Chmielowska, skarbnik stowarzyszenia przekonując, że „najbardziej niebezpiecznym i coraz bardziej upodlającym się zawodem jest dziennikarstwo”. – Dziennikarze są zastraszani, piszą na zamówienie, co redakcja lub wydawca każe.

Jeśli tak nie piszą, ryzykują procesy polityczne. – Konia z rzędem dziennikarzowi, który oprze się tak strasznym naciskom, który będzie dalej pisał zgodnie ze swoim sumieniem, ze swoim morale, a nie o gender czy jakiś tam głupotach – mówiła.

Społeczeństwo pozbawione oczu i uszu dziennikarstwa po prostu jest skołowane. W telewizji publicznej dokonano zbrodni wobec państwa zwalniając dziennikarzy i przenosząc ich do agencji pracy tymczasowej. Dla pieniędzy łamie się kościec dziennikarzom – orzekła i oceniła, ze polscy dziennikarze sa w sytuacji gorszej niż dziennikarze na Ukrainie.

– Nowe ministerstwo (czyli po zmianie, jaką przyniosą wybory – przyp.red.) ze środowiskiem dziennikarzy powinno napisać nową ustawę o mediach publicznych – uznała Bogusława Stanowska-Cichoń, która także została z telewizji publicznej zwolniona i przeniesiona do agencji pracy tymczasowej.

Tylko Marzanna Stychlerz, też zwolniona z telewizji publicznej, wyraziła inną opinię: – Trochę pokory! Wymagajmy od siebie więcej! Do telewizji przyszliśmy w latach 2005 – 2007. Robiliśmy to samo co nasi poprzednicy, tylko gorzej. Przyszliśmy z prasy czy radia, ale nikomu nie przyszło do głowy, żeby trochę rzemiosła się nauczyć!

– Nieprawda – zaszumiało oburzenie w sali.

Zobacz także

JasnaGóraDziennikarze

wyborcza.pl