Deep (19.08.2015)

 

Liczba dnia – 11. Na tylu okładkach „wSieci” pojawił się Andrzej Duda. Dokładnie na 11 z ostatnich 15

red, 19.08.2015
Na 15 ostatnich numerów tygodnika „wSieci” aż 11 miało na okładce Andrzeja Dudę – wyliczył „Tygodnik Powszechny”. Na pozostałych są śledztwo smoleńskie i przeciwnicy polityczni PiS bądź ich karykatury.
Kombinacja okładek

Kombinacja okładek „W Sieci” (fot. Tygodnik „W Sieci”)

11 – to liczba okładek tygodnika „wSieci”, na których pojawiał się Andrzej Duda. 11 w ciągu ostatnich 15 tygodni. Okładki sprawdził „Tygodnik Powszechny”, a na Twitterze „liczbę dnia” opublikował Jacek Nizinkiewicz:

liczbaTygodnia

Z jednej strony trudno się dziwić, bo prezydent to przecież niekwestionowana polityczna gwiazda ostatnich miesięcy. Z drugiej… ocenę tej liczby, tytułów i doboru tematów pozostawiamy naszym Czytelnikom i przypomnimy te okładki – zobaczcie naszą galerię

toAbsolutnie

gazeta.pl

PiS przekonuje, że odebranie partiom finansowania z budżetu mało kogo obchodzi. „Białoruskie standardy”

Marcina Mastalerek przekonywał, że JOW-y i odebranie partiom finansowania z budżetu państwa nie obchodzą wielu Polaków.
Marcina Mastalerek przekonywał, że JOW-y i odebranie partiom finansowania z budżetu państwa nie obchodzą wielu Polaków. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

– PiS robi wszystko, by odwrócić uwagę od referendum z 6 września. Nie che mówić, że jest przeciwko wprowadzeniu zmiany w finansowaniu partii politycznych. PiS nie chce powiedzieć, że jest przeciw wprowadzeniu JOW-ów – komentowała na antenie TVN24 rzeczniczka sztabu wyborczego PO Joanna Mucha.

W ten sposób odniosła się do spodziewanej decyzji prezydenta Andrzeja Dudy o zaproponowaniu kolejnego referendum, które miałoby odbyć się wraz z wyborami parlamentarnymi 25 października. Zdaniem posłanki PO, będzie to „instrumentalne wykorzystanie referendum do polepszenia wyniku PiS”.

– Jestem przekonany, że pan prezydent Andrzej Duda będzie rzecznikiem inicjatyw obywatelskich – odpowiadał rzecznik sztabu Prawa i Sprawiedliwości Marcin Mastalerek. Przekonywał on, iż nowe referendum w sprawie m.in. Lasów Państwowych jest konieczne, w przeciwieństwie do tego zaplanowanego na 6 września. Według PiS, sprawa wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych i odebrania partiom finansowania z pieniędzy podatników „niewielu Polków obchodzi”.

Marcin Mastalerek przypomniał też, że PiS zachęca do głosowania na „nie” w obu tych kwestiach. – Zawsze byliśmy przeciwko JOW-om – podkreślał rzecznik sztabu wyborczego PiS. Ewentualną zgodę obywateli głosujących w referendum na zmianę sposobu finansowania partii i odebranie politykom finansowania z budżetu państwa Mastalerek nazwał natomiast „białoruskim standardami”.

rzecznikPiSPrzeciwny

naTemat.p

Ponad połowa Polaków popiera prawne uregulowanie związków homoseksualnych. Również wyborcy PiS

Paweł Kośmiński, 19.08.2015Pocałunek dwóch lesbijek służących w amerykańskiej marynarce w grudniu 2011 r.

Pocałunek dwóch lesbijek służących w amerykańskiej marynarce w grudniu 2011 r. (Fot. Brian J. Clark AP)

Aż 55,3 proc. Polaków przyznaje, że pary homoseksualne powinny mieć jakąś prawną możliwość zawierania związków – wynika z sondażu firmy badawczej PBS na zlecenie stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza. Popierane rozwiązania są różne: od umów podpisywanych u notariusza, przez związki partnerskie i małżeństwa cywilne, po śluby kościelne.

Poziom poparcia dla prawnego uregulowania związków osób tej samej płci zależy od proponowanej formy. Najwięcej osób popiera umowy notarialne (49 proc.), mniej związki partnerskie (37 proc.) i małżeństwa cywilne (29 proc.). Ale co ciekawe, nawet wprowadzenie ślubów kościelnych podoba się więcej niż co siódmemu (15 proc.) Polakowi. Ogólnie poparcie dla jakiejkolwiek formy związku wyraża ponad połowa Polaków (55,3 proc.).

– Nie zaskoczyły nas bardzo wyniki tych badań. Ciekawe jest to, że społeczeństwo wciąż nie utożsamia posiadania praw z ustawową formalizacją związku. Ludzie są gotowi przyznać parom jednopłciowym prawa, ale nie łączą tego z koniecznością formalizacji związków gejów i lesbijek – mówi „Wyborczej” Hubert Sobecki ze stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza.

Zrozumienie dla praw i zohydzone „te straszne związki”

Rzeczywiście, choć poparcie dla najgłośniej u nas omawianych związków partnerskich deklaruje niespełna 40 proc. Polaków, aż 62 proc. zdaje sobie sprawę z tego, że parom tej samej płci nie przysługują żadne prawa w codziennym życiu. I spora część obywateli zgodziłaby się np. na to, by partner nie miał problemu z otrzymaniem informacji na temat stanu zdrowia osoby, z którą żyje (64 proc.), czy decydowaniem o jej pochówku (62 proc.).

Ponad połowa badanych uważa również, że gej powinien móc rozliczać się wspólnie ze swoim partnerem (57 proc.), pobierać zasiłek podczas opieki nad ciężko chorym partnerem (54 proc.) i mieć prawo do renty po zmarłym partnerze (55 proc.).

– To pokazuje, że ludzie rozumieją trudne sytuacje, w jakich mogą znaleźć się dwie kochające się osoby, i że trzeba coś z tym zrobić. Ale tak im wszyscy zohydzili „te straszne związki”, że mimo to bywają przeciwni formalizacji. Źle im się to kojarzy – uważa Sobecki.

Elektorat PiS bardziej liberalny, niż mogłoby się wydawać

A poziom debaty na temat formalizacji związków choćby w polskim parlamencie pozostawia wiele do życzenia. Tylko w tej kadencji posłowie zdążyli odrzucić zarówno projekty przygotowane przez SLD i Twój Ruch, jak i przez rządzącą Platformę Obywatelską. Posłowie dwukrotnie w tym roku nie zgodzili się nawet na uzupełnienie porządku obrad o projekt ustawy.

Gdy Sejm podejmował próby wprowadzenia związków partnerskich, raził już nawet sam ton, w jakim wypowiadali się jej posłowie. Krystyna Pawłowicz twierdziła, że „społeczeństwo nie może fundować słodkiego życia nietrwałym, jałowym związkom osób, z których społeczeństwo nie ma żadnego pożytku”. Tadeusz Woźniak z Solidarnej Polski mówił wręcz o próbie zdeprecjonowania rodziny, szerzenia zamętu i „zatarcia różnicy między dobrem a złem”.

Choć PiS za każdym razem był przeciwny, z badania PBS wynika, że elektorat partii jest nieco bardziej liberalny, niż wydaje się to politykom. Możliwość zawierania związków jednopłciowych w urzędzie stanu cywilnego popiera 31 proc. zwolenników PiS (dla porównania – 42 proc. wyborców PO).

„Bez edukacji są tylko stereotypy, strach i nienawiść”

Większego znaczenia dla deklarowanych poglądów nie ma tu ani płeć, ani poziom wykształcenia. „Polski system edukacji nie zmniejsza uprzedzeń” – zauważa stowarzyszenie. – Jeśli nie ma edukacji i wiedzy, pojawiają się stereotypy. A stereotypy to tylko strach i nienawiść – mówi Sobecki.

Istotne jest to, czy osobiście mieliśmy do czynienia z osobą homoseksualną. – Wśród osób nieznających ani jednego geja czy lesbijki poparcie dla związków wynosi 29 proc. Wśród znających jedną taką osobę zwiększa się ono aż dwukrotnie (62 proc., a w przypadku co najmniej dwóch – 64 proc.).

Niemal połowa badanych (44,6 proc.) uważa, że osoby homoseksualne wciąż muszą walczyć o równe prawa. Podobna część społeczeństwa (46,5 proc.) uważa, że geje i lesbijki „stali się zdecydowanie zbyt agresywni w swoich żądaniach równouprawnienia”. Taki model chętnie przedstawiają prawicowi politycy i media.

Zobacz także

ponadPołowaPolaków

wyborcza.pl

 

Joanna Mucha: PiS kiedyś chciał brać w kamasze lekarzy, a teraz chce młodzież. Jest odpowiedź PiS

jagor, PAP, 19.08.2015
– Kiedyś PiS chciał brać lekarzy w kamasze, dziś chce brać młodzież – tak politycy PO: Joanna Mucha i Jakub Rutnicki skrytykowali rzeczniczkę PiS Elżbietę Witek za wypowiedź o potrzebie szkoleń wojskowych dla młodych mężczyzn. Co na to Witek? – Zarzuty PO to nadużycie – odpowiada.

Joanna Mucha, Elżbieta Witek

Joanna Mucha, Elżbieta Witek (Fot. Sławomir Kamiński/AG)

 

Chodzi o poniedziałkową wypowiedź Witek w TVN24. Rzeczniczka PiS wyraziła tam pogląd, że polskie Siły Zbrojne wymagają „naprawy lub rozbudowania”. „Armia obronna, którą musimy mieć (…), bo mamy bardzo długie granice, a tego wojska do obrony granic jest naprawdę mało. Nie ma tego poboru, który jeszcze kilka lat temu był” – mówiła posłanka PiS. Dopytywana, czy należałoby zatem przywrócić pobór powszechny do wojska, odparła: „być może tak”. „Na pewno nie dwa lata, tak jak to było kiedyś, ale takie przeszkolenie wojskowe młodych mężczyzn z pewnością powinno być” – dodała Witek.

Mucha: Propozycja powrotu do służby zasadniczej jest bardzo zła

Rzeczniczka sztabu PO Joanna Mucha oceniła, że propozycja powrotu do zasadniczej służby wojskowej jest „bardzo zła i bardzo niebezpieczna dla wielu milionów młodych Polaków”. – PiS już kiedyś chciał brać lekarzy w kamasze, teraz zapowiada, że będzie brać w kamasze młodych Polaków, że zafunduje im zasadniczą służbę wojskową. W naszym przekonaniu to rozwiązanie jest złe, dlatego w 2008 r. zaproponowaliśmy uzawodowienie armii – podkreśliła Mucha na środowej konferencji prasowej.

Jak dodała, kluczową sprawą jest tutaj wybór. – Nie wyobrażamy sobie tego, żeby wracać do systemu, w którym zasadnicza służba wojskowa była przymusem dla młodego człowieka. W naszym przekonaniu powrotu do tego systemu nie powinno być – zaznaczyła rzeczniczka sztabu PO.

PiS odpiera zarzuty: To nadużycie

Witek nazwała zarzuty polityków Platformy „nadużyciem”. Jak podkreśliła, miała na myśli dobrowolne, np. trzymiesięczne szkolenia wojskowe.

– Nie ma mowy o żadnym obowiązkowym poborze do wojska. Mówimy tylko o tym, że liczebność polskiej armii jest zbyt mała. Narodowy program sił rezerwy nie zdał egzaminu, w związku z tym można wykorzystać falę zainteresowania młodych ludzi wojskiem i na zasadzie dobrowolności przeszkolić ich np. w takim szkoleniu trwającym trzy miesiące – wyjaśniła Witek.

„Mastalerek i Szydło wypowiadają się w imieniu prezydenta”

Mucha i Rutnicki skrytykowali też rzecznika sztabu PiS Marcin Mastalerka, że wypowiadał się we wtorek w imieniu prezydenta Andrzeja Dudy.

– W związku z tym chcieliśmy zapytać, czy to będzie standard? Standard, który będzie polegał na tym, że osoba odpowiedzialna za sztab wyborczy PiS de facto wypowiada się w sposób taki, jakby był rzecznikiem samego pana prezydenta? Czy ta wypowiedź pana Mastalerka była konsultowana z panem prezydentem Andrzejem Dudą? – pytała Mucha.

Podobne zarzuty posłanka sformułowała w stosunku do kandydatki PiS na premiera Beaty Szydło. Mucha pytała, czy teraz „standardem” będzie, że w imieniu Dudy będą wypowiadali się „członkowie sztabu PiS”. – (Duda) cały czas mówi przecież, że chce być prezydentem wszystkich Polaków – dodała rzeczniczka kampanii PO.

Mastalerek: W czwartek decyzja Dudy ws. referendum

Prezydent Andrzej Duda spotkał się we wtorek z sygnatariuszami wniosku o rozszerzenie wrześniowego referendum; obecni byli: szef NSZZ Solidarność Piotr Duda, walczący o zniesienie obowiązku szkolnego dla sześciolatków Tomasz i Karolina Elbanowscy oraz organizatorzy akcji na rzecz referendum ws. Lasów Państwowych. W spotkaniu wzięli udział także Szydło i Mastalerek. We wtorek wieczorem Mastalerek informował w Polsat News, że w czwartek prezydent ma podjąć decyzję ws. ewentualnego rozszerzenia zaplanowanego na 6 września referendum.

muchaKiedyś PiS

gazeta.pl

Prezydent rządzi dekretami i usuwa sędziów, koniec ze świeckim państwem… 10 punktów z projektu konstytucji według PiS

PiS ma swój projekt Konstytucji. Niektóre zapisy są co najmniej kontrowersyjne
PiS ma swój projekt Konstytucji. Niektóre zapisy są co najmniej kontrowersyjne Fot. pis.org.pl

Prawo i Sprawiedliwość zapowiada zmianę konstytucji, tyle że nikt nie wie, co właściwie miałaby ona oznaczać. Istnieje jednak pewien dokument, który sporo w tej kwestii wyjaśnia. To projekt Konstytucji RP według PiS z 2010 roku. Po jego lekturze włos się jeży na głowie. Oto, co w nim można znaleźć.

1. „W imię Boga Wszechmogącego…”

Już preambuła pisowskiej konstytucji wiele wyjaśnia. Tak jak dziś mowa w niej jest o obywatelach zarówno wierzących w Boga, jak i nie podzielających tej wiary, tak projekt nie pozostawia wątpliwości, która grupa stoi wyżej w hierarchii.

„W imię Boga Wszechmogącego, (…) składając Bożej Opatrzności dziękczynienie za dar niepodległości, (…) pomni naszych ponad tysiącletnich dziejów związanych z chrześcijaństwem” – głosi proponowana przez PiS preambuła.

2. Sejm w rękach prezydenta

Konstytucja według PiS przewiduje zmianę systemu na prezydencki, więc kompetencje głowy państwa są znacznie rozszerzone. Najbardziej zaskakiwać mogą reguły dotyczące relacji prezydenta z parlamentem. Otóż art. 94 projektu konstytucji mówi, że “Prezydent Rzeczpospolitej może zarządzić skrócenie kadencji Sejmu w okresie 6 miesięcy od dnia objęcia urzędu, jeżeli od początku kadencji Sejmu upłynął co najmniej rok”.

Oznacza to tyle, że poza istniejącymi dziś możliwościami skrócenia kadencji Sejmu (np. w przypadku, gdy Sejm nie uchwalił ustawy budżetowej), wprowadzana jest kolejna – polegająca na widzimisię prezydenta. Jeśli chce, po pół roku od przejęcia obowiązków może rozpędzić Sejm i zarządzić nowe wybory.

3. Prezydent rządzi dekretami

Kolejny „kwiatek”. Art. 62 stanowi, że „prezydent Rzeczypospolitej może wydać rozporządzenie z mocą ustawy na wniosek Rady Ministrów”. Wchodzi ono w życie po zatwierdzeniu przez Sejm. Łatwo sobie wyobrazić wykorzystanie takiego instrumentu w sytuacji, kiedy PiS będzie miało zarówno prezydenta, jak i parlamentarną większość. Po co dyskutować w Sejmie, skoro prezydent Duda mógłby wydać taki „dekret”, który zostałby szybko przyklepany przez zdominowaną przez jego partię izbę parlamentu?

4. Prezydent ma w garści ministrów

Co jeśli przy obowiązującej konstytucji w wersji PiS prezydent musiałby dzielić się jednak władzą z PO czy innym ugrupowaniem? Ustawa zasadnicza daje mu istotny wpływ na skład rządu. Mówi bowiem, że głowa państwa może odmówić powołania premiera lub innego członka Rady Ministrów, “jeżeli istnieje uzasadnione podejrzenie, że nie będzie on przestrzegać prawa albo jeżeli przeciwko powołaniu przemawiają ważne względy bezpieczeństwa państwa”.

Co to właściwie oznacza? Wiedzą chyba tylko autorzy projektu..

5. Opozycja uciszona

Konstytucja w wersji PiS oznacza zamknięcie ust funkcjonującym w parlamencie ugrupowaniom opozycyjnym. Służą temu dwa instrumenty. Art. 106 mówi, że „składając projekt ustawy Rada Ministrów może zastrzec, że poprawki mogą być zgłaszane w Sejmie i Senacie jedynie za jej zgodą”. Słowem – wara od rządowych projektów.

Drugi instrument to zapisy dotyczące inicjatywy ustawodawczej. Według konstytucji PiS inicjatywę będzie miało nie 15, a 35 posłów. Jak zwraca uwagę senator Marek Borowski, który przeanalizował projekt PiS, przy jednoczesnym zmniejszeniu liczby posłów (do 360), będzie to oznaczało, że do wniesienia projektu ustawy trzeba 10 proc. składu Sejmu. Gdyby zasady PiS przyjąć, dziś prawa inicjatywy pozbawione byłyby kluby SLD i PSL, a wcześniej Ruchu Palikota.

6. Sędziowie w strachu przed głową państwa

Kolejny przykład na to, jak wszechwładny byłby prezydent, gdyby ziściły się marzenia polityków partii Kaczyńskiego. Ciekawa jest procedura, według której prezydent mógłby usuwać sędziów. „Sędzia, którego dotychczasowe postępowanie świadczy o niezdolności lub braku woli rzetelnego sprawowania urzędu, może zostać złożony z urzędu przez prezydenta na wniosek Rady do Spraw Sądownictwa wyrażony w uchwale podjętej większością 3/5 ustawowej liczby członków Rady” – mówi konstytucja.

Senator Borowski komentuje na łamach „Gazety Wyborczej”: „Tu niespodzianka. O ile obecna KRS składa się w trzech czwartych z osób niezależnych od rządu i prezydenta (a więc nieskorych do realizowania poleceń władzy wykonawczej), to we wspomnianej Radzie do spraw Sądownictwa wprost przeciwnie: 80 proc. członków powołuje prezydent, rząd lub większość parlamentarna, a na dodatek, dla wszelkiej pewności, przewodniczącym Rady jest sam prezydent!”.

Wniosek jest prosty. Sędziowie mają się czego bać, jeśli podpadną prezydentowi bądź jego macierzystemu ugrupowaniu.

7. Rządy referendum

Temat referendum dziś jest szeroko dyskutowany, a różne środowiska zgłaszają swoje propozycje pytań, na które powinni odpowiedzieć obywatele. Dziś blokadą przed często absurdalnymi i populistycznymi pomysłami jest próg frekwencji, który wynosi 50 proc.. Według konstytucji PiS zostanie on obniżony do 30 proc..

8. Możliwy zamach na prawa obywatelskie

Marek Borowski w swoim tekście zwraca uwagę, że pod rządami konstytucji PiS możliwy jest tzw. demokratyczny zamach na podstawowe prawa obywatelskie. Pisze, że obecna konstytucja zawiera przepis, że jeśli parlamentarna większość zechce np. wprowadzić do ustawy zasadniczej możliwość stosowania cenzury lub zakaz strajków, to na żądanie opozycji musi odbyć się w tej sprawie referendum.

„W projekcie konstytucji takiego przepisu nie ma, a tak na marginesie – nie ma również zagwarantowanego prawa do strajku” – przekonuje senator.

9. Brak bezstronności państwa w sprawach religii

Obecnie w konstytucji jest zapis mówiący o tym, że „władze zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym”. W konstytucji według PiS to zdanie znika. A ta nieobecność to zapowiedź zaangażowania państwa po stronie Kościoła.

10. Religia w szkołach, zakaz aborcji, małżeństwo…

Wspomniane zaangażowania uwidacznia się w kolejnych artykułach z projektu konstytucji. Mówi on, że zadaniem polityki wewnętrznej jest „otaczanie ochroną i opieką małżeństwa, będącego wyłącznie związkiem kobiety i mężczyzny”. Nie ma złudzeń – to będzie postawa do walki z gender, związkami partnerskimi itp..

„Każdy człowiek ma prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci” – stanowi dalej konstytucja, wykluczając zatem aborcję.

„Władze publiczne umożliwiają nauczanie w szkołach publicznych religii Kościoła katolickiego oraz innych prawnie uznanych kościołów i związków wyznaniowych pod ich nadzorem” – to z kolei tarcza przed postulatami tych, którzy nie chcą religii w szkołach.

Podobnych przykładów jest w konstytucji więcej. Cały tekst można znaleźć TUTAJ.

konstytucjaWGPiS

naTemat.pl

Kukiz: Bez nas nie będzie można rządzić. I nie marginalizujcie nas, bo skończy się agresją

klep, 19.08.2015

Paweł Kukiz podczas koncertu w Piotrkowie Trybunalskim

Paweł Kukiz podczas koncertu w Piotrkowie Trybunalskim (MAŁGORZATA KUJAWKA)

– Muszę kandydować. Będę jedynką naszej listy w Warszawie – mówi o swoim starcie do Sejmu Paweł Kukiz w „Rzeczpospolitej”. Przekonuje, że bez jego ruchu nie będzie można rządzić, ale jednocześnie podkreśla – do koalicji wchodzić nie zamierza. Bo po co?

 

Paweł Kukiz zapewnia w „Rzeczpospolitej”, że wystartuje w wyborach do Sejmu. – Muszę kandydować. Będę jedynką naszej listy w Warszawie – podkreśla.

Kukiz nie wejdzie do ew. koalicji?

– Wygląda na to, że bez nas nie będzie można rządzić – zapowiada muzyk. Jednak, jak się wydaje, wcale nie zamierza z tego skorzystać wchodząc do rządu. – A po co mi koalicja? – pyta. – Będziemy składać własne projekty albo poprzemy projekty innych bez wchodzenia do rządu – zaznacza.

 

Kukiz przyznaje, że forsowane przez niego jednomandatowe okręgi wyborcze nie są rozwiązaniem idealnym. – Ale to granat, który wysadzi w powietrze obecną klikę polityczną, co jest pierwszym krokiem do zbudowania normalnego państwa dla obywateli – tłumaczy polityk. Sam przyznaje, że preferowałby demokrację bezpośrednią na wzór szwajcarski (jego zdaniem niemożliwą w Polsce) albo chociaż system STV (gdzie kandydaci są szeregowani w dowolnej kolejności; tu jednak niezbędne jest według Kukiza uprzednie wprowadzenie JOW).

„Marginalizowanie Kukiza skończy się agresją”

Polityk przyznaje zresztą, że do wrześniowego referendum należy dodać pytania proponowane przez PiS – dotyczące przywrócenia wieku emerytalnego, edukacji sześciolatków i zakazu prywatyzacji lasów – a nawet te wskazywane przez Janusza Palikota – dotyczące finansowania Kościoła i religii w szkołach.

Kukiz narzeka, że dyskusje o referendum toczą się z pominięciem jego środowiska. I grozi: – Marginalizowanie tylu wyborców może w przyszłości skończyć się nawet agresją.

Kukiz zaprasza Kopacz na scenę

Jego zdaniem niesprawiedliwe są też opinii, że zależy mu tylko na „dorwaniu się do żłoba”. Podkreśla, że na działalności publicznej nie zarabia, tylko traci – choćby przez zerwany kontrakt z wytwórnią płytową. Kukiz ma też żal do Ewy Kopacz za to, że nie dostrzega jego zaangażowania w sprawę referendum.

– Pani premier mówi, że PO będzie się musiała wziąć do promowania referendum, bo mój głos jest niesłyszalny. No to zapraszam panią serdecznie na scenę, do pomocy. Przed nami Międzyzdroje, Rewal, Dziwnów, Giżycko, Mikołajki, Mrągowo. Pana Komorowskiego też zapraszam – stwierdził Kukiz.

Więcej w „Rzeczpospolitej” >>>

Zobacz także

kukizBezNas

TOK FM

Johnny Depp i Gene Simmons zagrali utwory Kiss

19.08.2015

Do artystów dołączyli też Gilby Clarke, Gary Cherone i Nuno Bettencourt. Posłuchajcie, jak brzmiały kawałki „Deuce” i „Rock And Roll All Nite” w wyjątkowym wykonaniu!

 

Johnny Depp i Gene Simmons zagrali utwory Kiss

foto: twitter.com/liptool

Magdalena Słomka
Magdalena Słomka
Antyradio

Muzycy wzięli udział w charytatywnym koncercie na rzecz chorych dzieci. Wydarzenie miało na celu wsparcie finansowe fundacji Mending Kids, która zapewnia maluchom opiekę chirurgiczną na całym świecie.

Koncert odbył się w klubie Lucky Strike Live w Los Angeles, a bilet wstępu na imprezę kosztował 150 dolarów.

Jak supergrupa spisała się na scenie?

Dla Johnny’ego Deppa występ w ramach tej akcji charytatywnej miał spore znaczenie.

Jestem zachwycony tym, że mogłem być częścią wydarzenia, które przynosi korzyści dzieciom na całym świecie. Mending Kids nie tylko zmienia życie tym maluchom, ale przyczynia się także do rozwoju krajów, które potrzebują pomocy w zakresie opieki medycznej.

Prawdopodobnie nie tylko dobre serce przywiodło artystę na scenę – aktor po prostu lubi muzykować. Mimo, iż jeszcze w styczniu 2015 roku Deppwyznał, że „aktorzy tworzący muzykę są obrzydliwi”, Johnny nie stroni od udziału w projektach muzycznych.

Depp do tej pory nagrał utwór z Oasis, występował na koncertach i brał udział w nagraniach kawałków Marilyna Mansona, grał także na gitarze z supergrupą New Basement Tapes, Joe Perrym, Jello Biafrą, Aerosmith, Paulem McCartneyem, Alice Cooperem, Ryanem Adamsem.

W lutym 2015 roku dowiedzieliśmy się, że Johnny Depp, Alice Cooper i Joe Perry tworzą supergrupę Hollywood Vampires. Ponadto zespół planuje już wydanie swojej debiutanckiej płyty…

Podobają Wam się utwory Kiss w takiej odsłonie?

antyradio.pl