PO (19.08.2015)

 

Hofman: Można się śmiać z podróży Kopacz pociągiem i wyjazdowych posiedzeń rządu, ale wyborcy docenią je po wakacjach

Adam Hofman mówi, że ma kilka propozycji startu, ale nie podjął jeszcze decyzji.
Adam Hofman mówi, że ma kilka propozycji startu, ale nie podjął jeszcze decyzji. Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta

Piotr Duda z „Solidarności” proponuje, by referendum ws. wieku emerytalnego odbyło się w dniu wyborów parlamentarnych. – To mogłoby przyciągnąć milczącą większość, czyli ludzi, którzy nie chodzą na wybory, ale są zainteresowani emeryturami. A to z kolei może być klucz do zdobycia samodzielnej większości przez PiS – ocenia w „Bez autoryzacji” Adam Hofman, poseł i były rzecznik PiS.

Jak ocenia pan spot PiS, który sugeruje, że jeśli zniesiemy finansowanie partii, to będziemy jak Białoruś?

Adam Hofman: To pomysł na to, jak można odbić narrację Platformy, która jest przeciw finansowaniu. „My, PiS, jesteśmy cywilizacją Zachodu i chcemy utrzymać w Polsce standardy europejskie, a wy, Platforma, jesteście partią, która jest w sumie dzika i chce wschodnich standardów”. To dość prosta narracja, ale PiS gra na trudnym polu.

Finansowanie partii politycznych w warunkach takiej alienacji klasy politycznej, jaką mamy, wywołuje dość proste emocje. Podobnie jest z JOW-ami: im większa alienacja polityków, tym większy posłuch zdobywają proste rozwiązania, które na pierwszy rzut oka wydają się cudownymi receptami.

Pomysły typu „zabierzmy politykom pieniądze, wprowadźmy JOW-y, a wszystko będzie lepiej” są dla społeczeństwa łatwe do zaakceptowania. PiS jest w trudnej sytuacji, ale walczy. I nie dziwię się, bo finansowanie partii jest podstawą równowagi tego systemu.

Walczy też na polu trzech pytań których nie ma. W ich sprawie było spotkanie u prezydenta Dudy, a później to rzecznicy PiS i sztabu PiS, a nie przedstawiciele prezydenta, opowiadali w mediach o jego ustaleniach. Coś takiego nie zaszkodzi Andrzejowi Dudzie w budowaniu wizerunku prezydenta ponad podziałami?

To jedyne wyjście z bardzo trudnej dla PiS sytuacji, w której partia oddałaby pole, nie zrobiła nic i pozwoliła działać Pawłowi Kukizowi i Platformie Obywatelskiej. W kształcie 3 x „nie” to referendum byłoby bardzo złym wyjściem.

Dlatego logiczna jest próba dopisania pytań w sprawach, które są istotne dla obywateli, po drugie PiS może tutaj zagrać „my przeciwko reszcie”, a poza tym są wiodącymi tematami z kampanii PiS i Andrzeja Dudy. Tutaj nie ma się co zastanawiać, trzeba było tak zrobić, bo każde inne wyjście byłoby tylko gorsze. Rozumiem to i uważam, że to był bardzo dobry pomysł.

Sama próba narzucenia tych pytań jest jak najbardziej logiczna, chodzi mi bardziej o styl. Od drugiego tygodnia po zaprzysiężeniu prezydent Duda jest angażowany w międzypartyjną walkę o referendum.

Wcale nie, bo skoro pan prezydent wprowadził to do swojej kampanii jako ważne tematy, to teraz próba dopisania tego do referendum nie jest wyłącznie próbą ustawiania prezydenta pod ścianą, jak się sugeruje. Jest wręcz odwrotnie: to dla prezydenta możliwość kontynuowania ważnych tematów z jego kampanii. To niekoniecznie musi być odebrane jako opowiedzenie się po stronie jednej partii, tylko – jeśli zrobi się to dobrze – także jako realizowanie obietnic.

Wczoraj szef „Solidarności” zgłosił wczoraj też pomysł, by pytanie o wiek emerytalny połączyć razem z wyborami parlamentarnymi. To ciekawa rzecz do rozważenia, bo to spowodowałoby moim zdaniem wzrost frekwencji w grupach wyborczych, które są dla PiS istotne. To mogłoby przyciągnąć milczącą większość, czyli ludzi, którzy nie chodzą na wybory, ale są zainteresowani emeryturami. A to z kolei może być klucz do zdobycia samodzielnej większości przez PiS.

Jak ocenia pan kampanię prezes Szydło? Stawiano analogie między kampanią prezydencką i parlamentarną, ale na razie to jest cień tego, co robił Andrzej Duda.

Prezes Szydło jest w trudnej sytuacji, ale zdaje sobie z tego sprawę i próbuje z tego wyjść, chociażby sprawą referendum. Każda sytuacja, w której startuje się z pozycji lidera wyścigu, jest trudna. Swoją drogą jeszcze pół roku temu czy rok temu nikt nie obstawiałby, że PiS będzie startował do wyborów z pozycji lidera, a po zwycięstwie Andrzeja Dudy tak jest.

Uciekanie, a nie gonienie jest trudne, ale pani prezes to wie i takie próby jak z referendum, czyli narzucanie tematu, egzekwowanie go, wprowadzanie do dyskusji i granie na swoim polu jest dobrą taktyką. Trzeba też znaleźć na to, co robi Platforma Obywatelska i premier Kopacz.

Można śmiać się z tych gospodarskich wizyt pociągami czy wyjazdowych posiedzeń rządu, ale praca w wakacje zostanie po wakacjach przez wyborców dostrzeżony i pojawi się premia dla PO. Trzeba próbować znaleźć na to silną kontrnarrację, żeby te wzrosty PO po wakacjach zatrzymać.

Pracował pan z prezes Szydło nad jej wizerunkiem, kiedy był pan rzecznikiem PiS? Widzi pan efekty tego, postęp u prezes Szydło?

O Beacie Szydło mogę mówić tylko dobrze, bo postęp, jaki zrobiła jest dla wielu widoczny gołym okiem. To imponujące, bo w polskiej polityce nieczęsto się zdarza, żeby postęp następował tak szybko.

Będąc zgłoszonym przez największą partię, która ma szansę samodzielnie rządzić na premiera jest olbrzymią odpowiedzialnością. Do tego ataki ze strony konkurencji, naciski z własnego środowiska tworzą polityka. Widziałem już kilka razy, kiedy w kampanii albo w innej trudnej sytuacji tworzył się polityk, jak z każdym dniem rósł i stawało się jasne, że uniesie projekt. Tak samo jest tutaj, choć to nie dzieje się z dnia na dzień. Każde słowo, które wypowiada nabiera znaczenia.

A co z panem w tych wyborach? Jacek Kurski walczy, zaczepia PO, a pan raczej omija media.

Życzę powodzenia Jackowi Kurskiemu. Niebawem, w najbliższych dniach podejmę decyzję, czy wystartować, czy nie. Kiedy podejmę tę decyzję na pewno się z państwem podzielę.

Sejm czy Senat?

Mam kilka propozycji, ale nie chcę mówić o szczegółach.

podróżeKopacz

 

 

naTemat.pl

„Kac Vegas? Scenariusz pisany przez Żytnią”. Kontrowersyjna reklama Polmosu

19.08.2015

Wczoraj, na profilu marki Wódka Żytnia, opublikowano zdjęcie przedstawiające grupę mężczyzn niosących ciało martwego demonstranta z Lubina, z 1982 roku. Fotografia została opatrzona napisem „Kac Vegas? Scenariusz pisany przez Żytnią”, który ma sugerować, że mężczyźni wracają z hucznej imprezy.

Kontrowersyjna reklama

Foto: www.facebook.com Kontrowersyjna reklama

Producent wódki Żytniej, Polmos, wykorzystał zdjęcie ofiary zbrodni lubińskiej w reklamie. Na fotografii widzimy grupę mężczyzn niosących ciało zastrzelonego przez ZOMO manifestanta. „Kac Vegas? Scenariusz pisany przez Żytnią” – głosi podpis. Po publikacji na Facebooku w sieci zawrzało, Polmos zdjęcie usunął i wystosował oficjalne przeprosiny.

Zdjęcie zostało wykonane przez Krzysztofa Raczkowicza, który biegł tuż obok manifestantów niosących ciało śmiertelnie postrzelonego w głowę Michała Adamowicza podczas zajść z 31 sierpnia 1982 w Lubinie, do których doszło podczas pacyfikacji demonstracji „Solidarności przez ZOMO. Fotografia została opublikowana wczoraj na Facebooku wódki Żytniej z adnotacją „gdy wieczór kawalerski wymknie się spod kontroli. Wina Żytniej?”. Do fotografii dodano logo wódki oraz napis „Kac Vegas? Scenariusz pisany przez Żytnią”.

Autor fotografii, w rozmowie z autorką Onetu Magdaleną Zagałą nie kryje oburzenia. – Dowiedziałem się godzinę temu o tym, co się stało. Nie mogę zebrać myśli. Brakuje mi słów. Totalna głupota – mówi. – Można nie znać historii Polski, nie znać tej historii z Lubina, ale patrząc na tę fotografię, to w życiu bym nie myślał o tym, by to umieścić w takim kontekście – dodaje. Zespół Żytniej, po fali oburzenia jaka przetoczyła się przez internet, zdjęcie usunął i opublikował przeprosiny.

Podczas zajść w Lubinie zamordowano trzy osoby. Śmierć ponieśli Michał Adamowicz, Andrzej Trajkowski i Mieczysław Poźniak. Michał Adamowicz, którego ciało uwieczniono na fotografii, miał 28 lat.

AndrzejZawszeWiedział

myNieProponujemyMleczko

Onet.pl

W piątek Duda widział zgliszcza, w sobotę piękną Polskę. Tym: Ależ pędzi ten pociąg historii. Aż łby urywa

klep, 19.08.2015

Stanisław Tym jest satyrykiem i publicystą

Stanisław Tym jest satyrykiem i publicystą (Fot. Michał Mutor / Agencja Gazeta)

W piątek – zgliszcza. W sobotę – piękna Polska. „Tak nam się z piątku na sobotę poprawiło, że aż prezydent Duda przyznał to publicznie z mównicy w Alejach Ujazdowskich” – pisze Stanisław Tym w „Polityce”. „Ależ pędzi ten pociąg historii. Aż łby urywa. I to wszystko na naszych oczach się dzieje” – dodaje.

 

Stanisław Tym nie może się nadziwić wolcie, jaką Andrzej Duda wykonał w swym stosunku do Polski.

Kto się zajmie Polską?

„Jeszcze 14 sierpnia przez popękane mury III RP lało się na nas zardzewiałe błocko, a my wszyscy, błąkając się po wertepach, szukaliśmy jakiejś drogi wyjścia z beznadziei. Aż tu nagle 15 sierpnia cała Polska niczym z folderu wycięta. Piękna i coraz silniejsza” – dziwi się felietonista.

 

Wczoraj ruiny, dziś wystarczy kosmetyczny remont. Strach pomyśleć, co będzie pojutrze – wskazuje Tym. I zastanawia się, czy przypadkiem z Polską po jesiennych wyborach nie będzie tak dobrze, że nie trzeba się już będzie nią zajmować. Bo po co? „Episkopat się nią zajmie w ramach nowej formuły złączenia Kościoła z całym narodem. I to zapewne będzie ostatni cud nad Wisłą” – kwituje Tym.

Stanisław Tym odnosi się do przemówienia prezydenta Dudy w sobotę z okazji Święta Wojska Polskiego. – „Pokazujecie wielkość Polski, wszyscy jesteśmy z was ogromnie dumni, z dumą patrzą na was młodsze pokolenia Polaków i Polek, którzy, gdy zakończycie waszą służbę, zajmą wasze miejsce i dalej będą nieśli dumę polskiego oręża” – powiedział Duda do żołnierzy.

Zobacz także

wpiątekDuda

TOK FM

Duda i wojna plemion

uwielbienieDlDudy
Dominika Wielowieyska, 18.08.2015

Andrzej Duda

Andrzej Duda (Fot. Adam Stpie / Agencja Gazeta)

Prezydent Andrzej Duda ma szansę na ustalenie nowych reguł w polityce. Jest reprezentantem obozu, który oskarżył swoich konkurentów politycznych o zamordowanie do spółki z Władimirem Putinem prezydenta Kaczyńskiego. Obozu, który kwestionował wyniki demokratycznych wyborów, podjudzał obywateli przeciwko swojemu państwu. I głosił, że Polska nie jest wolnym krajem, a my nie jesteśmy wolnym narodem.

Właśnie dlatego, że Duda reprezentuje też ludzi, którzy hołdują tego typu szaleńczym poglądom, ma on szansę na złagodzenie języka naszej polityki. Ma spore możliwości, aby swoim zwolennikom wytłumaczyć, że polityczni konkurenci PiS to nie mordercy i zdrajcy – jak przez wiele lat wkładał im to do głowy Jarosław Kaczyński – lecz politycy, którzy mają inne zdanie, inny pomysł na Polskę, inny styl działania. Ale to nie znaczy, że nie są patriotami. I ci politycy reprezentują sporą część społeczeństwa, która nie wyparuje stąd tylko dlatego, że PiS wygra wybory parlamentarne.

W każdym społeczeństwie są grupy, które hołdują spiskowym teoriom, do których racjonalne argumenty nie docierają, których cechą charakterystyczną jest skrajna nieufność wobec współobywateli, no a przede wszystkim wszelkiej maści „obcych”. Te cechy posiada w dużej mierze elektorat PiS. I zawsze pojawia się pytanie, co zrobi polityk, który za pomocą PR-owskich sztuczek zdobył poparcie tych najbardziej sfrustrowanych wyborców. Czy spróbuje złagodzić ich lęki i depresję czy też będzie nadal podsycał ich frustrację? Czy będzie dla nich przewodnikiem tłumaczącym rzeczywistość czy będzie ich zakładnikiem?

Uwielbienie dla Andrzeja Dudy w mediach IV RP jest olbrzymie. Każde jego słowo jest przyjmowane z nabożną czcią. Pytanie, czy nowy prezydent zdecyduje się to wykorzystać w dobrym celu, odbudować więzi społeczne, zminimalizować nienawiść i szaleństwo w polskiej polityce. To zadanie trudne. Konstytucja go nie ułatwia. A kampania wyborcza dodatkowo utrudnia.

Duda jest reprezentantem określonego obozu politycznego. Aby dana formacja mogła zrealizować swój plan, musi mieć i Pałac Prezydencki, i większość w Sejmie. Bo prezydent sam wiele nie zrobi, ale mając prawo silnego weta wobec ustaw, może sparaliżować działalność każdej sejmowej koalicji. Jednym słowem: jeśli Duda złożył jakieś obietnice (pomijając już to, jak bardzo były one irracjonalne), to aby je zrealizować, musi silnie popierać PiS w wyborach. W tę rolę wpycha go logika podziału kompetencji między prezydentem, Sejmem i rządem.

Prezydent jest w pewnym kłopocie, nawet jeśli szczerze chciałby odbudować choćby minimum wspólnoty w naszym kraju. Będzie stosował zagrywki populistyczne i wrzucał obecnemu rządowi rozmaite projekty ustaw spod znaku św. Mikołaja. Ale mimo to wiele zależy od stylu Andrzeja Dudy: jakiego języka będzie używał, jak będzie się odnosił do swoich konkurentów politycznych, czy stać go będzie na dystans wobec objawów szaleństwa własnego środowiska, których uosobieniem jest np. Antoni Macierewicz. I czy będzie powściągał widoczną w środowisku PiS chęć odwetu, zemsty na wszystkich tych, którzy myślą inaczej niż PiS. Na razie łagodzi retorykę: już dowiedzieliśmy się, że Polska to piękny kraj, a nie „kraj z dykty”. Może to dobry znak.

„Gdy Rada Europy walczy z przemocą, PiS jest przeciw, ale gdy chodzi o ochronę własnych interesów…”. Nowy spot PO

WB, PAP, 18.08.2015

Spot referendalny PO

Spot referendalny PO (Facebook.com/PlatformaObywatelska)

W najnowszym spocie referendalnym PO zarzuca PiS-owi hipokryzję. Partia Jarosława Kaczyńskiego ma – zdaniem twórców spotu – wybiórczo traktować zalecenia Rady Europy, zależnie od własnych interesów.

„Kiedy Rada Europy przyjęła konwencję o walce z przemocą, PiS-owi nie było po drodze z rekomendacją Rady i głosowali przeciw. Gdy jednak Rada Europy dopuszcza finansowanie partii politycznych z kieszeni podatników nagle dla PiS-u stanowi autorytet” – słyszmy w materiale wideo.

Dalej głos informuje: „PiS sugeruje, że odejście od finansowania partii z budżetu to wyjście Polski z Rady Europy. To oczywiście kłamstwo. Gdy Rada Europy walczy z przemocą PiS jest przeciw, ale gdy chodzi o ochronę własnych interesów, nagle sugestie Rady Europy stają się dla PiSu ważne”.

 

 

„PO – jesteśmy za; PiS – oni są przeciw”

PO rozpoczęło w ostatnich dniach kampanię przed zaplanowanym na 6 września referendum ws. JOW-ów i likwidacji finansowania partii politycznych z budżetu. Politycy PO zaprezentowali już pierwsze dwa billboardy odnoszące się do tych postulatów.

Pierwszy z nich odnosi się do ordynacji wyborczej. Widnieje na nim przekaz „Tak dla JOW” oraz porównanie – według Platformy – intencji PO i PiS w tym zakresie: „PO – jesteśmy za; PiS – oni są przeciw”. Drugi, bardzo podobny w formie i treści, billboard dotyczy finansowania partii. „Stop finansowaniu partii z budżetu. PO – jesteśmy za; PiS – oni są przeciw” – głoszą hasła na billboardzie.

takDlaJOWnieDlaFinansowaniaPartii

PiS domaga się dodatkowych pytań

PiS chce, by do referendum, które ma się odbyć 6 września dopisać trzy pytania: „Czy jest Pani/Pan za przywróceniem powszechnego wieku emerytalnego wynoszącego 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?”, „Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego systemu funkcjonowania Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe”, „Czy jest Pani/Pan za zniesieniem obowiązku szkolnego sześciolatków?”.

W zeszłym tygodniu o uzupełnienie pytań w referendum zwróciła się do prezydenta Andrzeja Dudy kandydatka PiS na premiera Beata Szydło. Decyzję w tej sprawie Duda ma podjąć w tym tygodniu. Premier Ewa Kopacz, powołując się na opinie konstytucjonalistów w tej sprawie, podkreślała, że nie jest możliwe „dopisywanie” czegokolwiek do ogłoszonego już referendum.

Zobacz także

gdyRadaEuropyWalczy

TOK FM

Kto chce wyprowadzić Polskę z Rady Europy? PO: To, co mówi PiS, to kłamstwo. Stop hipokryzji PiS

kospa, pap, 19.08.2015

Kadr ze spotu PO

Kadr ze spotu PO (Fot. YouTube)

– Gdy Rada Europy walczy z przemocą, PiS jest przeciw, ale gdy chodzi o ochronę własnych interesów, nagle sugestie Rady Europy stają się dla PiS ważne – przekonują politycy PO. I specjalnym spotem odpowiadają na… poprzedni spot PiS. W międzypartyjnej walce na filmy chodzi o pieniądze, jakie z budżetu państwa otrzymują partie polityczne.

Zaczął PiS, który w poniedziałek wypuścił spot: „Czy PO chce wyprowadzić Polskę z Rady Europy?”. W materiale wideo partia przypomina, że Polska jest członkiem Rady Europy, która zaleca m.in., by partie polityczne były finansowane przez państwo.

PiS: Czy PO chce wyprowadzić Polskę z Rady Europy?

Jak słyszymy w spocie, by „zagwarantować partiom politycznym niezależność od bogatych sponsorów, którzy dając pieniądze na działalność polityczną partii, mogą domagać się realizacji własnych interesów, a nie interesów obywateli”.

– Platforma Obywatelska chce zlikwidować finansowanie partii politycznych przez państwo. Czy Platforma chce wyprowadzić Polskę z Rady Europy? – pyta w materiale PiS.

Film był szybką reakcją na billboardy referendalne Platformy. Pierwszy z nich odnosi się do ordynacji wyborczej. Widnieje na nim przekaz „Tak dla JOW (jednomandatowych okręgów wyborczych)” oraz porównanie – według Platformy – intencji PO i PiS w tym zakresie: „PO – jesteśmy za; PiS – oni są przeciw”. Drugi, bardzo podobny w formie i treści, billboard dotyczy finansowania partii. „Stop finansowaniu partii z budżetu. PO – jesteśmy za; PiS – oni są przeciw” – głoszą hasła na billboardzie.

takDlaJOWnieDlaFinansowaniaPartii1

PO odpowiada: Stop kłamstwom PiS! Stop hipokryzji PiS?

Na ten film PO postanowiła odpowiedzieć własnym filmem pt. „Stop hipokryzji PiS”. Platforma wyrzuca w nim głównej partii opozycyjnej, że nie poparła ratyfikacji konwencji antyprzemocowej.

– PiS sugeruje, że odejście od finansowania partii z budżetu to wyjście Polski z Rady Europy. To oczywiście kłamstwo. Gdy Rada Europy walczy z przemocą, PiS jest przeciw, ale gdy chodzi o ochronę własnych interesów, nagle sugestie Rady Europy stają się dla PiS ważne. Stop hipokryzji PiS – słychać w spocie.

W materiale pojawiają się też zdjęcia kandydatki PiS na premiera Beaty Szydło opatrzone komentarzami: „stop kłamstwom PiS”, „stop hipokryzji PiS”.

Wcześniej podczas konferencji Maria Janyska z PO podkreśliła, że „nawet w okresie wyborczym powinny być zachowane granice hipokryzji, zwłaszcza jeśli dotyczy to wydawania pieniędzy publicznych na finansowanie partii politycznych”.

„PiS sieje dezinformację ze środków publicznych”

Jak argumentowała, rekomendacje, które Rada wydaje swym państwom członkowskim, mają charakter „fakultatywny”. – I tak samo jest w rekomendacji dotyczącej możliwości finansowania partii politycznych z budżetu. To jest rekomendacja, która jednocześnie mówi o tym, aby było to realizowane w rozsądnych częściach. Państwa w różny sposób to stosują – są takie, które finansują swoje partie wyłącznie z budżetu, są państwa, gdzie partie są finansowane wyłącznie ze środków prywatnych, ale są państwa, w których są zachowane systemy mieszane – podkreślała Janyska.

– I o to w tym wszystkim chodzi – aby w referendum odpowiedzieć na pytanie, czy Polacy chcą zaprzestania finansowania partii politycznych z budżetu – dodała. Oceniła przy tym, że spot PiS to „celowa manipulacja”. – Mówimy: stop hipokryzji i stop wybiórczemu przedstawianiu informacji obywatelom – powiedziała Janyska.

Z kolei Michał Szczerba (PO) zarzucił PiS, że formacja ta „przez lata” kwestionowała dorobek prawny Rady Europy. Przywołał nie tylko głosowanie, w którym PiS opowiedział się przeciwko konwencji antyprzemocowej, ale również kwestionowanie przez Jarosława Kaczyńskiego rekomendacji Rady Europy w sprawie zniesienia kary śmierci czy nieprzestrzeganie rekomendacji Rady „w kwestii niezależności dziennikarskiej”. – Ostatnio mieliśmy przypadki ponownego naruszenia tej niezależności dziennikarskiej poprzez groźby, które były formułowane wobec dziennikarzy – mówił poseł PO. To oczywiste nawiązanie do wpisu Krystyny Pawłowicz na Facebooku na temat dziennikarki TVP.

W jego ocenie PiS „sieje dezinformację skierowaną do obywateli ze środków publicznych”.

„Gdy Rada promuje wysokie standardy, jesteśmy za”

Na zarzuty PO odpowiedział zastępca rzecznika PiS Krzysztof Łapiński. – To dziwne, że Platforma, która często powołuje się na tzw. standardy europejskie, w wypadku finansowania partii je odrzuca. My jesteśmy za przejrzystym i transparentnym finansowaniem partii – zaznaczył.

Odnosząc się do zarzutów o „kwestionowanie” dorobku prawnego Rady Europy, zastępca rzecznika PiS wyraził pogląd, że jego ugrupowanie nie musi się zgadzać z „projektami ideologicznymi” Rady, takimi jak konwencja o przeciwdziałaniu przemocy. – Ale tam, gdzie promuje wysokie standardy funkcjonowania systemu politycznego, my jesteśmy jak najbardziej „za”. Jak widać, PO postępuje odwrotnie – ocenił Łapiński.

Zobacz także

wyborcza.pl