Kamiński 2 (30.03.15)
Komorowski: Kampania jest o niczym? Zgadzam się. Ale ja nie chodzę z koszykiem, tylko zgłaszam projekty ustaw
Komorowski dodał, że są to projekty: ustawy o innowacyjności, która „będzie preferowała polskie firmy, chcące stawiać na innowacyjność, bo bez niej nie ma konkurencyjności naszej gospodarki”. Prócz tego chodzi o ustawę rodzinną, która ma ułatwić rodzicom łączenie pracy zawodowej z obowiązkami rodzinnymi oraz ustawę dotyczącą kierowania systemem obronności państwa.
– Tyle co zgłosiłem i wokół tego dyskusji nie ma. Dlaczego? No bo właśnie łatwiej jest biegać po mediach, pokazywać zdjęcia z różnych sytuacji bez żadnego znaczenia, łatwiej biegać po sklepie z koszykiem i pokazywać, że taka jest cena w euro, a inna w złotówkach, zresztą myląc sklepy i ceny – mówił Komorowski.
Bronko-Market
W ubiegłym tygodniu PiS zaaranżował sklep Bronko-Market przy ul. Pięknej w Warszawie, w którym znalazły się m.in. podstawowe produkty spożywcze, owoce, warzywa oraz produkty chemiczne. Na etykietach podano dwie ceny obowiązujące w tej samej sieci sklepów w Polsce i na Słowacji, gdzie płaci się w euro.
Kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda pytał wtedy Komorowskiego, czy chce wejścia Polski do strefy euro i mówił, że Bronko-Market to zapowiedź tego, co może przynieść działalność prezydenta Komorowskiego i jego obozu politycznego.
„Prezydent nie znał Piotra P.”
Z kolei zdjęcie prezentowane przez polityków PiS, o którym wspomniał prezydent, ma według nich dowodzić, że Komorowski miał związki z władzami SKOK Wołomin, m.in. z Piotrem P., byłym oficerem WSI zasiadającym w radzie nadzorczej SKOK-u Wołomin, któremu zarzuca się udział w wyłudzaniu kredytów i udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
Według Kancelarii Prezydenta prezydent nie zna i nie spotykał się z Piotrem P., został on jedynie przedstawiony Komorowskiemu na premierze filmu „Bitwa Warszawska” jako jeden z producentów – przy tej okazji zrobiono im wspólne zdjęcie. Sam prezydent mówił, odnosząc się już wcześniej do tej sprawy, że nie sądzi, by zrobienie zdjęcia cokolwiek mogło oznaczać, podkreślał, że codziennie robi sobie zdjęcia z setkami ludzi.
„Trudno wywołać dyskusję programową”
– Rzeczywiście trudno jest wywołać w czasie kampanii wyborczej poważną dyskusję programową, ale ja będę w dalszym ciągu próbował – powiedział Komorowski w TVP info.
Na uwagę, że jego oponenci mogą stwierdzić, że składanie projektów ustaw należy do kompetencji i obowiązków prezydenta i nie powinno się to wiązać z kampanią wyborczą, Komorowski odpowiedział: – Racja, ale jednocześnie warto podkreślać to, że jest istotna różnica między rozdawaniem obietnic bez pokrycia a konkretną pracą i konkretnymi propozycjami, które zamienią się w prawo polskie.
„Trudniej jest pracować”
– Łatwiej jest stwarzać wrażenie, trudniej jest pracować. Ja staram się pracować w czasie kampanii wyborczej i wypełniać swoje obowiązki prezydenckie rzetelnie – powiedział Komorowski.
Z kolei na pytanie, jak w przypadku gdyby doszło do II tury wyborów, przekonywałby w niej do siebie wyborców, którzy popierali wcześniej innych kandydatów, odpowiedział, że liczy na to, iż jego „prezydentura jest dla wielu ludzi przekonująca”.
„Trzeba zabiegać o wyborców”
– Dzisiaj wyborcy są dzieleni wedle szwów sympatii partyjnych, bo są kandydaci partyjni. Ale jednocześnie z ostatnich badań wynika, że zaufanie do mnie utrzymuje się na poziomie siedemdziesięciu paru procent, akceptacja mojej pracy jako prezydenta na poziomie sześćdziesięciu paru procent. To jest bardzo wysoko, a to świadczy, że darzą mnie zaufaniem także i wyborcy moich konkurentów politycznych – powiedział prezydent.
Dodał, że bardzo go to cieszy. – I oczywiście na to liczę, że to może się jakby zrealizować także w postaci decyzji wyborczych. Ale tutaj pewności nie mam. Trzeba zabiegać o ludzi, trzeba zabiegać o wyborców, o ich dobrą opinię i przypominać, że moja prezydentura była akceptowana w bardzo szerokim, ponadpartyjnym wachlarzu postaw – powiedział Komorowski.
Bronisław Komorowski: „Wyrok na Kamińskiego nie ma nic wspólnego z wyborami”
Bronisław Komorowski (&Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta)
Dodał, że zapewne oskarżeni odwołają się od wyroku i to „sąd wyższej instancji będzie mógł zapoznać się z tym, co się tam wydarzyło, czy coś bardzo ważnego, co spowodowało, iż wyroki są wyższe niż te, których żądała prokuratura”. – Jedno jest pewne, ten wyrok dotyczy wysokiego rangą urzędnika państwowego i to jest istotny element także z punktu widzenia dyscyplinowania funkcjonowania państwa – ocenił Komorowski.
Wcześniej prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenił m.in., że wyrok ws. Kamińskiego to „akt w kampanii wyborczej”. – Ten wyrok pokazuje, że droga ku Białorusi, którą rozpoczęto przeszło siedem lat temu [kiedy władzę objęła koalicja PO-PSL – PAP], przebiega w tej chwili coraz szybciej, w sposób coraz bardziej intensywny – mówił Kaczyński.
Odnosząc się do zarzutów dotyczących terminu ogłoszenia wyroku w czasie kampanii prezydenckiej, Komorowski zaznaczył, że „zarzucić można wszystko, lecz udowodnić o wiele trudniej”. – Byłoby rzeczą straszną, gdyby niezależna od władzy wykonawczej władza sądownicza podporządkowywała rytm swojej pracy kampaniom i kalendarzom wyborczym, jeśli chodzi o wyrok, to wara komukolwiek od wtrącania się w to, jak pracują sądy. Można usprawniać pracę sądów, zmieniając prawo i poprawiając warunki funkcjonowania sądownictwa, ale nie można wnikać i wpływać na to, jakie są terminy posiedzeń sądów – powiedział.
Wyrok nie ma nic wspólnego z wyborami
Według prezydenta poniedziałkowy wyrok nie wpłynie na kampanię prezydencką. – Niby dlaczego miałby wpłynąć? Kamiński nie kandyduje w wyborach, sprawa się toczy od lat i pewnie znajdzie jakiś finał w postaci efektów odwołania od wyroku. Albo ten wyrok zostanie potwierdzony, albo będzie zmieniony. Ja nie widzę, co to ma wspólnego z wyborami – mówił Komorowski.
W ocenie sądu rejonowego Kamiński zaplanował i zorganizował prowokację CBA, zlecił wprowadzenie w błąd Andrzeja K. i podżeganie go do korupcji. Zdaniem sądu brakowało podstaw do wszczęcia akcji CBA w resorcie rolnictwa. Polecenia Kamińskiego realizował jego zastępca Maciej Wąsik (obecnie lider samorządowców PiS, skazany tak jak Kamiński na trzy lata więzienia i 10-letni zakaz sprawowania stanowisk we władzach, administracji i służbach państwowych), a także Grzegorz Postek i Krzysztof Brendel z pionu operacyjno-śledczego CBA (obaj skazani na kary po dwa i pół roku więzienia oraz 10 lat zakazu sprawowania stanowisk).
Kaczmarek: Kamiński to kozioł ofiarny. Na ławie oskarżonych powinni zasiąść też Ziobro i Engelking
Prowadząca program Monika Olejnik poprosiła, by podał nazwiska osób, o których myśli. – Na pewno taką osobą był Jerzy Engelking, wiceminister sprawiedliwości oraz minister i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Kamiński jest w całej sprawie kozłem ofiarnym – uważa Kaczmarek.
„Jestem w sporze z Kamińskim, a stać mnie na obiektywizm”
Z wnioskami Kaczmarka zgodził się Ryszard Kalisz z ugrupowania Dom Wszystkich Polska. Z kolei Adam Bielan z Polski Razem oświadczył, że nie chce odnosić się do słów Kaczmarka, bo ten „jest w sporze osobistym z Ziobrą”.
Kaczmarek podkreślił, że jego spór z Ziobrą nie jest sporem prawnym. – Jestem za to w sporze prawnym z Kamińskim, a mimo to stać mnie na obiektywizm prawny – bronił swoich poglądów b. minister.
„U Kaczyńskiego odbywały się narady”
– To zły dzień dla polskiego wymiaru sprawiedliwości – tak Bielan skomentował wyrok sądu ws. Kamińskiego. – Jestem pełen podziwu dla sędziego, bo ten wyrok jest w pełni uzasadniony – uważa z kolei Kalisz. Polityk podkreślił, że wyrok ten „jest to maksymalnym, jaki można było wydać, ale i tak nie jest najsurowszy”. – Ten wyrok jest kuriozalny i pokazuje schizofrenię polskiego wymiaru sprawiedliwości. Jestem przekonany, że sąd apelacyjny wyda inne orzeczenie – oświadczył Bielan.
– Mieliśmy taki okres w latach 2005-2007, w którym organy władzy permanentnie naruszały prawa i wolności człowieka, a u premiera Kaczyńskiego odbywały się narady, na których decydowano o konkretnych sprawach – skomentował to Kalisz. Podobna wymiana zdań między oboma politykami trwała przez resztę programu. Żaden z panów nie przekonał jednak rozmówcy do swoich racji.