Uchodźcy (16.09.2015)

 

PiS się tuczy na imigranckim strachu

kaczyńkiWykorzystał
pisTuczySię
Agnieszka Kublik, 16.09.2015

Ewa Kopacz wczoraj w Sejmie

Ewa Kopacz wczoraj w Sejmie (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

PiS wykorzystał nadzwyczajne posiedzenie Sejmu najlepiej, jak umiał. By najpierw siać strach przed uchodźcami, a potem obiecać, że nas przed nimi obroni.

Nie tylko w Polsce, lecz także w całej Europie – Austrii, Francji, Niemczech czy Danii – dramat uchodźców napędza głosów narodowej prawicy. A u nas za chwilę wybory.

Dwa tygodniki trzymające rękę na pulsie prawicowych nastrojów – „wSieci” i „Do Rzeczy” – przygotowały ksenofobiczne okładki. Pierwszy straszy: „setki tysięcy muzułmanów zalewają Europę”, „politycy fundują nam Polskę w turbanie”. Drugi instruuje: „to nie uchodźcy, to najeźdźcy”, a Polska nie może się poddać „propagandzie moralnego szantażu”.

Okładki silnie współgrają z coraz bardziej wrogimi nastrojami. W weekend w Warszawie, Gdańsku, Krakowie, Poznaniu, Szczecinie, Częstochowie i Białymstoku na ulicach pojawiły się hasła pełne niechęci i agresji wobec uchodźców. Warszawa: „Dzisiaj imigranci, jutro terroryści”, „Je…ć islam maczetami”. Kraków: „Polska tylko dla Polaków”, „Jasna Góra, a nie Mekka”, „Breivik, uratuj nas”. Gdańsk: „Zrobimy z wami co Hitler z Żydami”. Częstochowa: „Raz sierpem, raz młotem islamską hołotę!”.

To nie są, rzecz jasna, hasła PiS-owskie. Ale czyż którykolwiek polityk PiS je potępił? Zagrzmiał, że to przemysł nienawiści? Kaczyński? Szydło? Milczenie w tej sprawie to przyzwolenie.

Dramat uchodźców wywrócił logikę kampanii wyborczej. PiS straszący uchodźcami ma teraz większe szanse na dodatkowe głosy w październikowych wyborach. Zbierze je ten, kto lepiej oswoi nowe strachy, które właśnie się w Polsce pojawiły. Ten, kto pierwszy obieca zaspokoić nowe potrzeby, ma być może szansę na samodzielną większość w Sejmie.

Z sondażu Millward Brown dla „Gazety Wyborczej” wynika, że ponad dwie trzecie Polaków widzi w imigrantach zagrożenie. To o te głosy bije się prawica. Stawka jest wysoka – samodzielne rządy, a może i konstytucyjna większość. Taka okazja Kaczyńskiemu może się już nigdy nie przytrafić.

Dwóch na trzech Polaków lęka się, że z powodu imigrantów wzrośnie przestępczość, że przywiozą do Polski terroryzm, że zabiorą nam pracę, że odmienią nam codzienne życie, wywrócą wierzenia, zwyczaje, sposób życia. Przeraża ich obcy, po którym spodziewają się wszystkiego najgorszego. Te postawy są najsilniejsze wśród zwolenników PiS.

Ci Polacy czują się lepiej, gdy słyszą wypowiadających się w tym samym duchu polityków i publicystów. To daje poczucie satysfakcji (walczą z moralnym złem i dzielnie stawiają czoła inaczej myślącym) oraz dowartościowuje (wypełniają słuszną misję obrony ojczyzny przed obcym). Oni, jak PiS, czują się „prawdziwymi” patriotami.

W socjologii taki patriotyzm nazywa się symbolicznym. Nasz polski symboliczny patriotyzm narzuca myślenie, że prawdziwy patriota to tylko ten, kto cierpi, jest skrzywdzony przez wrogów wewnętrznych i zewnętrznych i musi być wiecznie w pogotowiu, bo obcy czyhają, żeby go zabić lub przynajmniej skrzywdzić. To patriotyzm wykluczający, wrogi każdemu, kto myśli inaczej, wierzy w co innego. Tacy właśnie patrioci w weekend na ulicach Warszawy, Gdańska, Krakowa zionęli nienawiścią.

Badania pokazują silny związek między takim patriotyzmem a ksenofobią. Te postawy wzmocniła katastrofa smoleńska. Wydobyła głęboko ukryte myślenie o Polsce w kategoriach romantyczno-mesjanistycznych. Takie myślenie sprzyja antyimigranckiej histerii. I piętnuje odruchy solidarności.

Starcie Kaczyńskiego i Kopacz w Sejmie ws. uchodźców. „Rząd nie ma prawa…”; „PiS pokazało ksenofobiczną twarz”

MIG, 16.09.2015
http://www.gazeta.tv/plej/19,147963,18830670,video.html?embed=0&autoplay=1
„Rząd nie ma prawa decydować pod obcym naciskiem” – mówił Jarosław Kaczyński. „PiS pokazało prawdziwą, ksenofobiczną twarz” – odpowiadała mu Ewa Kopacz. Sejmowa debata o uchodźcach zakończyła się ostrym starciem pani premier i szefa PiS.

– Zapomnijmy przez chwilę o tym, że jest kampania wyborcza. Czy dzisiaj stać nas na gest solidarności? U nas w Polsce jest najniższy odsetek mniejszości emigracyjnej: 0,3 proc. Pamiętajcie o tym, że my jesteśmy dzisiaj po tej lepszej stronie świata. Po tej stronie, do której ludzie chcą przyjeżdżać, a nie z niej uciekają – mówiła podczas debaty premier Ewa Kopacz.

Kopacz: Przyjmujmy tych, którzy potrzebują pomocy, nie wszystkich

Premier wyjaśniła, co proponuje jej partia:

– Po pierwsze, bardzo solidne oddzielenie emigrantów ekonomicznych od uchodźców (…). Macie odwagę powiedzieć, że nie chcecie ich przyjmować, to powiedzcie to swoim wyborcom. Inni, którzy będą chcieli przyjmować wszystkich bez ograniczeń, niech też to powiedzą. A my, Platforma Obywatelska, chcemy brać tych, którzy rzeczywiście tej pomocy potrzebują! Chcemy wreszcie jednocześnie zadbać o bezpieczeństwo i dobre warunki Polaków – podkreślała premier:

Kaczyński: „Rząd nie ma prawa decydować pod obcym naciskiem”

W kontrze do premier wystąpił Jarosław Kaczyński. – Czy rząd ma prawo pod obcym naciskiem podejmować decyzje, które mogą mieć negatywny wpływ na nasze życie codzienne, na naszą sferę wolności i na nasze bezpieczeństwo? – pytał. – PiS uważa, że rząd nie ma takiego prawa, bo nie ma na to zgody społeczeństwa. To jest łamanie konstytucji – grzmiał prezes PiS.

Lider prowadzącej dziś w sondażach opozycji stwierdził, że „istnieje poważne niebezpieczeństwo, że imigranci nie będą przestrzegać naszego prawa, nie będą przyjmować naszych zwyczajów, prawa”. – A później albo i równolegle narzucają swoje wymogi w różnych przestrzeniach życia – przekonywał i przestrzegał, że „może być tak jak w Szwecji, gdzie istnieją 54 strefy, gdzie obowiązuje szariat, a Szwedzi w niektórych miejscach obawiają się wywieszać flagi, na której jest krzyż”.

– Czy chcecie państwo, żebyśmy przestali być gospodarzami we własnym kraju? Czy tego chcecie? Polacy tego nie chcą i nie chce tego PiS – chcę to jasno powiedzieć – mówił lider Prawa i Sprawiedliwości:

Jak stwierdził Kaczyński, „mamy prawo bronić się przed akcją dyfamacyjną prowadzoną przeciw Polsce przez jej śmiertelnych wrogów”. – Nieczynienie tego jest nie tylko hańbą, nie tylko wstydem, ale jest wielkim błędem politycznym – zaznaczył. Przywołał też argument o tym, że Polacy również wielokrotnie byli emigrantami i otrzymywali pomoc. – Czy Polacy, emigrując, narzucali swoje reguły tam, gdzie się pojawiali? Nie – stwierdził szef PiS. Podkreślił też, że „imigracja ekonomiczna to nie nasz problem. To problem Niemiec”.

 

Kopacz odpowiada: „PiS pokazało prawdziwą, ksenofobiczną twarz”

Premier Ewa Kopacz odpowiedziała Kaczyńskiemu kilka minut później. – Dzisiaj pan prezes Kaczyński podjął decyzję za większość Polaków. Mówił o wielkiej miłości do narodu. Chcę zapytać czołowych obrońców życia i czołowego katolika, jaką cenę za ludzkie życie wyznaczył. Więc ja pytam PiS, jaką cenę ma ludzkie życie? – zaatakowała. I dodała, że PiS „słowami pana prezesa na pięć tygodni przed wyborami pokazało prawdziwą twarz”.

– Twarz partii antyeuropejskiej, ksenofobicznej, wiecznie dążącej do kłótni i szukania wrogów. To jest pierwsza zapowiedź wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej. I Polacy powinni to wiedzieć – dodała Kopacz. Odpierając argumenty o dyktacie Brukseli, przypomniała, że to śp. prezydent Lech Kaczyński, negocjując traktat lizboński, zgodził się na rozstrzyganie w UE systemem większościowym. Przekonywała, że „dzisiaj nie możemy zaprezentować się w Europie jako ludzie, którzy chcą się ogrodzić murem, i mówią, że są samowystarczalni”.

– Pan prezes wymieniał, że najważniejsza jest rodzina, najbliżsi, potem dopiero obywatele. Myślę, że zapomniał chyba wspomnieć o swojej partii, którą kocha nad życie, i bardziej niż cały naród – mówiła Kopacz:

Kaczyński: „Na insynuacje nie będę odpowiadał”

Jarosław Kaczyński nie pozostał dłużny pani premier. – Nie będę odpowiadał na insynuacje dotyczące wyprowadzania Polski z UE, tego rodzaju retoryka w tej chwili już nie przynosi efektów – skwitował. I dodał, że w wystąpieniu Kopacz „był też element wyjątkowo nieładny: atak na osobę nieżyjącą, śp. prezydenta Kaczyńskiego”.

– Z pani wypowiedzi wynikałoby, że Polska była w stanie przeciwstawić się traktatowi lizbońskiemu – to jedno. A druga sprawa była następująca: Lech Kaczyński, prowadząc te negocjacje, wiedział, nie będę już tłumaczył, dlaczego, że zbliżają się wybory. I wiedział, że w konfrontacji z UE te wybory wygrają formacje proeuropejskie i zgodzą się dokładnie na wszystko, czyli to, co uzyskał, zostanie odrzucone – mówił. Na zakończenie wspomniał też o „informacji, którą miał otrzymać”, że w Grecji przechwycono transporty broni, rzekomo z Państwa Islamskiego, a polską granicę „przekraczają dziennie tysiące tirów, które nie są kontrolowane”.

 

TOK FM

kaczyńskiWeFrancji

Senatorowie Cimoszewicz i Wittbrodt: Czy Polska pomoże? [LIST OTWARTY]

Włodzimierz Cimoszewicz, Edmund Wittbrodt, 16.09.2015

100 Posiedzenie Sejmu

100 Posiedzenie Sejmu (Fot. S^awomir Kamiäski / Agencja Gazeta)

Trwająca od kilku tygodni dyskusja o uchodźcach dotyczy nie tylko migracji, ale także naszej kondycji społecznej, naszych wartości, o których tak chętnie mówimy. Możemy się przyjrzeć sobie, jak w lustrze, i zobaczyć, jak wielka jest rozbieżność pomiędzy deklaracjami i rzeczywistością.

 

Trwający kryzys migracyjny stanowi test naszej solidarności w wymiarze globalnym, w relacji Unii Europejskiej z innymi państwami, w wymiarze wewnątrzunijnym, a także indywidualnym – solidarności z ludźmi będącymi w potrzebie. Pytamy siebie, co się stało z naszą solidarnością? Czy jest to dla nas wartość bezcenna, czy też łatwo gotowi jesteśmy z niej zrezygnować? Jest to dla nas chwila prawdy.

Potrzeba pomocy jest bezsprzeczna i niecierpiąca zwłoki. Pilnym zadaniem jest natychmiastowa pomoc uchodźcom, a także znalezienie rozwiązań, które w dłuższej perspektywie zapewnią równowagę pomiędzy „solidarnością” a „bezpieczeństwem”, pomiędzy „oczekiwaniami” a „możliwościami”, a także dostrzeżenie szans, jakie stwarza migracja w sytuacji starzejącego się społeczeństwa. To zadanie dla polityków.

Z tymi problemami będziemy mieć coraz częściej do czynienia. W świecie coraz łatwiej można się przemieszczać. Ogromne dysproporcje polityczne, ekonomiczne i kulturowe sprzyjają poszukiwaniu lepszego miejsca na ziemi. My, Polacy, mamy w tym ogromne doświadczenie. Widoczne są też coraz bardziej wpływy zmian klimatycznych i ocieplenia. W niektórych regionach Afryki występują coraz dłuższe okresy suszy i braku wody, co powoduje, że życie staje się tam coraz trudniejsze. Musimy przygotować się do zarządzania zjawiskami migracyjnymi.

Dziś potrzebna jest pomoc, jutro – zapobieganie. Brak przywództwa sprawia, że powstała ogromna przestrzeń do budzenia lęków i niepokojów, straszenia tym, co potencjalnie może się zdarzyć, ale nie musi. Wielu polityków na tych obawach buduje swoją siłę i widzi w tym swoją szansę wyborczą.

Na tym tle bardzo budujący jest głos papieża Franciszka podpowiadający także możliwy sposób rozwiązania problemu.

Unia Europejska powinna szukać rozwiązań w ramach swojej polityki sąsiedztwa, a także we współpracy z innymi państwami, w tym: USA, Kanadą, Australią, państwami arabskimi.

Ogromne znaczenie ma edukacja społeczeństwa, tłumaczenie, czym jest uchodźstwo i jakie są jego źródła. Powinniśmy pokazywać i realizować w praktyce nasze wspólne wartości, poszanowania człowieka, uczyć tolerancji, także dla innych religii, pokazywać różnice teorii i praktyki.

Ostatnie wydarzenia w wielu krajach Unii Europejskiej, w tym także i w Polsce, pokazują, jak wiele mamy do zrobienia. Pozostawiamy ogromne pole dla emocji, populizmu, rozbudzania nacjonalizmu. Wyjątkowo odrażająca jest fala nienawiści widoczna w internecie, przypominająca najgorsze doświadczenia naszej cywilizacji w czasach nietolerancji, dyskryminacji i wojny.

Zachęcamy rząd do odważnych działań, zwracamy się do Rodaków poruszonych dramatem uchodźców i odrzucających ksenofobiczne, nienawistne reakcje o danie świadectwa ważnej i prostej prawdzie: ludzie potrzebujący pomocy mogą liczyć na Polskę i Polaków.

CimoszewiczIinni

wyborcza.pl