Sadurski (07.04.15)

 

Palikot o stenogramach: „Widać odpowiedzialność Kaczyńskiego za katastrofę. Więc przeprosić powinien Duda, jego sukcesor”

olg, PAP, 07.04.2015
Janusz Palikot

Janusz Palikot (Fot. MARCIN ONUFRYJUK/ Agencja Gazeta)

– Trzeba oczekiwać od polityków PiS, że przeproszą za wmawianie teorii zamachu. W szczególności dotyczy to Andrzeja Dudy, który się mieni sukcesorem Lecha Kaczyńskiego, a widać tu jak na dłoni odpowiedzialność Lecha Kaczyńskiego za katastrofę – powiedział Janusz Palikot, komentując nowe stenogramy z prezydenckiego tupolewa, który rozbił się w Smoleńsku.
– Tak jak większość ludzi w Polsce ja także mam poczucie jakiegoś rodzaju manipulacji jednak tymi informacjami na temat przebiegu śledztwa smoleńskiego, no bo trudno to inaczej czytać – powiedział Palikot na konferencji prasowej w Sejmie.
Palikot mówił, że ma też wrażenie „dziadowskiego państwa, pod każdym względem”. Podkreślał, że tupolew nie powinien był wystartować z lotniska w Warszawie.

– To jest odpowiedzialność i kancelarii Lecha Kaczyńskiego, ale także i ministra obrony narodowej, który tym od strony logistycznej zarządzał wtedy. I innych odpowiedzialnych za takie wizyty – powiedział.

Palikot krytykuje PO i PiS

– Mam pretensje ogromne i do Bronisława Komorowskiego, i do rządu PO, że w ciągu tych kilku lat nie podjęto elementarnych działań zmierzających do poprawienia bezpieczeństwa najważniejszych osób w państwie. Właściwie niczego nie zrobiono, co zalecano po tej katastrofie – mówił Palikot.

– Trzeba oczekiwać od Jarosława Kaczyńskiego i od Andrzeja Dudy, jako kandydata PiS, by przeprosili ludzi w Polsce za to, że przez kilka lat wmawiali absurdalną teorię zamachu, wybuchów, trotylu na pokładzie, różne inne bzdury. W szczególności dotyczy to Andrzeja Dudy, który się mieni sukcesorem Lecha Kaczyńskiego, a widać tu jak na dłoni też jednak odpowiedzialność Lecha Kaczyńskiego za tę katastrofę, także, nie wyłącznie, ale także – stwierdził.

„Presja była niezgodna z prawem, ale piloci nie powinni jej ulegać”

Palikot podkreślał też, że samolot nie powinien próbować lądować, „niestety próbował lądować”. – Wreszcie oczywiście Rosjanie nie powinni wyrazić zgody na tego typu próby, to też jest oczywiste, ale to, powiedzmy, jest odpowiedzialność strony rosyjskiej – dodał.

– Po stronie polskiej, jak widzimy z tych dzisiejszych informacji, potwierdza się ta opinia, że była presja na pilotów. Owszem, presja niezgodna z prawem, ale piloci też nie powinni jej ulec. Nie przestrzegano procedur w całym przebiegu tego zdarzenia – mówił Palikot.

„Nie może być tak, że czekamy latami na ustalenia”

Według Palikota nie powinno być tak, że po 5 latach śledztwa tego typu informacje, „które w całkowicie nowym świetle stawiają dotychczasowe ustalenia”, nagle wyciekają z prokuratury.

– To, że akurat jest bliski moim przekonaniom od 5 lat, to gorzka satysfakcja w tym wszystkim. Bo zawsze twierdziłem, że to mniej więcej tak wyglądało, jak to dziś podał RMF FM – dodał.

Zdaniem Palikota należy wezwać prokuraturę do zakończenia postępowania ws. katastrofy smoleńskiej i dokonania podsumowania. – Nie może być tak, że będziemy kolejnych kilka lat czekali na zakończenie i na jakieś ustalenia. Już coś jednak dziś wiadomo w świetle tego wszystkiego – oświadczył szef TR.

Nowe stenogramy

Radio RMF FM poinformowało, że dotarło do najnowszej opinii biegłych powołanych przez Prokuraturę Wojskową w Warszawie, którzy na nowo odczytali zapis rejestratora rozmów w kokpicie prezydenckiego tupolewa; ma ona zawierać o ok. 30 proc. więcej odczytanych słów, niż odczytali eksperci z Krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Sehna i o ok. 40 proc. więcej, niż jest w stenogramach Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji.

Według rozgłośni na podstawie stenogramu obraz tego, co działo się w kabinie pilotów tupolewa, znacząco odbiega od wcześniejszych ustaleń zespołów ekspertów. Wynika z nich, iż w kabinie pilotów do samego końca przebywała osoba opisana przez biegłych jako dowódca sił powietrznych.

Osoba ta nie opuszczała kokpitu mimo wezwania stewardesy do zajęcia swoich miejsc, wydawała polecenia członkom załogi, zachęcała do lądowania. Sugestie o konieczności lądowania miały też padać z ust dyrektora protokołu dyplomatycznego Mariusza Kazany.

Naczelna Prokuratura Wojskowa, odnosząc się do ujawnionych stenogramów, oceniła, że są one obarczone szeregiem nieścisłości. Zapowiedziała też wniosek o śledztwo ws. wycieku.

Katastrofa smoleńska. Kandydaci na prezydenta o nowych stenogramach

mw, pap, 07.04.2015
Bronisław Komorowski

Bronisław Komorowski (Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta)

– Nie chciałbym przyczynić się do uwikłania katastrofy w kampanię polityczną – powiedział prezydent Bronisław Komorowski o nowych stenogramach z katastrofy ujawnionych dziś przez RMF FM. Co na ten temat mówili inni kandydaci na prezydenta?
Stacja opublikowała stenogramy wykonane przez biegłych prokuratury. Są oparte na materiale uzyskanym podczas wizyty w Moskwie w lutym 2014. Jest na nich o 30 procent więcej informacji niż w poprzednich analizach.RMF FM publikuje nowe rozmowy z kokpitu prezydenckiego tupolewa.

– Od tego są odpowiednie organa, by się do tego ustosunkowały. Przyjąłem wystąpienie prokuratury jako wystąpienie właściwego organu – powiedział prezydent, zaznaczając, że chodzi mu nie o dzisiejsze oświadczenie, ale konferencję sprzed kilku tygodni, kiedy prezentowano ustalenia biegłych. – Nie chciałbym przyczynić się do uwikłania katastrofy w kampanię polityczną – dodał prezydent.

Z kolei Andrzej Duda stwierdził, że do sprawy podchodzi spokojnie.

– Polska powinna czynić wszystko na arenie międzynarodowej, aby Rosjanie nam tę polską własność zwrócili. Przetrzymują ją w sposób nieuzasadniony. Pierwszy krok w tym kierunku został uczyniony, bo Parlament Europejski z naszej inicjatywy podjął uchwałę, by dowody zostały zwrócone – stwierdził kandydat PiS.

– Tuż przed tą kolejną rocznicą, na miesiąc przed wyborami prezydenckimi pojawia się sensacyjny materiał związany z przebiegiem katastrofy smoleńskiej. To, że akurat jest bliski moim przekonaniom od 5 lat, to gorzka satysfakcja w tym wszystkim. Bo zawsze twierdziłem, że to mniej więcej tak wyglądało, jak to dziś podał RMF FM – powiedział z kolei Janusz Palikot.

Sprawę nowych stenogramów skomentował również kandydat PSL na prezydentaAdam Jarubas. Wyraził nadzieję, że nowe informacje dotyczące przebiegu lotu tupolewa Tu-154M do Smoleńska nie będą elementem kampanii wyborczej.

– Boję się tego, że te kolejne informacje rozpoczną takie swoiste polsko-polskie piekiełko wokół tej sprawy i ta zbliżająca się data 5. rocznicy zamiast zadumy rozpocznie wojnę i wzajemne oskarżanie się – powiedział Jarubas podczas konferencji prasowej w Katowicach. Zaznaczył też, że chciałby wierzyć, że „wyciągniecie tych zapisów akurat teraz nie jest elementem zaplanowanej kampanii, bo świadczyłoby to jak najgorzej o inicjatorach tego typu pomysłów”.

Zobacz także

wyborcza.pl

Opinie o liście Adama Michnika i Jarosława Mikołajewskiego do papieża

ZEBRAŁ MICHAŁ WILGOCKI, 07.04.2015
Redaktor naczelny Gazety Wyborczej Adam Michnik

Redaktor naczelny Gazety Wyborczej Adam Michnik (Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta)

Czy interwencja u papieża Franciszka pomoże ks. Lemańskiemu? Publicyści piszący o polskim Kościele są sceptyczni. Twierdzą, że nawet jeżeli apel Michnika i Mikołajewskiego dotrze do papieża Franciszka, szanse na zwrot akcji w sprawie ks. Wojciecha Lemańskiego są nikłe.
>> Michnik i Mikołajewski do Franciszka: „Ojcze Święty, piszemy do Ciebie w sprawie ks. Lemańskiego i Kościoła w Polsce… ” [LIST OTWARTY]Nadziei mam niewiele

Halina Bortnowska, publicystka

W sprawie ks. Lemańskiego niewiele jest do stracenia. Całe moje doświadczenie wskazuje, że istotne jest, żeby wokół osoby poddanej mobbingowi naruszyć zaczarowany krąg. I to starają się robić Michnik i Mikołajewski.

List bardzo mnie ucieszył, choć przyznam, że nadziei mam niewiele. Franciszka w tej chwili pochłania praca nad porządkami na górze. Chce zbudować team, z którym będzie mógł wprowadzać reformy z poczuciem, że działania są wspólne, a bez poczucia, że poszczególne frakcje podgryzają się nawzajem.

Franciszek pragnie przyznać Kościołom lokalnym większą autonomię. Ona może być potrzebna po to, by jego własny Kościół mógł stanąć na własnych nogach.

Ale może Franciszek w tym całym zamieszaniu znajdzie moment, aby się pochylić nad świętością jednostki, nad człowiekiem skrzywdzonym. Może znajdzie jakiś sposób.

Jestem pesymistą

O. Tomasz Dostatni, dominikanin

Rozwiązywanie naszych polskich konfliktów przez nas samych nie jest naszą silną stroną. List do Franciszka odbieram jako romantyczny akt, że ktoś z daleka za nas zadecyduje. Decyzje z Watykanu przychodziły już w sprawach karmelitanek w Oświęcimiu, sporu o Kościół dla grekokatolików w Przemyślu, pochowania Miłosza na Skałce czy arcybiskupów Juliusza Paetza i Stanisława Wielgusa.

Jestem, niestety, pesymistą w kwestii rozwiązania przez papieża Franciszka sporu abp Hoser – ks. Lemański. Bo znam inną, ale również trochę podobną sprawę odwołania przez Watykan abp. Roberta Bezaka na Słowacji. Ten redemptorysta w 2012 roku został odwołany ze stanowiska arcybiskupa Trnawy przez Benedykta XVI. Mimo licznych protestów i interwencji nie wrócił do diecezji ani na Słowację.

Ale jeśli się mylę, to decyzję pozytywną papieża Franciszka w sprawie księdza Lemańskiego przyjąłbym z dużą radością.

Fałszywy podział

Marcin Przeciszewski, prezes Katolickiej Agencji Informacyjnej

Nie zgadzam się z poglądem, że „gdyby papież Franciszek” znał sytuację księdza Lemańskiego, zdecydowałby inaczej niż urzędnicy kurii rzymskiej w kongregacjach czy Trybunał Sygnatury Apostolskiej. Kuria rzymska działa w jedności z papieżem. Nie wiem, na ile Ojciec Święty był wtajemniczany w historię ks. Lemańskiego, ale jestem przekonany, że jego decyzje byłyby takie same. Fałszywy jest podział na Kościół abp. Hosera i kurii rzymskiej, i Kościół papieża Franciszka. Jest jeden Kościół, za który odpowiada papież.

Poza tym nigdy Ojciec Święty nie poparłby kapłana, który otwarcie występuje przeciwko swojemu biskupowi, i to zupełnie oszczerczymi tezami. Tak było przecież, kiedy ks. Lemański porównał zachowanie abp. Hosera do zachowania kardynała O’ Briena oskarżonego o molestowanie seksualne.

Brawo!

Adam Szostkiewicz, publicysta „Polityki”

List wydrukowano w znanym włoskim dzienniku o lewicowym nastawieniu, który wydrukował słynną rozmowę Franciszka z wydawcą pisma – Scalfarim. To oznacza, że Franciszek tym razem na pewno o sprawie się dowie i zapewne jakoś na publikację zareaguje. Już to byłoby sporym osiągnięciem autorów listu.

Drugą zaletą listu jest przypomnienie o sprawie ks. Wojciecha krajowej opinii publicznej, w tym polskim katolikom. Zawieszenie duchownego w jego prawach i zakazanie mu wypowiedzi dla mediów nie likwiduje sprawy. Tak może się wydawać kościelnej władzy, lecz na niej Polska się nie kończy.Michnik z Mikołajewskim zrobili to, czego nie zrobiły media kościelne i katolickie stowarzyszenia obywatelskie. Powinny były oddać głos i jemu, zbadać sprawę wszechstronnie. Tak się nie stało, więc trzeba było zabrać głos spoza zorganizowanego polskiego katolicyzmu, który Lemańskiego z debaty wykluczył i w ślad za władzą kościelną potępił. Brawo, Autorzy.

Fragment wpisu z bloga Szostkiewicza na platformie Polityka.pl

To donos

Media prawicowe

„List Michnika do papieża Franciszka brzmi jak donos na polski Kościół. Trzeba mieć tupet, żeby w tak bezceremonialny sposób mieszać się w sprawy Kościoła i podważać decyzje hierarchów wobec księdza, dla którego ważniejszy od lojalności wobec Kościoła wydaje się poklask niektórych środowisk” – pisze o liście portal wPolityce.pl.

„Kościół nie miesza się do redagowania » Gazety Wyborczej «. Tak samo redaktor Michnik nie ma prawa » redagować «spraw Kościoła. Zwłaszcza poprzez pełne tupetu donosy kierowane do papieża” – czytamy na portalu braci Karnowskich.

O „donosie na Kościół” pisze także portal Prawy.pl. Z kolei katolicka „Polonia Christiana” nazywa list „oparami absurdu w Wielkim Tygodniu”.

„Czy publikacja tegoż listu w Wielkim Tygodniu to przypadek?” – zastanawia się z kolei Fronda.pl.

„Adam Michnik pisze do Papieża zatroskany o kondycję polskiego Kościoła. Od » przyjaciół «Boże strzeż, z wrogami sobie poradzę” – komentuje na Twitterze „Tygodnik Solidarność”.

Nie komentujemy

Kuria

Rzecznik kurii warszawsko-praskiej Mateusz Dzieduszycki odmówił skomentowania apelu Michnika i Mikołajewskiego. Mówi jedynie, że takie jest stanowisko kurii, by nie komentować listu.

Dwie sprawy Lemańskiego

Sprawę zakazu wypowiedzi dla mediów i odprawiania mszy w Jasienicy ks. Lemański w Watykanie przegrał już ostatecznie, w sprawie suspensy wciąż walczy. Wkrótce złoży odwołanie do Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej, najwyższego sądu watykańskiego

Zobacz także

wyborcza.pl

Katastrofa smoleńska – nowe stenogramy. Rosyjskie media: MAK mówił o tym trzy lata temu

Ks, 07.04.2015
Tatiana Anodina

Tatiana Anodina (Fot. Premier.gov.ru)

Katastrofa smoleńska – nowe stenogramy. Rosyjskie media piszą, że najnowsze ustalenia opublikowane w stenogramach przez RMF FM trzy lata temu znalazły się w raporcie końcowym MAK, któremu przewodziła Tatiana Anodina.
O najnowszych fragmentach opinii biegłych, opublikowanych przez Radio RMF FM, informują dziś najważniejsze rosyjskie media: telewizja Rossija 24, „Wzgliad”, „Rossijskaja Gazieta”, RBK i inne.Przytaczają trzy główne fakty: w kokpicie prezydenckiego tupolewa do momentu katastrofy przebywał generał Andrzej Błasik, który wywierał presję na pilotów. Podkreślają też, że kabina pilotów nie była sterylna, znajdowały się tam osoby postronne, a do lądowania namawiał też szef protokołu Mariusz Kazana. Pojawiają się też wzmianki o piciu piwa tuż przed samą tragedią.

Rosyjskie media wskazują, że MAK (ros. Międzypaństwowy Komitet Lotniczy) z Tatianą Anodiną na czele już 12 stycznia 2012 roku opublikował podobne wnioski końcowe technicznego śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Mowa w nich o tym, że bezpośrednią przyczyną katastrofy była decyzja załogi o nieskorzystaniu z zapasowego lotniska. Z kolei – według MAK – systemowymi przyczynami było niedostateczne zabezpieczenie lotu i niedostateczne przygotowanie załogi.

Katastrofa smoleńska – nowe stenogramy

Opublikowane przez RMF FM fragmenty to na nowo odczytany zapis rejestratora rozmów w kokpicie tupolewa, które zawierają o ok. 30 proc. więcej odczytanych słów niż wcześniej odczytali eksperci z Krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Sehna, i o ok. 40 proc. więcej niż jest w stenogramach Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji – tę informację podczas konferencji potwierdziła prokuratura.

Jaki obraz wyłania się z opublikowanych przez stację stenogramów? „W kabinie pilotów, do samego końca, przebywała osoba opisana przez biegłych jako DSP, czyli Dowódca Sił Powietrznych. DSP nie opuszcza kokpitu mimo wezwania stewardesy do zajęcia swoich miejsc, wydaje także polecenia członkom załogi” – czytamy.

RMF FM podaje także, że DSP po pierwszym komunikacie „TERRAIN AHEAD” miał oczekiwać od załogi „po-my-słów”, a na wysokości 300 metrów zachęcał pilota, że „zmieści się śmiało”. „W ciągu 20 minut przed katastrofą magnetofon zarejestrował aż siedem prób uspokajania i uciszania. Od zwykłego „Ćśś-ćśś”, „cicho tam!”, przez „Wychodzić mi stąd!”, po „Ku***, przestańcie, proszę” na 2,5 minuty przed rozbiciem się samolotu” – dodają dziennikarze RMF FM.

Stenogramy. „Będziemy próbowali do skutku”

Kilkanaście minut przed lądowaniem w kokpicie zjawia się też szef protokołu dyplomatycznego. „Panie dyrektorze, wyszła mgła, w tej chwili” – informuje go kapitan. „I przy tych warunkach, które są obecnie, nie damy rady usiąść. Spróbujemy podejść, zrobimy jedno podejście, ale prawdopodobnie nic z tego nie będzie. Tak że proszę już myśleć nad decyzją, co będziemy robili” – uprzedza. „Będziemy próbować do skutku” – odpowiada szef protokołu. „Yy, paliwa nam tak dużo nie starczy, żeby do skutku” – mówi kapitan samolotu. „To tu mamy problem!” – stwierdza w odpowiedzi dyplomata.

W początkach marca do prokuratury wpłynęła kompleksowa opinia biegłych różnych specjalności ws. katastrofy smoleńskiej. W opinii tej znalazła się m.in. analiza ponownych kopii nagrań z kokpitu Tu-154. Polscy biegli ponownie skopiowali zapisy czarnej skrzynki w lutym 2014 r. w Moskwie. Jak informowała wówczas NPW, biegli liczyli, że przy użyciu nowej metodologii i sprzętu uda się dokonać skuteczniejszego odsłuchu zapisu czarnej skrzynki.

Katastrofa smoleńska – ustalenia

Za trzy dni piąta rocznica katastrofy pod Smoleńskiem, gdzie 10 kwietnia 2010 r. zginęło 96 osób – wśród nich prezydent Lech Kaczyński z małżonką Marią, parlamentarzyści, dowódcy wojskowi, duchowni i przedstawiciele rodzin polskich obywateli pomordowanych przed 70 laty w Katyniu.

Co wiemy o przyczynach? Efekt pracy polskich ekspertów to m.in. kilka całościowych opracowań o przyczynach katastrofy smoleńskiej, czterech podejrzanych w polskim śledztwie, dwa procesy.

Polska komisja ds. badania wypadków lotniczych opublikowała w lipcu 2011 r. raport ws. Smoleńska. Wskazano w nim na liczne nieprawidłowości po polskiej stronie oraz na odpowiedzialność rosyjskich kontrolerów i złe wyposażenie lotniska. Komisja podkreśliła, że przyczyną katastrofy był splot okoliczności. Raport wskazał m.in., że załoga chciała wykonać jedynie próbne podejście do lądowania, nie wykonała zaś automatycznego odejścia m.in. z powodu braków w wyszkoleniu.

gazeta.pl

Kaczyński dla „wSieci”: Ci, którzy zasłaniają uszy ws. Smoleńska, muszą przyznać, że nie są specjalnie mądrzy

AB, 07.04.2015
Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński (Fot. Kuba Atys/ Agencja Gazeta)

Jarosław Kaczyński w najnowszym numerze „wSieci” ostro ocenia tych, którzy nie wierzą w zamach w Smoleńsku. Zapytany, czy da się jeszcze odzyskać „zasłaniających uszy i oczy przestraszonych ludzi”, mówi: – To nie będzie łatwe. Muszą sami przed sobą przyznać, że nie są specjalnie mądrzy.
10 kwietnia br. przypada piąta rocznica katastrofy smoleńskiej. Z tej okazji w tygodniku „wSieci” znalazło się podsumowanie śledztwa ws. rozbicia się Tu-154, a także rozmowa z prezesem PiS, który wspomina prezydencką parę.
– Smoleńsk to cenzura. Czy da się jeszcze odzyskać tych zasłaniających uszy i oczy przestraszonych ludzi? – zapytała dziennikarka gazety. – To nie będzie łatwe, bo oni muszą się sami przed sobą przyznać, że – łagodnie mówiąc – nie są specjalnie mądrzy. To bardzo trudny proces i na pewno znaczna część pozostanie przy swoim – nawet gdyby się tak zdarzyło, że, nie wiem, Rosja przyznałaby się do wszystkiego. (…) Bo to trzeba powiedzieć samemu sobie: no, nie jestem taki, za jakiego chciałbym uchodzić. Do tego jednak są zdolni ludzie o pewnym poziomie świadomości i kultury, posiadający umiejętność samooceny czy zrobienia rachunku sumienia – przekonywał Kaczyński.

 gazeta.pl

Katastrofa smoleńska – nowe stenogramy. Prokuratura odpowiada, a RMF FM publikuje pełne stenogramy

AB, 07.04.2015
http://www.gazeta.tv/plej/19,102433,17714665,series.html?embed=0&autoplay=1
Katastrofa smoleńska – nowe stenogramy. Będzie wniosek o śledztwo ws. wycieku nowych stenogramów z kokpitu Tu-154 – przekazał na konferencji prasowej Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Jak dodał, materiał opublikowany dziś przez RMF FM jest obarczony „szeregiem nieścisłości”. Z kolei RMF FM – w odpowiedzi na konferencję prokuratury – publikuje pełny stenogram rozmów.
Katastrofa smoleńska: nowe stenogramy: „K…, przestańcie, proszę”, „będziemy próbowali do skutku” – RMF FM opublikowało dziś rano nieznane stenogramy z kokpitu prezydenckiego tupolewa >>>Po południu zareagowała prokuratura. – Stenogram ten wraz z opinią biegłych stanowi integralną część kompleksowej opinii biegłych. Prokuratorzy dokonują teraz szczegółowej analizy tej opinii. Po zakończeniu pracy prokuratorzy podejmą decyzję o tym, czy wymaga ona uzupełnienia. Do czasu ich decyzji nie ma możliwości opublikowania zarówno całej opinii lub jej części, jak i stenogramów – mówił na konferencji prasowej Naczelnej Prokuratury Wojskowej major Marcin Maksjan. Jak dodał, materiał opublikowany przez media jest obarczony różnymi nieścisłościami.Maksjan przekazał także, że będzie wniosek o śledztwo ws. wycieku do mediów fragmentów nowych stenogramów z kokpitu Tu-154 bez zgody śledczych – za co grozi do dwóch lat więzienia. Sama konferencja była krótka, a dziennikarze nie mogli zadawać pytań. „Rozumiemy stanowisko prokuratury; oni mają swoją pracę, my swoją” – odpowiedział na Twitterze dziennikarz RMF FM. Zapowiedział też, że o 14 stacja opublikuje pełny stenogram odsłuchanych rozmów z kokpitu – co też zrobiła:

Pełne stenogramy rozmów z kokpitu >>>

Prokuratura o stenogramach: Materiał jest obarczony błędem

– Opublikowany materiał, choć zawiera w określonych obszarach stwierdzenia i cytaty wynikające ze stenogramu wykonanego przez biegłych, to jednak obarczony jest też szeregiem nieścisłości – zarówno w zakresie treści wypowiadanych fraz, identyfikacji mówców, oraz w pewnych przypadkach obarczony jest komentarzem niebędącym interpretacją przebiegu zdarzenia zaprezentowanego przez biegłych – mówił Maksjan.

Jako przykład prokurator podał, że „materiał ten zawiera przedstawienie dwóch wypowiedzi bezpośrednio po sobie, nadając im określony kontekst w sytuacji, gdy w stenogramie biegłych pomiędzy tymi wypowiedziami znajduje się dodatkowo kilka innych wypowiedzi”.

Maksjan podkreślił też, że analizy toksykologiczne już wcześniej wykluczyły tezę, że członkowie załogi tupolewa i „inne osoby, których dotyczą dzisiejsze doniesienia”, znajdowali się pod wpływem alkoholu.

„Nie można wyciągać wniosków wyłącznie na podstawie stenogramów”

Maksjan dodał, że nie można wyciągać wniosków o przebiegu katastrofy wyłącznie na podstawie stenogramów, bez korelacji z pełnym materiałem dowodowym zebranym w śledztwie. Według niego fundamentalna jest zasada niepublikowania takich stenogramów.

– Tym bardziej niedopuszczalne jest przedstawianie wyników prac biegłych w tym zakresie, który nie został jednoznacznie uznany za materiał jasny i kompletny – oświadczył Maksjan. Wojskowy zaznaczył, że przekazywanie niesprawdzonych informacji ze śledztwa może prowadzić do dezorientacji opinii publicznej i utrudnić jego prowadzenie.

Stenogramy. „K…, przestańcie, proszę”

Wcześniej, we wtorek rano, Radio RMF FM opublikowało fragmenty opinii biegłych, którzy na nowo odczytali zapis rejestratora rozmów w kokpicie tupolewa. Ma ona zawierać o ok. 30 proc. więcej odczytanych słów, niż wcześniej odczytali eksperci z Krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. Sehna, i o ok. 40 proc. więcej, niż jest w stenogramach Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji – tę informację podczas konferencji potwierdziła prokuratura.

Nagrania nie zmieniają narracji ws. katastrofy smoleńskiej – powiedział w rozmowie z nami Maciej Lasek, szef PKBWL >>>

Jaki obraz wyłania się z opublikowanych przez stację stenogramów? „W kabinie pilotów, do samego końca, przebywała osoba opisana przez biegłych jako DSP, czyli Dowódca Sił Powietrznych. DSP nie opuszcza kokpitu mimo wezwania stewardesy do zajęcia swoich miejsc, wydaje także polecenia członkom załogi” – czytamy.

RMF FM podaje także, że DSP po pierwszym komunikacie „TERRAIN AHEAD” miał oczekiwać od załogi „po-mysłów”, a na wysokości 300 metrów zachęcał pilota, że „zmieści się śmiało”. „W ciągu 20 minut przed katastrofą magnetofon zarejestrował aż siedem prób uspokajania i uciszania. Od zwykłego „Ćśś-ćśś”, „cicho tam!”, przez „Wychodzić mi stąd!”, po „K…, przestańcie, proszę” na 2,5 minuty przed rozbiciem się samolotu” – dodają dziennikarze RMF FM.

Stenogramy. „Będziemy próbowali do skutku”

Kilkanaście minut przed lądowaniem w kokpicie zjawia się też szef protokołu dyplomatycznego. „Panie dyrektorze, wyszła mgła, w tej chwili” – informuje go kapitan. „I przy tych warunkach, które są obecnie, nie damy rady usiąść. Spróbujemy podejść, zrobimy jedno podejście, ale prawdopodobnie nic z tego nie będzie. Tak że proszę już myśleć nad decyzją, co będziemy robili” – uprzedza. „Będziemy próbować do skutku” – odpowiada szef protokołu. „Yy, paliwa nam tak dużo nie starczy, żeby do skutku” – mówi kapitan samolotu. „To tu mamy problem!” – stwierdza w odpowiedzi dyplomata.

W początkach marca do prokuratury wpłynęła kompleksowa opinia biegłych różnych specjalności ws. katastrofy smoleńskiej. W opinii tej znalazła się m.in. analiza ponownych kopii nagrań z kokpitu Tu-154. Polscy biegli ponownie skopiowali zapisy czarnej skrzynki w lutym 2014 r. w Moskwie. Jak informowała wówczas NPW, biegli liczyli, że przy użyciu nowej metodologii i sprzętu uda się dokonać skuteczniejszego odsłuchu zapisu czarnej skrzynki.

Katastrofa smoleńska – ustalenia

Za trzy dni piąta rocznica katastrofy pod Smoleńskiem, gdzie 10 kwietnia 2010 r. zginęło 96 osób – wśród nich prezydent Lech Kaczyński z małżonką Marią, parlamentarzyści, dowódcy wojskowi, duchowni i przedstawiciele rodzin polskich obywateli pomordowanych przed 70 laty w Katyniu.

Co wiemy o przyczynach? Efekt pracy polskich ekspertów to m.in. kilka całościowych opracowań o przyczynach katastrofy smoleńskiej, czterech podejrzanych w polskim śledztwie, dwa procesy.

Polska komisja ds. badania wypadków lotniczych opublikowała w lipcu 2011 r. raport ws. Smoleńska. Wskazano w nim na liczne nieprawidłowości po polskiej stronie oraz na odpowiedzialność rosyjskich kontrolerów i złe wyposażenie lotniska. Komisja podkreśliła, że przyczyną katastrofy był splot okoliczności. Raport wskazał m.in., że załoga chciała wykonać jedynie próbne podejście do lądowania, nie wykonała zaś automatycznego odejścia m.in. z powodu braków w wyszkoleniu.

Zobacz także

TOK FM

 

Nowe stenogramy ujawnione przez RMF FM:

http://doc.rmf.pl/rmf_fm/store/nowe_stenogramy.pdf

Stenogram RMF, Unfuckinbeliavable

Stenogram RMF cz. 2

Stenogram cz. 3 „Do skutku”

 

 

PiS nerwowo reaguje na nowe stenogramy z tupolewa: „prowokacja”, „niemieckie radio”, „Virtuti Prostituti”

PiS nerwowo zareagował na nowe stenogramy z tupolewa.
PiS nerwowo zareagował na nowe stenogramy z tupolewa. Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta

Politycy PiS nieustannie domagają się maksymalnej jawności śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Jednak na ujawnienie przez RMF FM nowych stenogramów prawica zareagowała niezwykle nerwowo. Pojawiły się zarzuty o czas (choć Antoni Macierewicz publikuje swoje raporty w kolejne rocznice, nie kilka dni przed), o treść, a nawet przytyki do niemieckich właścicieli RMF FM.

Ujawnione przez Tomasza Skorego z RMF FM zapisy rozmów z kokpitu tupolewa wywołały wybuch emocji, szczególnie w obozie Prawa i Sprawiedliwości. – Chodzi o podgrzanie emocji wokół 10 kwietnia. Władza zrobi wszystko, by rocznica katastrofy smoleńskiej nie przebiegła spokojnie – mówił w „Bez autoryzacji” Jacek Świat.

Jeszcze ostrzej sprawę komentował Marcin Mastalerek, znany z mało finezyjnego języka rzecznik PiS. – Ktoś gra katastrofą smoleńską i ktoś chce podgrzewać emocje. To nie jest przypadek, że kilka dni przed piątą rocznicą właśnie jest taki kontrolowany wyciek do mediów – przekonywał w „Kontrwywiadzie RMF FM”. Nieustannie argumentował, że stenogramy będą wiarygodne dopiero kiedy czarne skrzynki będą w Polsce. Porównywał też badanie katastrofy tupolewa z katastrofą Germanwings.

Będący poza PiS-em, ale walczący o powrót na łono partii Adam Hofman podważa wiarygodność wzdłuż tej samej linii. – To są rzeczy tak skrajnie podłe, w tym znaczeniu, że już rozstrzygane, że jeśli to jest kolejna wrzutka po to tylko, żeby te emocje po jednej stronie rzeczywiście rozbuchać, to trudno to nawet określić – mówił w „Jeden na jeden” w TVN24. – To znaczy, że kłamstwo się nie utrzymało. Nie wiem, kto to zrobił, wiem, komu to służy – dodawał.

Wiele komentarzy pojawiło się też w mediach społecznościowych. Poseł Andrzej Jaworski podał dalej tweeta postulującego przyznanie Konradowi Piaseckiemu z RMF FM orderu „Virtuti Prostitiuti”. Prof. Andrzej Zybertowicz, kandydat PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego także atakuje RMF FM.

Zwolennicy PiS krytykują dziennikarzy za datę ujawnienia stenogramów, choć równocześnie nie przeszkadza im fakt, że swoje kolejne raporty Antoni Macierewicz publikuje 10 kwietnia. Trzy lata temu – jak przypomniała Dominika Długosz z Polsatu – jego eksperci podzielili się rewelacjami o trzech osobach, które przeżyły katastrofę.

Tak nerwowa i emocjonalna reakcja PiS pokazuje, że to dla tej partii spory problem. Teraz dużo będzie zależało od reakcji Jarosława Kaczyńskiego i Andrzeja Dudy. Jeśli uderzą w emocjonalne tony mozolnie budowany wizerunek racjonalnego kandydata pryśnie jak bańka mydlana.

naTemat.pl

Tomasz Skory o nowych odczytach nagrań z tupolewa: czegoś takiego nikt się nie spodziewał

07.04.2015

RMF FM opublikowało dzisiaj nowe odczyty nagrań z czarnych skrzynek prezydenckiego tupolewa, który rozbił się pięć lat temu pod Smoleńskiem. Wszystko wskazuje na to, że to przełom w śledztwie wyjaśniającym katastrofę. Autor artykułu – Tomasz Skory – komentuje te fakty dla Onetu. – Byliśmy wstrząśnięci treściami tych nagrań. Czegoś takiego tu się nikt nie spodziewał – mówił dziennikarz.

Tomasz Skory

Tomasz Skory

RMF FM poinformowało dzisiaj o analizie biegłych, która rzuca nowe światło na ostatnie chwile lotu Tu-154M. Biegli powołani przez Prokuraturę Wojskową w Warszawie ujawnili w niej o 1/3 więcej słów niż w dotychczas publikowanych odczytach.

RMF FM publikuje nowe zapisy rozmów z tupolewa

„Śledztwo smoleńskie czeka prawdziwy wstrząs”

Pierwszy raz o tym, że możemy poznać nowe fakty dot. katastrofy, dowiedzieliśmy się podczas ostatniej konferencji prokuratury. – Prokuratura mówiła już o tym, że zakończono analizę i pojawił się raport biegłych, odczytujących zapis z czarnej skrzynki z użyciem wcześniej nieużytych metod. Potem prokurator Szeląg zapowiadał, że podjęta zostanie decyzja o odtajnieniu tych informacji – mówił Onetowi Tomasz Skory.

Według odczytu biegłych dowódca Sił Zbrojnych przebywających w kabinie pilotów uciszał inne osoby przebywające w kokpicie. Po pierwszym „TERRAIN AHEAD” oczekiwał od załogi „Po-my-słów”, a na wysokości 300 metrów zachęcał pilota „Zmieścisz się, śmiało”.

Wadliwe kopie nagrań z czarnych skrzynek

Na tę chwilę wojskowy prokurator okręgowy Ireneusz Szeląg nie komentuje na razie informacji ujawnionych przez RMF FM. – Wcześniej nie mieliśmy jednak treści tych opinii. Cały ten dokument ma 107 stron, z czego 70 to rzeczy poświęcone metodologii badania. Sam stenogram to 36 stron. Prokuratura twierdzi, że 30 proc. więcej niż odczytali naukowcy z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dra Jana Sehna i 40 proc. więcej słów, niż odczytało Centralne Laboratorium Kryminalistyczne – tłumaczy Skory.

Kluczowa w nowych ustaleniach jest większa częstotliwość próbkowania dźwięku zarejestrowanego na czarnych skrzynkach. – Zespół biegłych dostał do opracowania zapis rozmów z częstotliwością próbkowania 11 kHz (kiloherców). Jak się okazało, wszystkie poprzednie kopie okazały się „wadliwe” – słyszymy.

– Te nagrania, które odczytano w lutym, zajęły prawie 3 GB danych. Wcześniejsze zajmowały 200 MB. Nic dziwnego, że tutaj udało się uzyskać lepsze efekty – dodaje autor artykułu. Dziennikarz zaznacza, że ekipie stacji kilka dni zajęło opracowanie materiału. – Nie dostaliśmy tego dzisiaj o szóstej rano, na co wskazuje chociażby obszerność artykułu, który opublikowaliśmy – dodaje.

„Wstrząsająca treść odczytów”

Skory odniósł się również do zarzutów, jakoby dzisiejsze informacje były elementem kampanii wyborczej, albo wręcz „wrzutką” i podgrzewaniem emocji. – Nie bardzo wiem, czemu miałoby służyć podgrzewanie emocji przed rocznicą katastrofy. Mnie ono nie służy. Ja sprawdzam wiarygodność źródeł, które dostarczyły mi materiał i sprawdzam, czy nikt nie ponosi szkody w związku z ujawnieniem tego materiału. Tak uznałem w tym przypadku i zdecydowałem, że opinia publiczna powinna wiedzieć niektóre rzeczy, które do tej pory były pomijane, czy nie do końca dopowiedziane – zaznacza dziennikarz.

W rozmowie przyznaje wprost, że praca nad tym materiałem była trudna. – To jest materiał dość bombowy. On wywraca wszystko do góry nogami, zwłaszcza że ujawnia, iż przez cztery lata badaliśmy złą kopię nagrań z czarnych skrzynek – mówi. – Treść jest dość wstrząsająca. Nie ma tu miejsca na niedomówienia. To postawienie kropki nad i. Są oczywiście miejsca, w których niemożliwe było odczytanie pełnych zdań ze względu na wielki harmider – zaznacza.

W ujawnionych stenogramach znalazł się również fragment, z którego można się dowiedzieć, że w kabinie pilotów spożywano alkohol – konkretnie piwo. „Na pół godziny przed katastrofą mikrofony zarejestrowały rozmowę, w czasie której ktoś z załogi – raczej nie piloci – rozmawiali o piciu piwa w czasie lotu. Alkoholowi poświęcone są dialogi niezidentyfikowanych osób” – czytamy na stronach RMF FM. – Co do treści to byliśmy dość wstrząśnięci. Czegoś takiego tu się nikt nie spodziewał – mówił Skory o tym fragmencie nagrań.

„Technicy byli zdumieni”

Sprawa jest o tyle bulwersująca, że według informacji RMF FM, okazuje się, iż przez najbliższe lata analizowaliśmy złą wersję nagrań. – Rozmawiałem z technikami zajmującymi się kompresją dźwięku i obróbką komputerową danych. Oni byli zdumieni, że można było wyciągać wnioski z nagrań o częstotliwości 11 kHz. Dzisiaj rano zapytałem naszego realizatora. „Czy mamy urządzenie, które nagrywa z częstotliwością 11 kHz?”. Dostałem informację, że nie, ponieważ 8 kHz to już częstotliwość telefonu – mówił Skory w rozmowie z Onetem.

– Jestem pewien, że dokument, na którym się opieramy, jest prawdziwy. Natomiast, czy biegli się nie pomylili, odczytując te dane – za to nie mogę ręczyć – mówił. Odnosił się tym samym do oznaczeń dotyczących wiarygodności poszczególnych zdań wypowiadanych przez osoby przebywające w kokpicie, która ma różny poziom: od 1 do 4.

Onet.pl

Nieznośna lekkość kandydata

W specyficznej sytuacji polskiej prezydentury, która dość paradoksalnie łączy duży mandat społeczny (opierający się na wyborach powszechnych i bezpośrednich) ze stosunkowo niewielkimi funkcjami formalnie przyznanymi temu urzędowi przez Konstytucję, szczególne znaczenie nabiera kwestia charakteru osoby pełniącej ten urząd. Już wyjaśniam.

Normalny schemat na świecie jest taki, że albo prezydent ma funkcje niewielkie i głównie reprezentacyjne, a legitymacja jest tylko pośrednia, świecąca światłem odbitym z parlamentu (Włochy, Niemcy, Węgry), albo legitymacja jest silna, oparta na wyborach bezpośrednich, ale zatem i władza prezydenta – potężna (USA, Rosja, Francja). U nas mamy do czynienia z hybrydą: duża legitymacja, a mała władza

Co z tego wynika? A no między innymi to, że Prezydent – choć nie ma wielkich uprawnień – jest uosobieniem aspiracji moralnych elektoratu: wciela te wartości i cechy, które wyborcy chcieliby może widzieć w sobie samych, choć wiedzą, że na co dzień nie dorastają do ideału. Skoro Prezydent nie ma wielkich funkcji konstytucyjnych, ale ma legitymację wyborów bezpośrednich, to przynajmniej niech będzie personifikacją tego, co w elektoracie najlepsze.

Po drugie, Prezydent jest też symbolem pewnego społecznego znaczenia, jakie w społeczeństwie aktualnie dominuje. Tak więc Wałęsa był symbolem przełomu demokratycznego, Kwaśniewski – ciągłości z przeszłością, także tą marną, Kaczyński – powrotu do wartości tradycyjnych i konserwatywnych, zaś Komorowski – etosu, symbolizowanego przez tradycję romantycznego skrzydła opozycji demokratycznej, a potem Unii Wolności.

Czego symbolem może być Andrzej Duda? Pytanie to, zadane na poważnie, musi doprowadzić do kłopotliwego milczenia, przerywanego co najwyżej nerwowym chrząkaniem, bo wiadomo, że nie jest on symbolem absolutnie niczego. Jarosław Kaczynski – o, to co innego. Można wyliczać rozmaite znaczenia tej kandydatury (której nie ma), jedne lepsze, inne gorsze. Ale Duda jest całkowicie bez-znaczeniowy. Nie ma w nim niczego, poza zabawnym podrygiwaniem w rytm muzyczki, którą akurat puścili zapatrzeni w Amerykę PR-owcy.

Zostaje więc kwestia charakteru. Wiemy doskonale, jaki charakter reprezentuje Komorowski. Są w nim marginalne aspekty, które budzą moje wątpliwości (te nieszczęsne polowania!), ale głęboko, po zeskrobaniu powierzchniowych cech (owa wujowatość czy poczciwość, często zresztą przesadzone) pozostaje zaświadczona życiorysem dzielność, odwaga i inteligencja.

A jaki charakter ma Andrzej Duda? Nie wątpię, że prywatnie może to być człowiek miły, inteligentny, życiowo zaradny. Ale publicznie pokazał się jak na razie wyłącznie jako lojalny urzędnik – lojalny do tego stopnia, że – pewno w przekonaniu, że tego właśnie od niego oczekiwano – gotów był przyjąć ekspertyzy przyniesione mu do biura przez prywatnego, pazernego lobbystę i przełożyć je na język dokumentu prezydenckiego. Czy taki rys charakteru – jak na razie główny, zademonstrowany przez Andrzeja Dudę w jego przed-kandydackim życiu politycznym – chcemy widzieć w osobie naszego przyszłego prezydenta?

To może już lepiej pójść tropem genialnej myśli, wyrażonej przez prof. Jadwigę Staniszkis, którą trawestuję tylko trochę (a którą opisałem w moim poprzednim wpisie na tym portalu): jak już ma być koniecznie Duda, to lepiej by to był Piotr. Przynajmniej wiadomo kim jest, o co mu chodzi, no i facet ma charakter.

Na szczęście nie jesteśmy skazani na tę alternatywę.

naTemat.pl

Dodaj komentarz