Ka (15.06.2015)

 

Minister nowego prezydenta pręży muskuły przed Niemcami

Bartosz T. Wieliński, 15.06.2015
Andrzej Duda i  Krzysztof Szczerski

Andrzej Duda i Krzysztof Szczerski (Fot. AG)

Andrzej Duda nie jest jeszcze prezydentem, a Krzysztof Szczerski ministrem w prezydenckiej kancelarii, a już stawiają światu warunki. A wydawałoby się, że dyplomacja to sztuka umiarkowania i dyskrecji.

Andrzej Szczerski udzielił „Rzeczpospolitej” wywiadu, by – jak myślę – rozwiać, także w europejskich stolicach, wątpliwości co do kursu jakim pójdzie polska polityka zagraniczna, gdy AndrzejDuda zostanie zaprzysiężony na prezydenta. W kampanii wyborczej obecny prezydent elekt szermował zapowiedzią wyjścia z głównego unijnego nurtu i hasłem budowy nowego „Międzymorza”. Teraz nadszedł czas na ostudzenie emocji i na racjonalny język. Szczerski jednak wątpliwości nie rozwiał, a tylko zasiał nowe.

Można nie podzielać opinii, że stosunki Polski i Niemiec są najlepsze w całej swojej historii. Wszak nigdy nie jest tak, że nie ma żadnych problemów do rozwiązania i że nie może być lepiej. Jednak nawet z listy spraw do załatwienia, jaką przedstawia w wywiadzie Szczerski, wynika, że nie chodzi o kwestie fundamentalne. Problemami do rozwiązania są jego zdaniem: niemiecki sprzeciw wobec baz NATO w krajach „nowej Europy”, poszerzenie o Polskę „normandzkiego” gremium podejmującego decyzje w sprawach Ukrainy, zagwarantowanie, że polityka klimatyczna UE nie naruszy pozycji polskiego węgla, zagwarantowanie praw Polaków w Niemczech.

Przyjrzyjmy się tym kwestiom po kolei.

Sprzeciw Berlina wobec baz NATO w Polsce obeszli Amerykanie, którzy rozmieszczą w Polsce swój ciężki sprzęt i będą dosyłać żołnierzy, by na nim ćwiczyli. Póki rozejm na Ukrainie jako tako się trzyma, nie ma sensu dyskutować o formacie normandzkim. Jest też jasne, że gdy rozejm zostanie zerwany, potrzebne będzie nowe gremium do rozmów z Rosją. W kwestii ochrony klimatu, Polska zawarła dobry kompromis rok temu na szczycie klimatycznym UE. A w sprawie Polaków w Niemczech spór dotyczy obecnie głównie tego, że Berlin skąpi pieniędzy na naukę polskiego w szkołach. W każdej z tych kwestii oczywiście można eskalować: np. żądając pełnego statusu mniejszości narodowej dla Polonii, czy natychmiastowego dokooptowania Polski do formatu normandzkiego. Na to jednak musiałyby się też zgodzić Moskwa i Kijów.

Jednak stawianie sprawy na zasadzie ultimatum: albo Berlin spełni nasze warunki, albo stosunki będą złe, jest po prostu niepoważne.

Po pierwsze takich spraw nie załatwia się przez gazety. Politycy PiS ze zrozumieniem tej zasady mają chyba jakiś problem. 10 lat temu za rządów Kazimierza Marcinkiewicza zaproponowaliśmy krajom UE zawarcie „gazowego NATO”. Pomysł był chwalebny, ale ponieważ nasi partnerzy dowiedzieli się o nim z gazet, nie potraktowali go poważnie.

Po drugie język ultimatum nie nadaje się do rozmowy o partnerstwie. Poza tym jeśli go się już używa, trzeba wiedzieć co robić, gdy druga strona powie „nie”. No właśnie, co zrobi prezydent Duda, gdy Berlin odrzuci „cztery warunki” Szczerskiego? Będzie bojkotować Niemcy? Stworzy antyniemiecką koalicję w UE? Wrócimy do czasów prezydenckich orędzi, w których Niemcami Polaków straszono? I jak w takiej sytuacji Polska zamierza realizować swoje interesy w UE wbrew Berlinowi?

Porównuję sobie to, co Szczerski powiedział „Rzeczpospolitej”, i to, co kilka dni wcześniej powiedział w wywiadzie dla „Wyborczej”. Wtedy przyszły prezydencki minister mówił o polsko-niemieckich rozbieżnościach, ale jednocześnie zapewniał, że prezydent-elekt ” nie ma śladu uprzedzeń do naszych zachodnich sąsiadów. Wprost przeciwnie”. Że „Państwo Dudowie często spędzali wakacje w Niemczech i znają ten kraj”.

A teraz stawia Niemcom warunki. Cóż, radykalizacja w obozie Andrzeja Dudy postępuję bardzo szybko.

Ten brak wyczucia mogę sobie wytłumaczyć w jeden sposób: kampania wyborcza do parlamentu już się zaczyna, prezydent, jak widać, ochoczo weźmie w niej udział. Źli Niemcy także. Czyli wszystko będzie po staremu.

Zobacz także

wyborcza.pl

Molestowanie dziewczynek. Ksiądz stracił parafię, dyrektorka szkoły zrezygnowała

kad, jack, 15.06.2015
Ksiądz Stanisław G.

Ksiądz Stanisław G.

Naukowiec po KUL, ksiądz Stanisław G., który przyznał się do molestowania uczennic, nie jest już proboszczem parafii w Kalinówce na Zamojszczyźnie i nie może być katechetą. Dyrektorka podstawówki, gdzie kapłan prowadził zajęcia, także zrezygnowała ze stanowiska. Nastąpiło to nagle, jeszcze podczas roku szkolnego
– Informuję, że Biskup Zamojsko-Lubaczowski Marian Rojek, po otrzymaniu informacji o prowadzonym przez prokuraturę postępowaniu wobec ks. Stanisława G., odwołał księdza z urzędu proboszcza parafii i wycofał jego misję kanoniczną, czyli upoważnienie do nauczania religii w szkole. Diecezja podejmuje wymaganą współpracę z wymiarem sprawiedliwości w celu należytego wyjaśnienia sprawy – napisał nam w mailu ksiądz Michał Maciołek, rzecznik diecezji zamojsko-lubaczowskiej.Co powie seksuolog?

Prokuratura Rejonowa w Zamościu postawiła Stanisławowi G. pięć zarzutów. Dotyczą one molestowania dziewczynek. Miało dojść do tego na lekcjach religii oraz podczas przygotowań ośmiolatków do Pierwszej Komunii Świętej z parafii w Kalinówce (gmina Skierbieszów). Śledczy uważają, że Stanisław G. wkładał ręce pod ubrania i obmacywał uczennice ze szkoły podstawowej w Sulmicach (to rejon parafii w Kalinówce). Pokrzywdzonymi jest pięcioro dzieci.

– Ks. Stanisław G. przyznał się do trzech z pięciu zarzutów. Odmówił jednak składania wyjaśnień. Ma zakaz zbliżania się do poszkodowanych oraz został zawieszony w czynnościach nauczyciela katechety – relacjonował nam Bartosz Wójcik, szef zamojskiej prokuratury rejonowej. Kapłan przyznał, że leczył się kiedyś psychiatrycznie, więc prokuraturze potrzebna będzie opinia biegłych psychiatrów, a także seksuologów na jego temat.

Dlaczego dyrektorka milczała?

– Skandal wyszedł na jaw w lutym. W rezultacie ksiądz na własną prośbę został odsunięty od prowadzenia zajęć. Dyrektor szkoły nie chciała wówczas komentować sprawy. Z własnej inicjatywy nie informowała o aferze zarówno kuratorium, jak i władz gminy. Zrobiła to dopiero po tym, jak sprawę opisały media – zauważa poniedziałkowy „Dziennik Wschodni”.

Tymczasem nie czekając na zakończenie roku szkolnego, wspomniana dyrektora sulmickiej podstawówki postanowiła odejść ze stanowiska. – Złożyła wniosek o rezygnację z dniem 3 czerwca – mówi „Wyborczej” Jacek Smusz, dyrektor Gminnego Zespołu Oświaty w Skierbieszowie. Wiadomo, że dyrektorka rozmawiała z duchownym i rodzicami jednej z dziewczynek. Namawiała ich, aby odwiedzili psychologa, ci jednak zdecydowali się zawiadomić prokuraturę, a śledczy dotarli do kolejnych molestowanych.

Szkolenia dla duszpasterzy z nadużyć

W polskim Kościele obowiązują nowe zasady postępowania w sprawach o molestowanie seksualne: natychmiastowe zawieszenie podejrzanego o takie zachowanie i wszczęcie postępowania wyjaśniającego, pomoc duchowa, psychologiczna i prawna dla ofiary, konieczność poinformowania jej o możliwości oraz sposobach złożenia doniesienia o popełnieniu przestępstwa, współpraca z prokuraturą, a także obligatoryjne szkolenia dla duszpasterzy na temat nadużyć seksualnych. Takie obowiązki na biskupów i przełożonych zakonnych nakładają wytyczne Konferencji Episkopatu Polski.

Ksiądz Stanisław G. ma 50 lat. W 2005 roku obronił na KUL pracę doktorską. Kariery naukowej jednak nie kontynuował.

Zobacz także

lublin.gazeta.pl

„Jeśli Komorowski chce na odchodne zrobić coś dobrego, powinien zrezygnować z referendum”

Anna Siek, 15.06.2015
Daniel Passent

Daniel Passent (Fot. Kamil Gozdan/AG)

„Prezydent Komorowski zakończy swą misję, a my zostajemy z bezsensownym referendum” – ocenił Daniel Passent. Według publicysty „Polityki”, kończący kadencje prezydent powinien zrezygnować z pomysłu. Bo decyzja o jego rozpisaniu to „skutek chwili słabości i paniki”. A konsekwencje tego pomysłu mogą być bardzo dotkliwe.

 

Daniel Passent nie ma wątpliwości, że jeśli przyjdzie nam głosować w referendum, to wyniki będą triumfem populizmu. „Pierwsze – forsuje ideę JOW, oddającą okręgi wyborcze na żer najmocniejszym partiom. Kilku popularnych kandydatów, na czele z panem Kukizem, może się dostać do Sejmu, ale większość pozostałych okręgów wpadnie w łapy najsilniejszych partii. Wartościowi kandydaci pozbawieni wsparcia machiny i pieniędzy partyjnych raczej przepadną” – ocenił publicysta na blogu.

Jeśli chodzi o pytanie dotyczące odejścia od finansowania partii politycznych z budżetu, skutkiem referendum będzie uzależnienie partii „od grup interesów, zwłaszcza tych bogatszych, utrudni kontrolę źródeł finansowania i wykorzystywania pieniędzy”.

Zostaje jeszcze najmniej polityczne pytanie, o rozstrzyganie wątpliwości na korzyść podatnika. Jak ocenia publicysta „Polityki”, jeśli większość głosujących poprze zmianę – a trudno spodziewać się, żeby było inaczej – z oczu zniknie nam problem „uszczelnienia systemu podatkowego i zapewnienia niezbędnych środków na funkcjonowanie państwa”.”W sumie: bezsensowne referendum, skutek chwili słabości i paniki, z której prezydent Komorowski powinien się wycofać, póki nie jest za późno” – podsumowuje Daniel Passent.Polska oczami Daniela Passenta? Przeczytaj felietony „Dzieła rozebrane” >>

Zobacz także

TOK FM

Duda: Jestem przekonany, że wybuch był

Agnieszka Kublik, Wojciech Czuchnowski, 15.06.2015
Andrzej Duda

Andrzej Duda (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

To Andrzej Duda miał pisać specjalną ustawę w sprawie badania katastrofy smoleńskiej. Jeśli PiS wygra wybory jesienią i utworzy rząd, może to być jedna z pierwszych inicjatyw nowego gabinetu.

 

Specustawa ma pomóc w udowodnieniu tezy o zamachu. Wbrew faktom ustalonym przez ekspertów od badania przyczyn katastrof lotniczych.

– Musimy dojść do prawdy o Smoleńsku, musimy ją ustalić! – mówił Jarosław Kaczyński przed Pałacem Prezydenckim w środę 10 czerwca z okazji 62. miesięcznicy tragedii smoleńskiej. – Sprawa katastrofy wciąż wymaga wyjaśnienia.

I bez wątpienia będzie to jeden z priorytetów PiS, gdy ten – ewentualnie – przejmie władzę.

30 maja, sześć dni po wygranej Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich, zjazd Klubów „Gazety Polskiej” w Piotrkowie Trybunalskim. Przemawia Antoni Macierewicz, wiceszef PiS: – Mamy nową rzeczywistość w Polsce. Środowiska patriotyczne mają dzisiaj bezwzględną większość. Wyjaśnienie katastrofy to kwestia polskiej racji stanu. Katastrofa smoleńska jest ością niezgody, trzeba ją wyjąć. Dzisiaj otwarte jest pytanie, czy ktoś ze strony polskiej brał udział w tym, co się zdarzyło w Smoleńsku. Ciągle nie jest wyjaśniona kwestia samego przebiegu katastrofy. Chodzi o ostatnie 30 sekund katastrofy. Aby je wyjaśnić, materiał dowodowy musi wrócić do Polski. Musi być podjęta duża akcja dyplomatyczna.

W kwietniu na stronach „GP” informacja: „Nie zapomnieliśmy”, oraz ni to apel, ni to informacja: „Losy polskiej delegacji do Katynia stały się częścią polskiego losu, polskiej historii. Polska zawsze była wymagająca i wymaga od nas i dzisiaj. Data 10.04 staje się datą tak samo ważną jak dni, kiedy wspominamy naszych bohaterów i narodowe zrywy. Z tej daty będzie płynąć lekcja dla przyszłych pokoleń. Lekcja o śmierci zdradziecko zadanej, ale też lekcja o woli tysięcy Polaków do życia w wolności i prawdzie”.

„Pan prezydent Kaczyński nie zginął przypadkowo”

W diagnozie Macierewicza pobrzmiewa już pewność, że PiS wygra nadchodzące wybory parlamentarne i będzie rządzić: „Dotychczasowe działania rządzących nie pozwoliły na umiędzynarodowienie śledztwa smoleńskiego, co powinno być priorytetem Polski. Dotychczasowe władze nie kontaktowały i nie konsultowały się w sprawie pomocy przy wyjaśnianiu przyczyn katastrofy tupolewa, chociażby ze Stanami Zjednoczonymi, których władze na to czekały. Oficjalne władze nie chciały postawić sprawy katastrofy smoleńskiej na forum międzynarodowym. Prezydentura Andrzeja Dudy zapowiada ruszenie z martwego punktu na arenie międzynarodowej sprawy wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej”.

W kampanii prezydenckiej Duda unikał tematu Smoleńska, a PiS schował Macierewicza, głównego propagatora teorii zamachu. Od dawna jednak wiadomo, że prezydent elekt w tej sprawie całkowicie w niego wierzy. Był wiceprzewodniczącym jego zespołu, w którym przez lata wykuwała się wizja kolejnych wybuchów. Duda lubi przypominać, że w sprawie katastrofy smoleńskiej „nikt nie udowodnił jeszcze, że pan prezydent [Lech Kaczyński] zginął przypadkowo. Jedyne ekspertyzy, jakie widziałem, przeczą takiej wersji”.

Przed rokiem deklarował: „Wszystko, co miałem do tej pory okazję wysłuchać na zespole Antoniego Macierewicza, wskazuje, że doszło do wybuchu”.

W tym roku pytany o zamach odparł: „To nie jest kwestia wiary, to kwestia dowodów, kwestia tego, co mówią eksperci”. Wskazując na „ekspertów”, miał na myśli tych, którzy pracują dla Macierewicza. Innym razem mówił: „Trudno mi w tej chwili powiedzieć, co było przyczyną i co wybuchło, natomiast jestem przekonany, że wybuch był. Ta sprawa dla Polski jest tak samo ważna jak sprawa ataku na WTC dla Stanów Zjednoczonych”.

Specustawa i nowe śledztwo

Duda jest krytyczny wobec fachowców od lotnictwa kierowanych przez Macieja Laska, którzy objaśniają ustalone przez rządową komisję przyczyny katastrofy i recenzują zespół Macierewicza. – Będą bronić kłamstwa smoleńskiego stworzonego przez Rosjan, a przenoszonego do świadomości Polaków przez komisję Millera! – mówił.

Posłowie PiS już zapowiedzieli, że chcą, by Duda po rozpoczęciu prezydentury zaczął naciskać na Rosję w sprawie zwrotu wraku tupolewa, a z przywódcami Unii Europejskiej rozmawiał o zainicjowaniu międzynarodowego śledztwa.

U Dudy sprawami zagranicznymi ma się zajmować Krzysztof Szczerski. W sprawie katastrofy ma ugruntowane poglądy. Mówił „Gazecie Wyborczej”: „W klubie PiS dominująca grupa myśli tak jak ja, twardo opiera się na faktach i dowodach. A te dowodzą wiarygodności hipotezy o zamachu”.

Po dojściu do władzy PiS chce wszcząć nowe śledztwo. Bo to obecne jest dla niego niewiarygodne (Kaczyński mówi o „zerowej wiarygodności wymiaru sprawiedliwości w kontekście śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej”). W „nowym otwarciu” ma pomóc specjalna ustawa, która pozwoli wrócić do zamkniętych już wątków i da sprawie smoleńskiej priorytet.

To właśnie Duda miał przygotowywać w PiS projekt zapowiadanej przed rokiem przez Jarosława Kaczyńskiego ustawy smoleńskiej. Po wyborach prezydenckich próbowaliśmy się dowiedzieć, czy jest przygotowany jej projekt lub założenia, ale nie można tego ustalić.

Niektóre punkty zostały już jednak podane w zapowiedziach ważnych polityków partii Kaczyńskiego. Tak więc śledztwo smoleńskie ma być prowadzone od początku przez prokuraturę cywilną, a nie jak teraz przez wojskową. Ponieważ PiS uważał za błąd wyprowadzenie prokuratury z Ministerstwa Sprawiedliwości i już zapowiada, że zostanie ona podporządkowana rządowi, to nowe śledztwo smoleńskie będzie prowadzone pod nadzorem ministra sprawiedliwości – prokuratora generalnego.

Kaczyński, prezentując pomysł specustawy smoleńskiej, mówił, że miałaby zawierać „zdecydowane metody dojścia do prawdy”. – Potrzebna jest ustawa, która by przewidywała pewne, nawet bardzo daleko idące, możliwości. Sprawa jest całkowicie porównywalna z atakiem w Nowym Jorku i Waszyngtonie [11 września 2001 r.]. Oni [Amerykanie] wtedy zastosowali pewne nadzwyczajne metody i te nadzwyczajne metody powinny także tutaj być zastosowane.

Patriot Act po polsku

Co Kaczyński miał na myśli? Po 11 września Amerykanie wprowadzili Patriot Act, ustawę pozwalającą znacznie poszerzyć zakres inwigilacji obywateli. Służby specjalne dostały dużo więcej swobody w działaniach przeciwko rzeczywistym i potencjalnym terrorystom. Jak to się przekłada na sytuację polską – nie wiadomo. Według źródeł „Wyborczej” (rozmowy z kilkoma politykami PiS) „specustawa smoleńska” powoła w strukturach Prokuratury Generalnej zespół prokuratorów, który zajmie się śledztwem. Podporządkowane mu będą wszystkie służby, których szefowie wyznaczą funkcjonariuszy do współpracy ze śledczymi.

Oprócz samego „zamachu” badane też będzie dotychczasowe śledztwo, tak by można było dowieść, że było jakoby celowo sprowadzane na niewłaściwe tory.

Jeden z naszych rozmówców podchodzi do tego sceptycznie. – W najbardziej rozbudowanej wersji miałoby się to skończyć na postawieniu zarzutów członkom komisji Millera, prokuratorom wojskowym, a w dalszej części członkom rządu, nie tylko za „oddanie śledztwa Rosjanom”, ale również za „współudział w zbrodni”. Nie wiem tylko, skąd weźmiemy prokuratorów, którzy to wszystko udowodnią, a przede wszystkim ekspertów od lotnictwa, którzy obalą ustalenia komisji rządowej – twierdzi nasz informator i przypomina, że żaden z naukowców skupionych wokół zespołu Macierewicza nie ma doświadczenia w badaniu katastrof lotniczych, a Macierewiczowi nie udało się wciągnąć do swojej grupy nikogo, kto miałby takie kompetencje.

– Łatwo jest udowadniać zamach na podstawie zdjęć pękających parówek czy pogniecionych puszek po piwie, ale co innego przełożyć to na raport spełniający naukowe i prawne kryteria – kończy nasz rozmówca.

Czemu katastrofa w Smoleńsku zmieniła Polskę? O tym przeczytasz w wywiadach Teresy Torańskiej >>

Zobacz także

wyborcza.pl

Jarosław Kaczyński spędził weekend u Joachima Brudzińskiego. Razem pływali łódką po jeziorze i byli na regatach

BARBARA KACZMARCZYK

Jarosław Kaczyński i Joachim Brudziński przeszli drogą papieską.
Jarosław Kaczyński i Joachim Brudziński przeszli drogą papieską. Twitter/ Joachim Brudziński

W weekend Jarosław Kaczyński odwiedził Sanktuarium w Siekierkach nad Odrą i wziął udział w szczecińskich regatach. Relację z tych odwiedzin zdał na swoim Twitterze Joachim Brudziński.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości pojawił się na finale regat Baltic Tall Ships, które odbyły się przy Wałach Chrobrego w Szczecinie. Mimo że pogoda nie była idealna, humory dopisywały.

aweekend

Przedtem Joachim Brudziński udostępnił zdjęcia, na których widać Jarosława Kaczyńskiego w łódce, na jeziorze. Napisał, że prezes był zachwycony, a my w to nie wątpimy.

aweekend1

Plan dnia był napięty, bo odwiedzili również Sanktuarium w Siekierkach nad Odrą. Przeszli też drogą papieską.

aweekend2

Relacja Joachima Brudzińskiego cieszyła się umiarkowanym zainteresowaniem twitterowiczów. Niektórzy zarzucili politykom epatowanie religią.

Źródło: Twitter

naTemat.pl

Dodaj komentarz