Duda (09.03.15)
„Duda nie podaje żadnych konkretów. Nie można go traktować poważnie”
– A z tego, co wiem, kandydat nawet się nie zająknął na temat tego, jakie będą skutki takiej decyzji dla finansów państwa. Dbałość o naród obejmuje także dbałość o finanse państwa – podkreślał.
Dlatego, jak mówił prof. Balcerowicz, skoro kandydat PiS składa ogólnikowe obietnice, trzeba mu zadawać konkretne, szczegółowe pytania. – Jak nie podaje żadnych konkretów, to oznacza, że nie można go traktować poważnie. Jeśli ktoś nam wmawia, że zrobi cud, to trzeba go traktować jak hochsztaplera. A u nas za mało ludzi mówi: sprawdzam, a za dużo narzeka – stwierdził były trzykrotny wicepremier, minister finansów oraz były szef Narodowego Banku Polskiego.
Słoń Piechociński
Zdaniem prof. Leszka Balcerowicza wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński popełnił poważny błąd, krytykując władze Ukrainy. Jak stwierdził były wicepremier i szef NBP w TOK FM, Piechociński pokazał też, że nie do końca orientuje się w sprawach naszego wschodniego sąsiada.
Prof. Balcerowiczowi nie spodobał się ubiegłotygodniowy wywiad szefa PSL dla Reutersa, w którym Piechociński mówił m.in., że na Ukrainie „zaczyna następować rozpad gospodarki”, co może skończyć się napływem fali emigrantów do Polski. Zarzucił też władzom Ukrainy, że zbyt słabo reformują kraj.
– Ta wypowiedź, po pierwsze, jest oderwana od głębszej znajomości sytuacji Ukrainy. A ponadto jest to także zachowanie słonia w składzie porcelany. A zawsze sądziłem, że w polityce trzeba mieć odpowiedzialność za słowa – stwierdził Leszek Balcerowicz w Poranku Radia TOK FM.
Według byłego szefa NBP najlepszym dowodem na to, że rządzący Ukrainą zaczęli reformy, jest np. podwyżka cen energii cieplnej dla prywatnych odbiorców.
Jak ocenił gość TOK FM, Janusz Piechociński zajmuje się głównie aktywnością w mediach i ogłaszaniem „propagandy sukcesu”. – Jednocześnie, jak sądzę, niewiele robiąc dla naprawy naszej gospodarki – stwierdził Balcerowicz.
Wywiad wicepremiera Piechocińskiego dla Reutersa stał się łakomym kąskiem dla rosyjskich mediów, w których często go cytowano.
„Duda to tylko kostium. Pod kostiumem jest ten co zawsze, taki sam jak zawsze – Kaczyński”
Publicysta przypomniał, że PiS konsekwentnie testuje podobne pomysły od lat. „Kaczyński przebiera się przed każdymi wyborami. Za każdym razem widzimy wersję soft-Kaczyński: kochającego dziatwę, kotki, Gierka, Oleksego, a może i Ruskich. Trzeba było więc wymyślić nowy fortel. I wymyślono. Dudę.
Dudę opakowano jako młodego, dynamicznego, nowoczesnego polityka przyszłości. Warto jednak zajrzeć za baloniki i konfetti. Co widzimy? Widzimy PiS w najczystszej postaci, doskonałą PiS kwintesencję”.
Polska jak zaścianek
Zdaniem Tomasza Lisa, program kandydata PiS na prezydenta zawiera wyłącznie to, co dobrze znamy z działalności Prawa i Sprawiedliwości. Są więc hasła obiecujące obniżenie wieku emerytalnego, likwidację gimnazjów i powrót prokuratury pod kontrolę ministra sprawiedliwości.
„Żadnej nowej propozycji, żadnej inspirującej idei, nic oryginalnego, a przede wszystkim własnego. Duda ani na milimetr nie odchodzi od PiS-owskiej doktryny, która zaiste nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek przyszłością” – podkreśla szef „Newsweeka”.
Lis nie ma wątpliwości, że głosowanie na Andrzeja Dudę w wyborach prezydenckich, „a jesienią zapewne na kandydata na premiera”, byłby tak naprawdę „głosowaniem na tak kochaną przez Orbana i Kaczyńskiego demokrację nieliberalną oraz za przemianą Polski w zaścianek”.
Durczok nie wróci
Kamil Durczok (Fot. Bartłomiej Barczyk / AG)
Nieoficjalnie wiadomo, że komisja zebrała materiał dokumentujący „niewłaściwe zachowania” dziennikarza, ale dotyczy to w pierwszym rzędzie mobbingu i nadużywania władzy, a nie molestowania seksualnego. – Im dłużej działała komisja, tym bardziej ludzie przestawali się bać i zeznawali – mówi nam dziennikarz TVN. Według niego w stacji panuje przekonanie, że komisja bada sprawę uczciwie i niczego nie będzie ukrywać. Z wypowiedzi innych rozmówców znających sprawę wynika, że Durczok nie ma szans, by wrócić na antenę.
Kamil Durczok do czasu zakończenia prac się nie wypowiada. W ubiegłym tygodniu zapowiedział tylko, że skieruje do sądu sprawę przeciwko „Wprost”.
Kuczyński: Duda zanim stał się gładkim kandydatem, był brutalnym blogerem
– Premier Kopacz powiedziała parę słów prawdy o Prawie i Sprawiedliwości. Moim zdaniem za mało – powiedział w programie „Minęła dwudziesta” Waldemar Kuczyński, publicysta, były minister przekształceń własnościowych. Odpowiedział na pytanie „czy nie czuje dysonansu, kiedy prezydent obiecuje >>zgodę narodową<<, a premier Kopacz atakuje Prawo i Sprawiedliwość na konwencji prezydenta”.
W sobotę prezydent Bronisław Komorowski rozpoczął kampanię prezydencką hasłem „Wybierz zgodę i bezpieczeństwo”. Premier Ewa Kopacz stwierdziła na konwencji prezydenta m.in., że „politycy PiS zbyt często kwestionują integrację europejską – nie możemy pozwolić, by rządzili”.
Według Kuczyńskiego Prawo i Sprawiedliwość nie tylko walczy z PO, ale z obecnym państwem, dlatego, jego zdaniem, krytyka tego ugrupowania jest uzasadniona. – Prawo i Sprawiedliwość idzie w tej kampanii głęboko zakamuflowane, ukryte, zafałszowane. To nie jest gładki pan Duda – mówił Kuczyński.
„PiS walczy z obecnym państwem”
Dodał, że Andrzej Duda przed kampanią prezydencką „był jednym z najbardziej brutalnych blogerów na Twitterze, a dzisiaj stał się łagodny”.
Kuczyński uważa też, że „Prawo i Sprawiedliwość walczy z III Rzeczpospolitą, której nienawidzi”. – Proszę posłuchać retoryki. To elektorat PiS śpiewa po kościołach pieśń „Boże, coś Polskę” z bluźnierczą w dzisiejszych czasach zwrotką „Ojczyznę wolną racz nam wrócić panie” – dodał Kuczyński.
Scenariusz z Dudą. Sposób PiS na powrót do władzy
Plan jest makiaweliczny. Platforma się go boi, w PiS mówią o nim wszyscy. Jeśli Jarosław Kaczyński zdecyduje się go wdrożyć, za kilka miesięcy jego partia może wrócić do władzy. „Newsweek” ujawnia szczegóły scenariusza, który robi furorę na prawicy.
Andrzej Duda wchodzi do drugiej tury. Prezydentem zostaje Bronisław Komorowski, ale kandydat PiS przegrywa o włos. Zbiera 45 procent głosów i może czuć się zwycięzcą. Dzięki jego kampanii Prawo i Sprawiedliwość przegania w sondażach Platformę. Na cztery miesiące przed wyborami parlamentarnymi perspektywa przejęcia władzy przez PiS staje się realna. W dniu ogłoszenia oficjalnych wyników na konferencję prasową wychodzą Jarosław Kaczyński i Andrzej Duda.
Ten scenariusz od kilkunastu dni krąży w PiS, rozmawiają o nim wszyscy liczący się politycy tej partii. Z naszych ustaleń wynika, że Jarosław Kaczyński zna tę koncepcję i bierze ją pod uwagę, choć publicznie zapewne będzie się od niej odcinać. Dopóki trwa kampania prezydencka, nie może robić inaczej
– Wybory prezydenckie pokazały, że szklany sufit nad nami, nie istnieje – mówi prezes. – Jesteśmy u progu wielkiej zmiany. Okoliczności są wyjątkowe i wymagają wyjątkowych decyzji. Dlatego rezygnuję z osobistych ambicji. Naszym kandydatem na premiera zostaje Andrzej Duda, rozpoczynamy marsz po zwycięstwo.
Obejrzyj wideo z Michałem Krzymowskim, który opowiada o planie, jaki wprowadzają politycy i prezes PiS:
Plan jest charakterystyczny dla politycznej metody prezesa. Jeżeli dzięki tej wolcie PiS rozbije bank i przejmie władzę, i tak wszystkie lejce zostaną w jego ręku. Prezes będzie mógł sterować wszystkim z tylnego siedzenia: z gabinetu przy Nowogrodzkiej lub z funkcji Marszałka Sejmu, którą mógłby objąć. A jeśli się nie uda – odpowiedzialność spadnie na tego, kto da twarz kampanii, czyli na Dudę. W obu przypadkach przywództwo Kaczyńskiego w partii pozostanie niezagrożone.
Czytaj także: Kim jest Andrzej Duda kandydat PiS na prezydenta
Ten scenariusz od kilkunastu dni krąży w PiS, rozmawiają o nim wszyscy liczący się politycy tej partii. Z naszych ustaleń wynika, że Jarosław Kaczyński zna tę koncepcję i bierze ją pod uwagę, choć publicznie zapewne będzie się od niej odcinać. Dopóki trwa kampania prezydencka, nie może robić inaczej.