Duda (11.03.15)

 

Rezolucja PE w sprawie Niemcowa, a w niej… zapis o katastrofie smoleńskiej. Duda w TOK FM tłumaczy, po co

Piotr Markiewicz, karslo, 11.03.2015
Europosel Andrzej Duda

Europosel Andrzej Duda ((Fot. Magorzata Kujawka / Agencja Gazeta)

– Jeżeli polskie władze i MSZ interweniowało w tej sprawie – a słyszałem, że interweniowało – to taka rezolucja, która zapadłaby w PE, byłaby dodatkowym wsparciem dla działania Polski – tak wpisanie kwestii wraku prezydenckiego Tu-154M do rezolucji PE dot. śmierci Niemcowa argumentuje Andrzej Duda.
Jutro w Parlamencie Europejskim będzie głosowanie nad rezolucją wzywającą Rosję do szybkiego wyjaśnienia zagadki śmierci Borysa Niemcowa. Europarlamentarzyści chcą jednak, żeby w samej rezolucji parlament upomniał się też o… wrak prezydenckiego Tu-154M.

Andrzej Duda, europoseł PiS i kandydat na prezydenta tej partii, tłumaczył w TOK FM, dlaczego uważa, że taki zapis jest potrzebny.

Maciej Zakrocki: Przeglądałem projekt tej rezolucji, który jeszcze nie jest gotowy, i zwrócił moją uwagę punkt 20, w którym mówi się o tym, że wzywa się Rosję do umożliwienia przeprowadzenia międzynarodowego śledztwa w sprawie katastrofy samolotu prezydenckiego. To punkt, który pojawił się tam z inicjatywy pańskiej grupy.

Andrzej Duda, europoseł, kandydat PiS na prezydenta: – Tak, rzeczywiście to była nasza inicjatywa, żeby taki zapis w tej rezolucji się znalazł. Faktycznie odnosi się on do kwestii tragedii smoleńskiej i tego, że Polska do dzisiaj nie odzyskała wraku samolotu, mimo że minęło już 5 lat.

Jest o tym, że to narusza wszelkie standardy działalności śledczej czy dochodzeniowej. A pamiętajmy, że Rosjanie do niedawna powoływali się na to, że jeszcze postępowanie nie jest zakończone. 5 lat jednak minęło od tego czasu i jeżeli mieliby przeprowadzać jakieś czynności z zakresu postępowania dowodowego na tym wraku, to one już dawno powinny być zakończone. Ewidentnie Rosjanie po prostu wraku nie chcą oddać.

Uważamy, że jeżeli polskie władze, MSZ interweniowało w tej sprawie – a słyszałem, że interweniowało – to taka rezolucja, która zapadłaby w PE, byłaby dodatkowym wsparciem dla działania Polski, także ze wskazaniem na potrzebę umiędzynarodowienia tego postępowania w celu rzetelnego wyjaśnienia tej sprawy.

A dlaczego to pojawia się przy okazji rezolucji dot. zabójstwa Borysa Niemcowa?

– Bo ta rezolucja ogólnie odnosi się do tego, co dzieje się w Rosji, jakim państwem na przestrzeni ostatnich lat stała się Rosja, że te wszystkie nadzieje, które wszyscy wiązali z tym, że może w Rosji zachodzi jakaś demokratyzacja, że może staje się europejskim państwem. Wydarzenia ostatnich lat jednak pokazują, że tak nie jest. Poczynając od ataku na Gruzję, poprzez tragedię w Smoleńsku i to, w jaki sposób Rosja w tej sprawie się zachowuje, po obecną agresję na Ukrainie i to, że zginął przedstawiciel opozycji, pan Borys Niemcow, zamordowany niedaleko Kremla, zastrzelony w moim przekonaniu przez zawodowego zabójcę.

Duda skomentował też sprawy krajowe: projekt ustawy dopuszczający leczenie bezpłodności metodą in vitro oraz kwestię wieku emerytalnego.

Maciej Zakrocki: Obecnie nie mamy żadnej ustawy regulującej in vitro, a procedury dotyczące in vitro mają miejsce. Istnieją w próżni prawnej. Czy według pana nie jest lepszy projekt porządkujący również kwestię ochrony zarodków niż brak jakichkolwiek przepisów?

– Ten projekt jest niezwykle liberalny i zgodzić się z nim nie mogę. Mówię „nie” w odniesieniu do konkretnych rozwiązań, które w tym projekcie są proponowane. Oczywiście, dziś panuje „wolna amerykanka”, ale jeśli projekt zostanie uchwalony, to ta „wolna amerykanka” zostanie w dużej części prawnie usankcjonowana. A projekt nie zapewnia ochrony życia.

Zabrania niszczenia zarodków.

– Nadal mamy sześć prób [zapłodnienia – red.] i zamrażanie [zarodków – red.]. Dzisiaj nikt nie jest w stanie określić skutków zamrażania. Sprowadza się to do niszczenia życia. Ja się z tym nie zgadzam. Podstawową kwestią jest zakaz mrożenia.

Metoda in vitro wzbudza moje ogromne wątpliwości. To jest sprzeczne z naturą. Zapłodnienie odbywa się w warunkach całkowicie sztucznych. Nie ma naturalnych elementów, gdzie występuje konkurencja ogromnej ilości plemników, gdzie wygrywa ten najsilniejszy z milionów. Tutaj tego nie ma. To próba poprawiania pana Boga. Akt zapłodnienia ma też swoje znaczenie psychologiczne. To akt miłości.

Pojawiają się zarzuty, że składa pan obietnice, nie podając źródeł finansowania. Na przykład postulat o odwróceniu reformy emerytalnej, czyli powrotu do wieku emerytalnego. Niektórzy szacują, że mogłoby to kosztować około 45 miliardów złotych. Czy przedstawi pan wyliczenia, które zapewnią wyborców, że to nie są jedynie obietnice wyborcze?

– A Kancelaria Prezydenta przedstawiła wyliczenia? Bo podobno mój program jest kopią programu pana prezydenta. Umowa, którą zawieram z obywatelami, ma charakter ramowy i odnosi się do pewnych działań, jakie powinny być realizowane wobec polskiej gospodarki na wielu płaszczyznach. To też się odnosi do pobudzenia gospodarczego, które – w moim przekonaniu – jest możliwe tylko w ujęciu finansowym.

Na rynku musi znaleźć się więcej pieniędzy. By gospodarka mogła się rozwijać, potrzebujemy pobudzenia inwestycyjnego. To jest cały szereg działań. Jestem zdecydowanym zwolennikiem podwyższenia kwoty wolnej od podatku, by obywatele mieli po prostu więcej pieniędzy.

Podobno koszt budżetu to 12-14 miliardów złotych.

– Zakładam, że [obywatele- red.] nie zaszyją ich w siennikach, tylko będą je wydawali na zakup produktów, od czego będą z kolei odprowadzane podatki. Ten pieniądz zacznie krążyć w systemie. To są idee, które chcę realizować. Nie mam żadnych wątpliwości, że polska gospodarka potrzebuje pobudzenia.

Prezydent Rzeczpospolitej nie jest alfą i omegą i nie musi się znać na wszystkim. Ma prawo inicjatywy ustawodawczej i może powoływać ciała doradcze. Ja powołam ciało doradcze, które będzie się nazywało Narodowa Rada Rozwoju, i będę pracował z ekspertami nad strategiami rozwoju gospodarczego.

Chciałbym zaznaczyć, że liczę na pozytywne współdziałanie z rządem w tym zakresie. Na realizację konstytucyjnej zasady współdziałania. Potrzebujemy większych wynagrodzeń dla Polaków, potrzebujemy miejsc pracy, żeby młodzi ludzie nie wyjeżdżali z Polski, oraz poważnej reformy systemu ubezpieczeń społecznych. Platforma Obywatelska osiem lat udawała, że tych problemów nie ma, a tymczasem są one coraz większe.

Zobacz także

TOK FM

Do Polski przyjechał premier Francji. Pierwsze spotkanie w Warszawie? Z Magdaleną Ogórek

olg, PAP, 11.03.2015
 Manuel Valls, Magdalena Ogórek

Manuel Valls, Magdalena Ogórek (Fot. REUTERS/Jean-Paul Pelissier, Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Kandydatka SLD na prezydenta Magdalena Ogórek spotkała się w środę z przebywającym z wizytą w Polsce premierem Francji Manuelem Vallsem. Rozmowa dotyczyła konfliktu na Ukrainie, kampanii prezydenckiej i zagrożenia terroryzmem w Europie – poinformowała kandydatka Sojuszu.
– Spotkanie było bardzo udane, bardzo owocne; było swego rodzaju kontynuacją rozmów z Madrytu. Pan premier zechciał zapytać o przebieg kampanii, życzyć mi powodzenia. Podzieliliśmy się wnioskami w kwestiach, które mnie w tej kampanii interesują najbardziej, czyli kwestie wzrostu gospodarczego oraz zmniejszenia bezrobocia wśród młodych ludzi” – powiedziała Ogórek na briefingu po spotkaniu z szefem francuskiego rządu w Ambasadzie Francji w Warszawie.
Ogórek chwaliła się premierowi dobrą kampanią

Pod koniec lutego Ogórek spotkała w Madrycie z liderami europejskiej lewicy, m.in. z szefem PE Martinem Schulzem, a także z premierami Francji i Szwecji.

Kandydatka Sojuszu poinformowała, że powiedziała premierowi Francji, iż prowadzi „ciężką, ale dobrą kampanię” oraz „że walczy, krok po kroku o każdy punkt procentowy”. – Pracujemy ciężko i mam nadzieję, że wynik będzie jak najlepszy, że będzie po prostu zwycięstwo – oświadczyła Ogórek.

Jak dodała, z Manuelem Vallsem rozmawiała także o możliwościach rozwiązania konfliktu na wschodzie Ukrainy. – Pan premier podkreślił, że widzi tylko i wyłącznie rozwiązania pokojowe – zaznaczyła Ogórek.

AValls

„Ukraina? Rozmawialiśmy bardzo ogólnie”

Dopytywana, jak premier Francji odniósł się do tego, że Rosja postanowiła wycofać się z prac wspólnej grupy konsultacyjnej do spraw Traktatu o Konwencjonalnych Siłach Zbrojnych w Europie (CFE) kandydatka Sojuszu odparła: – Rozmawialiśmy z panem premierem bardzo ogólnie, mówiliśmy o kwestii najważniejszej, czyli rozwiązania konfliktu ukraińskiego możliwie drogą pokojową, bo to jest najważniejsze.

– Chciałabym też przypomnieć, z punktu widzenia Polski, że dialog to jest najważniejsza sprawa, bo na drodze dialogu weszliśmy do UE i do NATO – dodała.

Dopytywana, czy w obliczy obecnych działań Rosji dialog wystarczy odparła, że wycofanie się przez Moskwę z grupy konsultacyjnej ws. Traktatu o Konwencjonalnych Siłach Zbrojnych w Europie może być „formą psychologicznego nacisku”.

– Nie siedzę w głowie Władimira Putina, wiec nie wiem jakiego rodzaju jest to działanie, natomiast zawsze będę podkreślała, że wszystkie rozwiązania pokojowe są najważniejsze, szczególnie z uwagi na nasze geopolityczne położenie – podkreśliła Ogórek.

Pytana o deklarację USA o wysłaniu na Ukrainę dronów oraz opancerzonych pojazdów Humvee, M. Ogórek powiedziała, że jest przeciwna wysyłaniu broni na Ukrainę. „Moje stanowisko w tej kampanii jest jasne: nie ma wysyłania broni na Ukrainę. Na takim stanowisku od początku stałam i będę stała. Jeszcze raz podkreślam – droga pokojowa, rozmowy, to jest najważniejsze – dodała kandydatka SLD.

Jak mówiła, premier Francji poruszył też kwestię zagrożenia terroryzmem w Europie i ewentualnych możliwościach przeciwdziałania. – Pan premier podkreślił, że teraz nie jest problemem to, czy będzie zamach tylko, kiedy i gdzie – relacjonowała.

Jutro Valls spotka się z Kopacz i Komorowskim

Manuell Valls swój rozpoczął dziś dwudniowy roboczy pobyt w Polsce od wizyty w Gdańsku. W Ratuszu Głównego Miasta spotkał się z przedstawicielami tamtejszych władz. Szef francuskiego rządu w Gdańsku złożył kwiaty pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców i zwiedził Europejskie Centrum Solidarności.

Popołudniu Valls przybył do Warszawy. Przed spotkaniem z Ogórek zwiedził w Warszawie Muzeum Historii Żydów Polskich – Polin.

Główna, polityczna część wizyty nastąpi jutro. Szef francuskiego rządu spotka się z prezydentem Bronisławem Komorowskim, premier Ewą Kopacz oraz weźmie udział w forum ekonomicznym.

Kopacz pytana na konferencji prasowej o swe oczekiwania dotyczące rozmów z premierem Francji powiedziała, że będzie chciała porozmawiać z Manuelem Vallsem m.in. na temat konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Jak zaznaczyła, UE musi mówić jednym głosem w kwestii sankcji wobec Rosji.

Manuel Valls jest szefem francuskiego rządu (z ramienia socjalistów) od 31 marca 2014 roku. Wcześniej był szefem MSW. Ma 52 lata.

TOK FM

„Kto szukał dowodów na rzekome nieróbstwo Tuska, musi połknąć język”

Anna Siek, 11.03.2015
Adam Szostkiewicz

Adam Szostkiewicz (Fot. Kamil Wróblewski / TOK FM)

„Wybrzydzanie ministra Ławrowa na wizytę szefa RE w Białym Domu oznacza, że Kreml zabolało. Wizyta była politycznie symboliczna, bo Tusk reprezentował UE, a prezydent Obama przypomniał o idei transatlantyckiej. Rosja robi wszystko, by podzielić Unię i skłócić ją z USA” – napisał na blogu Adam Szostkiewicz.
Zdaniem publicysty „Polityki”, wizyta Donalda Tuska w Stanach Zjednoczonych to dowód, że krytycy polskiego szefa Rady Europejskiej nie mieli racji.”Kto w polskich mediach szukał dowodów na rzekome nieróbstwo Donalda Tuska w Brukseli i jego marginalizację, musi połknąć język. Były polski premier ma dziś pilnować interesu Unii, a nie Polski. Jeśli Tuska nie ma w brukselskim gabinecie, to może należy go szukać w gabinecie innego przywódcy, np. w Owalnym Gabinecie prezydenta USA” – napisał Adam Szostkiewicz na blogu.

Rosjan ubodło

Publicysta jest przekonany, że reakcja szefa rosyjskiej dyplomacji najlepiej pokazała, jak ważna była wizyta Tuska w USA.

Siergiej Ławrow oskarżył szefa Rady Europejskiej, o podsycanie napięć, między Moskwą a UE w związku z Ukrainą.

„Wybrzydzanie ministra Ławrowa na wizytę szefa RE w Białym Domu oznacza, że Kreml zabolało. Wizyta była politycznie symboliczna, bo Tusk reprezentował Unię Europejską, a prezydent Obama przypomniał o idei transatlantyckiej. Rosja robi wszystko, by podzielić Unię i skłócić ją z USA” – ocenił Szostkiewicz.

Polak na jednym z najważniejszych stanowisk w UE to zły scenariusz dla Rosji. Bo Tusk nie jest tak przychylny Moskwie jak np. liderzy Węgier czy Cypru, którzy podpisują z Rosją porozumienia dotyczące współpracy wojskowej i gospodarczej.

„Tusk, z wykształcenia historyk, zna Rosję polityczną lepiej niż wielu zachodnich polityków czujących miętę do putinizmu. Tuska nie da się przekonać, że w polityce rosyjskiej czarne jest białe. Rosja gra na podział w UE. Dziś nie ma wpływu na Waszyngton Demokratów – tym bardziej nie będzie go miała na Waszyngton Republikanów – koncentruje się na wbijaniu klina między kraje członkowskie UE i między Unię a USA” – napisał Adam Szostkiewicz na blogu.

TOK FM

Sprawa Kamila Durczoka w prokuraturze. Prof. Środa: To dopiero początek, jego wyjaśnienia są ohydne

Co dalej z Kamilem Durczokiem? Środa: Gdzieś się odnajdzie. To młody, bardzo utalentowany człowiek
Co dalej z Kamilem Durczokiem? Środa: Gdzieś się odnajdzie. To młody, bardzo utalentowany człowiek Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta

Prokuratura z urzędu zbada molestowanie seksualne w TVN – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. Prof. Magdalena Środa zauważa w „Bez autoryzacji”, że wyniki prac komisji TVN powinny być początkiem sprawy Kamila Durczoka. Natomiast jego prywatne wyjaśnienia uważa za „ohydne”.

Sprawa Kamila Durczoka została zamknięta przez TVN szybko i jednoznacznie. Można mówić o zadowoleniu?

Magdalena Środa: Jestem tym pozytywnie zdziwiona, bo przyzwyczaiłam się do innego sposobu działania tego typu komisji i sądów. Byłam przekonana, że to będzie trwało tygodniami, jeśli nie miesiącami, a potem rezultat wszystkiego się rozproszy, a Kamil Durczok zniknie, aby za jakiś czas pojawić się w innej stacji lub programie. Skrupulatność działania tej komisji, tempo działania, przebiegły tak, jak należy.

Czyli można mówić o pewnym zadowoleniu.

Tak, ale pojawia się pytanie, dlaczego tego rodzaju komisja nie mogła zebrać się wcześniej. Plotki, które krążyły sugerowały, że coś jest na rzeczy. To oczywiście pytanie nie tylko do TVN24, ale do każdego środowiska pracy, czy nie warto powołać na stałe ciał, które będą zajmowały się kwestiami dyskryminacji, molestowania i mobbingu. Przecież ludzie zgłaszają tego typu nieprawidłowości. Być może raz na jakiś trzeba przeprowadzić anonimowe ankiety, aby się dowiedzieć, jaka jest atmosfera w pracy.

Uwagę zwraca nie tylko wynik działań komisji, ale również tempo prac.

To jest normalne tempo! Nie wyobrażam sobie, jak sąd może rozpatrywać jakąś sprawę przez 3 lata. Ludzie mogą wykonać swoją pracę w czasie, który wydaje się rozsądny.

No dobrze, TVN przyznał że w stacji był mobbing i molestowanie. To koniec sprawy, czy raczej początek?

To jest najbardziej tajemnicza rzecz. Oczywiście, że sprawa powinna zostać skierowana do prokuratury i to normalnym trybem. Natomiast z oświadczenia Kamila Durczoka wynika, że on nadal będzie walczył z różnymi ludzi, którzy ujawnili jego zachowania. Natomiast on w ogóle ma się nie odzywać jeśli sprawa nie będzie skierowana do prokuratury. To jest dla mnie zupełnie niejasne. Może będą jeszcze jakieś dodatkowe wyjaśnienia, bo to wygląda teraz zupełnie kuriozalnie. Jego reakcja na wynik prac komisji wydaje mi się być głęboko niesmaczna.

Kamil podejmuje swoją walkę, teraz będzie oczyszczał swoje dobre imię. Wygląda to trochę tak, że niszczy rozstrzygnięcia tej komisji, bo okazało się, że było molestowanie i mobbing, były przestępstwa, jest jakaś kara, a tu nagle się okazuje, że Kamil nic nie wie o osobach, które mobbingował i w związku z tym będzie toczył walkę z „Wprost”. Tam jest jeszcze taka ohydna insynuacja, że będzie się procesował z „wieloma innymi osobami”. Więc ludzie mają się bać, którzy o nim coś mówili, pisali lub byli bezpośrednio świadkami. Może to jest gest przegranego człowieka, który próbuje się jakoś rozpaczliwie bronić, ale z logicznego punktu widzenia, jest to kompletnie niejasne.

A jak pani widzi przyszłość Kamila Durczoka?

Nikt nie chce go skazywać na śmierć głodową. To nie jest kompletna śmierć publiczna, choć pewnie jest to śmierć w sensie medialnym. Sądzę, że się gdzieś odnajdzie. To w sumie młody, bardzo utalentowany człowiek. Jeśli nauczy się pracować z innymi w sposób, który przewiduje kodeks pracy, to odnajdzie się bez problemu.

Są takie zachowania, które kiedyś były kwalifikowane jako niewłaściwie, a do tego związane z utratą twarzy. A tymczasem ludzie spokojnie wracają, co najlepiej widać w polityce. Nie ma śmierci publicznej ani czegoś takiego, co filozofowie nazywali ważnym regulatorem zachowań, czyli honoru. To jest wartość arystokratyczna, ale bardziej powszechną wartością było poczucie wstydu. Człowiek złapany na przestępstwie lub niewłaściwym zachowaniu znikał ze sfery publicznej, bo ten wstyd nie pozwalał mu powrócić. A ja nie wykluczam, że na przykład pan Hofman, czy kompletnie skompromitowany pan Marcinkiewicz, który powinien mieszkać tam, gdzie się urodził i nie wychylać nosa ze wstydu, powrócą. Panuje zasada: dzisiaj ja, jutro ty, śmiejmy się z oskarżeń. To oczywiście niezdrowa zasada.

Co w takim razie dalej?

Ofiary mogą skierować sprawę do sądu. Natomiast spodziewałabym się, że ta historia nie przetrwa jedynie jako anegdota, sensacja, ale że zostawi swoje ślady w postaci wyższej świadomości faktu, że ludzie nie są bezkarni. Że molestowanie i mobbing to nie jest tylko drobne wykroczenie, ale jednak przestępstwo i ma swoje konsekwencje. Że pracownik, który jest na bardzo podrzędnym stanowisku i jest uzależniony ekonomicznie, musi być traktowany z szacunkiem. Że kobieta też jest pracownikiem, człowiekiem i posiada określone prawa, a nie jest obiektem seksualnym jak się wydaje wielu panom.

Nagłośnienie tego przypadku spowoduje, że wielu szefów, pracodawców zda sobie sprawę, że to, co się działo jest rodzajem wielkiej nieprawidłowości. Być może to też ośmieli ofiary.

Choćby w kwestii odszkodowań? Ofiary dostały w tym przypadku sześciokrotność miesięcznego wynagrodzenia.

To jest bardzo ważny element. Ludzie, którzy walczą o swoje prawa, myślą najczęściej, że proces będzie trwał latami. Że to i tak nie przyniesie skutku, bo szef ma określoną władzę, a po trzecie wstydzą się tego, co się stało.

W Stanach Zjednoczonych, gdy pojawia się szybki proces zakończony dużymi odszkodowaniami, to ośmielają się kolejne osoby. Tak jest na przykład z pedofilią w Kościele, gdzie na początku wszyscy mówili, że to wszystko nieprawda, a później były procesy sądowe i gigantyczne odszkodowania. Niestety, czynnik finansowy bardziej przemawia ludziom do rozumu niż wiara w sprawiedliwość.

naTemat.pl

PiS chce, by w rezolucji PE ws. Rosji i zabójstwa Niemcowa była wzmianka o zwrocie wraku tupolewa

mil, PAP, 11.03.2015
Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński (MAREK PODMOKŁY)

PiS zabiega o to, by w rezolucji PE w sprawie zabójstwa lidera rosyjskiej opozycji Borysa Niemcowa oraz stanu demokracji w Rosji znalazł się zapis dotyczący zwrotu wraku należącego do Polski samolotu Tu-154, który w 2010 roku rozbił się pod Smoleńskiem.
– W Parlamencie Europejskim wydaje się, że tym razem uda się przeforsować zapis mówiący o konieczności zwrócenia wraku przez Rosję – informuje źródło zbliżone do delegacji PiS. Wstępne ustalenie w tej sprawie miało zostać podjęte podczas konferencji przewodniczących frakcji politycznych PE.
W jednym z projektów rezolucji dostępnych na stronach europarlamentu napisano, że zwrot wraku i czarnych skrzynek Tu-154 będzie działać jako „środek budujący zaufanie”. Ostateczne głosowanie nad rezolucją zaplanowane jest na czwartek.

10 kwietnia przypada piąta rocznica katastrofy smoleńskiej, w której zginął m.in. prezydent RP Lech Kaczyński. Rosja do tej pory nie zwróciła stronie polskiej wraku samolotu mimo składanych obietnic.

TOK FM

Wielowieyska do Szczerskiego: Mówi pan, że nic nie wie. To irytujące, trzeba się było przygotować

Anna Siek, 11.03.2015
Dominika Wielowieyska, dziennikarka

Dominika Wielowieyska, dziennikarka „Gazety Wyborczej” (Agencja Gazeta)

– W 2013 roku ze SKOK-ów do spółki w Luksemburgu popłynęło ponad 80 mln. Dlaczego PiS nie pytał o to? Zawsze krzyczycie, że układy gospodarcze, wypompowywanie pieniędzy, a tu wasz senator to robi i cisza. Trzeba rozwiązywać swoje sprawy, a nie pouczać innych – mówiła Dominika Wielowieyska do w Krzysztofa Szczerskiego. Posłowi PiS dostało się za to, że nie jest dobrze zorientowany w sprawach SKOK-ów.
Jak poinformował w TOK FM Krzysztof Szczerski, Grzegorz Bierecki sam poprosił władze klubu PiS o zawieszenie go w związku z informacjami, że wyprowadził ze SKOK-ów kilkadziesiąt milionów złotych na konto spółki, której jest szefem.W sprawie dziwnych przepływów pieniędzy z konta SKOK-ów zaalarmował służby szef Komisji Nadzoru Finansowego Andrzej Jakubiak.

– Pismo pana Jakubiaka teoretycznie było adresowane do służb i jakimś cudem, jak zwykle w III RP, trafiło do mediów. To dla mnie bardzo dziwaczna sytuacja – mówił poseł Szczerski.

Ale poza ogólnymi stwierdzeniami niewiele miał do powiedzenia Dominice Wielowieyskiej na temat związków prezesa Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych z PiS.

Dziennikarka zirytowała się, kiedy usłyszała, że Szczerski ma mniejszą wiedzę „niż państwo dziennikarze”, choćby dlatego, że nie jest członkiem władz klubu PiS.

– Trzeba się było przygotować. Biuro prasowe PiS stosuje taką politykę, że my zapraszamy panie Beatę Szydło, która jest wiceszefem partii, zamiast tego pan przychodzi i mówi, że nie wie. Przecież trzeba się wytłumaczyć przed opinią publiczna, skoro się tyle lat wspierało Grzegorza Biereckiego.

Układy, wyprowadzane pieniądze

Wielowieyska wytknęła posłowi Szczerskiemu, że partia nie zareagowała np. na informacje z 2013 roku, na temat przepływu ponad 80 mln zł z kas SKOK-ów do spółki zarejestrowanej Luksemburgu.

– Dlaczego PiS wtedy nie zapytał, jakie są reguły tego przepływu pieniędzy? Mnie wdaje się to niezwykle bulwersujące. Zawsze krzyczycie, że są układy gospodarcze, wypompowywane pieniądze poza polski system podatkowy, a tu wasz senator to robi i cisza. Trzeba rozwiązywać swoje sprawy, a nie pouczać innych – mówiła dziennikarka „GW”.

Szczerski protestował przeciwko atakowi Wielowieyskiej. Jak stwierdził, nie chciałby, żeby gospodyni „Poranka Radia TOK FM” rozmawiała z nim jak z osobą „nierozumną”. – Słyszałem kiedyś na antenie tego radia, jak pani cytowała swojego kolegę, że jak ktoś jest w PiS, to jest debilem, rozum stracił. Zrobiło mi się przykro wtedy.

– Nigdy nikogo nie nazwałam debilem – zapewniała Dominika Wielowieyska.

Inni działają gorzej

Poseł Szczerski nie ma wątpliwości, że zawieszenie Grzegorza Biereckiego w prawach członka klubu PiS to dobra decyzja. – Niektóre partie idą w zaparte, do końca bronią swoich ludzi. Albo zwalniają i dają intratne kontrakty. Jak w przypadku pocącego się posła Platformy Obywatelskiej, który świetnie żyje z kontraktów z PKP Cargo – stwierdził, przywołując sprawę byłego szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, który stracił stanowisko po wybuchu w 2009 roku afery hazardowej.

„Nareszcie KNF wzięła za fraki SKOK-I, które chowają się pod politycznym parasolem PiS”BLOG>>>

Zobacz także

TOK FM 

 

Wielowieyska do Dudy: Brawo – ma pan problemy z logicznym myśleniem. Brak ustawy to niszczenie zarodków

Anna Siek, 11.03.2015
http://www.gazeta.tv/plej/19,103087,17551030,video.html?embed=0&autoplay=1
– Brawo panie kandydacie. Super. Widać, że biskupi mają więcej rozeznania niż kandydat PiS – mówiła Dominika Wielowieyska w TOK FM. Dziennikarka skrytykowała zapowiedź Andrzeja Dudy, że jeśli będzie prezydentem, nie podpisze ustawy o in vitro. – Chcę panu uświadomić, jeśli pan nie podpisze, to zgadza się pan na niszczenie zarodków.
Rządowy projekt ustawy w sprawie in vitro m.in. ogranicza możliwość tworzenia nadliczbowych zarodków i pozwala korzystać z bezpłatnej procedury nie tylko małżeństwom. Gabinet Ewy Kopacz przyjął projekt podczas wtorkowego posiedzenia. Władze PO liczą, że dokument zyska poparcie sejmowej większości.Kandydat PiS na prezydenta Andrzej Duda już zapowiedział, że jeśli wybory wygra, to ustawy nie podpisze. Bo jako osoba wierząca jest przeciwko takim rozwiązaniom jak zapłodnienie pozaustrojowe.

– Brawo panie kandydacie. Super. Ma pan poważne problemy z logicznym myśleniem – komentowała Dominika Wielowieyska w „Poranku Radia TOK FM”.

– Chcę panu uświadomić, że tym samym zgadza się pan na niszczenie zarodków. Projekt rządowy zakłada, że nie można niszczyć zarodków, a dziś mamy pustynię prawną, brak regulacji i kliniki mogą zarodki niszczyć – wyjaśniła dziennikarka „GW”.

Według Wielowieyskiej, Duda zapowiadając, że nie podpisałby ustawy „przyczynia się do stanu, który powinien krytykować”.

– Widać, że biskupi mają więcej rozeznania niż kandydat PiS. W oświadczeniu Episkopatu Polski czytamy, że brak jakichkolwiek rozwiązań w sprawie in vitro pozwala na całkowicie dowolne postępowania z powołanymi do życia zarodkami.

Prezydent Komorowski: Z in vitro mamy dziś „wolną amerykankę”. Uporządkowanie jest konieczne>>>

Zobacz także

TOK FM

Dodaj komentarz