Ból (06.01.15)

 

Arłukowicz zaprosił Porozumienie Zielonogórskie na rozmowy. „Na tę decyzję czekaliśmy”

apa, PAP, 06.01.2015
Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz przedstawicieli Porozumienia Zielonogórskiego na dalsze rozmowy dotyczące funkcjonowania POZ w 2015 r. Od początku roku większość przychodni lekarzy zrzeszonych w PZ jest nieczynna. Lekarze przyjęli zaproszenie ministra.
Ostatnie rozmowy Porozumienia Zielonogórskiego z resortem zdrowia odbyły się 29 grudnia. Nie doszło wówczas do porozumienia, a lekarze zrzeszeni w PZ zdecydowali się nie otwierać swoich gabinetów. Jak powiedział Arłukowicz, dziś jest dzień świąteczny, więc „pacjenci nie są zakładnikami tej grupy 15 proc. lekarzy Porozumienia Zielonogórskiego” – w święta działa nocna i świąteczna pomoc lekarska. – Dlatego zapraszam na rozmowę dzisiaj Porozumienie Zielonogórskie na godzinę 16 – dodał.

– To jest decyzja, na którą czekaliśmy od 1 stycznia. Cieszymy się, że troska o pacjenta zaczyna wygrywać i będziemy mogli o tym bezpieczeństwie pacjentów zacząć rozmawiać – powiedział wiceprezes PZ Wojciech Pacholicki. Pytany, czy postulaty PZ pozostają aktualne, powiedział, że „negocjacje za pośrednictwem mediów, jak było widać przez ostatnie dni, nie są najlepszą metodą”. – Spotkamy się z panem ministrem, będziemy rozmawiali o rozwiązaniach, które pozwolą nam z powrotem objąć opieką naszych pacjentów – dodał.

Porozumienie Zielonogórskie chce coraz więcej

Podstawowe postulaty przedstawiane dotąd przez PZ to m.in.: całkowite zniesienie limitów onkologicznych, likwidacja możliwości jednostronnej zmiany umowy przez NFZ, zmiana zasad weryfikacji ubezpieczeń przez NFZ, przywrócenie dotychczasowego modelu opieki nad chorymi z cukrzycą i przewlekłymi chorobami układu krążenia (do końca ub.r. za opiekę nad tymi pacjentami przysługiwała stawka kapitacyjna w trzykrotnej wysokości) i przywrócenie prawa leczenia u dermatologa i okulisty bez skierowania. Arłukowicz informował, że w trakcie trwających od maja negocjacji PZ przedstawiało kolejne, dalej idące żądania. Domagało się m.in. zwiększenia finansowania POZ o ponad 2 mld zł (resort przystał na blisko 1,2 mld zł).

Według informacji przedstawionych przez MZ w poniedziałek, umowy z NFZ na 2015 r. podpisało 85 proc. lekarzy. Najtrudniejsza sytuacja jest w 23 powiatach na terenie województw lubuskiego, opolskiego, podkarpackiego, podlaskiego i lubelskiego, gdzie otwarte są maksymalnie po trzy przychodnie. Wszędzie tam działa plan „B” – pacjenci POZ przyjmowani są w szpitalnych izbach przyjęć i na oddziałach ratunkowych, a także w punktach nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej.

Otworzyć gabinety? Niemożliwe

Minister mówił wczoraj, że jest otwarty na dalsze rozmowy z lekarzami PZ, jeśli ci otworzą gabinety dla pacjentów. Lekarze odpowiadali, że nie jest to możliwe, bo w tym celu musieliby podpisać umowy z NFZ na warunkach, które uważają za niekorzystne. Punktami spornymi są m.in. nowe obowiązki lekarzy rodzinnych związane z wejściem w życie pakietu onkologicznego oraz sposób finansowania POZ.

Przedstawiciele Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy poinformowali, że lekarze rozważają zorganizowanie ogólnopolskiego protestu, „ze strajkiem włącznie”, bo minister zdrowia „naraził na szwank dobro pacjentów”. Od nowego roku zredukowana została liczba wskaźników korygujących stawkę kapitacyjną (czyli kwotę, jaką lekarze POZ otrzymują za jednego pacjenta pozostającego pod ich opieką). Jednocześnie wzrosła stawka podstawowa – z 96 zł do 136,80 zł rocznie za pacjenta. Od 1 lipca ma to być 140,04 zł (jeżeli lekarz POZ będzie wykonywał i sprawozdawał wybrane badania), a od 1 października – 144 zł (jeśli lekarz dodatkowo będzie wykonywał odpowiednią liczbę badań diagnostycznych). Zwiększyły się jednak obowiązki lekarzy rodzinnych – w związku z wejściem w życie pakietu onkologicznego.

wyborcza.pl

PZ: „Arłukowicz jak Jaruzelski. Chce zniszczyć legalną organizację. Podważa wolność gospodarczą”

 

mil, PAP, 06.01.2015
Bartosz Arłukowicz

Bartosz Arłukowicz (Fot. Sawomir Kamiski / Agencja Gazeta)

Porozumienie Zielonogórskie jest „oburzone” poniedziałkowym wystąpieniem ministra zdrowia. Według PZ Bartosz Arłukowicz „podważył konstytucyjnie zagwarantowaną wolność gospodarczą i zaatakował prawo przedsiębiorców do prowadzenia firm”. Lekarze porównują jego zachowanie do działań generała Wojciecha Jaruzelskiego. „Idąc w jego ślady chce zniszczyć Porozumienie Zielonogórskie” – piszą w oświadczeniu.
W oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej PZ podkreślono, że minister „podważa wiarygodność przedstawicieli PZ i wytyka im udział w spółce mającej na celu wspieranie rozwoju placówek podstawowej opieki zdrowotnej (m.in. pozyskując środki unijne)”. PZ dodało, że spółka ta nie prowadzi obecnie działalności i nie posiada kontraktów z NFZ.

„Czy w związku z tym należy przyjąć, że wiarygodność ministra podważa fakt prowadzenia przez jego żonę sieci gabinetów stomatologicznych, do czego niezbędne było założenie działalności gospodarczej?” – głosi oświadczenie. „Ostatnim politykiem, który postanowił zlikwidować legalnie działającą organizację związkową w Polsce był generał Jaruzelski. Idąc w jego ślady Arłukowicz chce zniszczyć Porozumienie Zielonogórskie” – napisano w oświadczeniu.

” Kłamstwo powtarzane 1000 razy staje się prawdą”

Według PZ Arłukowicz „powtarza kłamstwa, które już wielokrotnie obnażaliśmy”. W oświadczeniu stwierdza się, iż niezbędna reforma systemu ochrony zdrowia w Polsce została źle przygotowana. „Budząc nadzieję chorych, ma na celu stwarzanie pozorów opieki lekarskiej. Złożona przez nas Przysięga Hipokratesa zakazuje nam szkodzić naszym pacjentom” – napisano.

W oświadczeniu lekarze PZ napisali ponadto: „sumienie nie pozwoliło nam podpisać z NFZ umowy niebezpiecznej dla pacjentów i dla nas. W tej sytuacji nasze gabinety chwilowo muszą być zamknięte”. Dodali, że była to dla nich dramatyczna decyzja; wyrazili nadzieję, że przy dobrej woli władzy wkrótce zakończą się wspólne kłopoty pacjentów i lekarzy.

„Kłamstwo powtarzane 1000 razy staje się prawdą – był taki, który w to wierzył ” – puentują lekarze PZ.

Chodzi o biznes?

W poniedziałek Arłukowicz mówił, że działacze PZ zasiadają we władzach prywatnej spółki, a zespół negocjacyjny, który od maja prowadził rozmowy z MZ, jest związany ze sobą biznesowo. W połowie grudnia media podały, że liderzy Porozumienia Zielonogórskiego zasiadają we władzach spółki Medical Concept, która na bazie gabinetów lekarzy rodzinnych i małych przychodni ma utworzyć Polskie Konsorcjum Medyczne.

Tak mocnych słów Arłukowicza ws. PZ jeszcze nie było. „Dla kogo negocjują? Czy lekarze wiedzą o ich powiązaniach?” Czytaj więcej >>

Prezes PZ Jacek Krajewski wyjaśniał wówczas, że spółka nie prowadzi jeszcze żadnej działalności i nie podpisała żadnych kontraktów z NFZ, a działacze PZ są w jej władzach społecznie. Podkreślił, że celem powołania spółki jest przygotowanie lekarzy należących do PZ do nowych wyzwań, m.in. do wprowadzenia dodatkowych ubezpieczeń czy starzejącej się populacji lekarzy.

Spór lekarzy i MZ – problem pacjentów

W związku z brakiem porozumienia resortu zdrowia z PZ ws. kontraktów na 2015 r., część lekarzy POZ po 1 stycznia nie otworzyła swoich przychodni i gabinetów. Punktami spornymi są m.in. nowe obowiązki lekarzy rodzinnych związane z wejściem w życie pakietu onkologicznego oraz sposób finansowania POZ.

Największy problem z umowami występuje w 23 powiatach pięciu województw. Informacja o tym, które przychodnie są tam czynne, będzie rozpowszechniana m.in. na dworcach, w szkołach czy urzędach gmin.

– Dyskusja dotycząca protestu skupiona jest wokół 3,3 proc. lekarzy w Polsce – mówił w poniedziałek Arłukowicz. Jak dodał, w Polsce jest 160 tys. lekarzy, z czego 3,3 proc. związanych jest z protestującym Porozumieniem Zielonogórskim.

Zobacz także

TOK FM

Przenoszą pacjenta w świat wirtualny. Żeby przestał odczuwać ból

Karolina Kijek, „Tygodnik Wrocław”, 06.01.2015Dr Marcin Czub w goglach, które przenoszą go w wirtualny świat

Dr Marcin Czub w goglach, które przenoszą go w wirtualny świat (KORNELIA GŁOWACKA-WOLF)

Badania wykazały, że chorzy, którzy z sali szpitalnej mają przyjemny dla oka krajobraz, szybciej dochodzą do zdrowia. Można im było zmniejszyć dawkę środków przeciwbólowych. Wrocławscy psychologowie odciągają uwagę od bólu, przenosząc pacjenta w przyjemną dla oka wirtualną rzeczywistość. Wystarczy, że założą gogle.
Kiedy dr Marcin Czub zakłada gogle i słuchawki, czuje się, jakby teleportował się do innego świata.Mnie prosto z kawiarni zabrał na wyspę. Powiedzmy, że włoską albo hiszpańską. Słyszę krzyczące mewy i szum morza, ale bardziej dotkliwie niż w grocie solnej czy u puszczającej muzykę relaksacyjną kosmetyczki. Jestem w ogrodzie otoczonym płotem. Roślinność jest prawdziwie zielona. W drodze do piętrowego ceglanego budynku mijam konia. Na razie biegnie w miejscu, bo nie jest jeszcze precyzyjnie zaprogramowany.

Drzwi wejściowe są otwarte. Manewrując joystickiem, wchodzę do środka. Kilka ciemnych mebli przy ścianach, stolik i szafka. Wspinam się po drewnianych schodach i przechodząc przez korytarz, wychodzę na balkon. Opieram się o balustradę. Przede mną morze zlewa się na horyzoncie z niebem. Kręci mi się w głowie.

Estetyka i zdrowie

Dr Marcin Czub z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego szefuje ponad 20-osobowemu zespołowi „VR4Health”. Nad projektem badającym i doskonalącym wpływ wirtualnej rzeczywistości na łagodzenie bólu i powrót do zdrowia pracują z nim dr Joanna Piskorz, Martyna Piątas i kilkunastu wolontariuszy. To studenci Uniwersytetu Wrocławskiego i Akademii Sztuk Pięknych, którzy programują wirtualne środowiska, tworzą grafikę lub przeprowadzają sesje badawcze w szpitalach.

Dotychczasowe badania wykazały związek między doznaniami estetycznymi a powrotem pacjenta do zdrowia. Okazuje się, że chorzy, którzy leżeli w salach szpitalnych przy oknach, za którymi rozpościerał się przyjemny dla oka krajobraz, szybciej dochodzili do zdrowia niż ci, którzy mieli widok na ścianę sąsiedniego budynku. Tym pierwszym można było zmniejszyć dawkę środków przeciwbólowych.

Wrocławscy psychologowie próbują więc odciągać uwagę od bólu, przenosząc pacjenta w przyjemną dla oka wirtualną rzeczywistość. Wystarczy, że założą gogle.

Zapomnij się

Gogle mają wbudowane czujniki ruchu, co pozwala rozglądać się w wirtualnym świecie. Może być nim łąka, las, ocean, w którym nurkujesz, tropikalna wyspa albo wymysł fantastyczny, który zaangażuje uwagę dzici. Świat skończony lub miejsce na tyle rozległe, że nie pojawisz się dwukrotnie w tej samej lokalizacji. Najważniejsze, by były to relaksujące przestrzenie, których choremu najbardziej brakuje.

Kojący obraz wyświetla się osobno do każdego oka, co umożliwia widzenie stereoskopowe.

Jedna para kosztuje około 1200 zł. Kilkanaście sztuk kupił Instytut Psychologii, a kilka naukowcy otrzymali od prywatnych sponsorów.

Z kolei słuchawki dopasowują bodźce słuchowe do wirtualnego świata. Można się po nim poruszać za pomocą myszki, joysticka i kinecta. Jak wykazali wrocławianie, sterowanie za pomocą kinecta lepiej uśmierza ból niż wtedy, gdy chorzy sterują swoim światem za pomocą myszki. Badaczy zaskoczyła również naturalność, z jaką z nowych technologii korzystali starsi ludzie. Dr Czub kilkakrotnie widział osoby po osiemdziesiątce, które pierwszy raz w życiu miały styczność z komputerem i niemal błyskawicznie radziły sobie z nawigowaniem po wirtualnej przestrzeni. Psycholog był zaskoczony, bo zakładał, że starsi pacjenci będą sobie radzić gorzej.

Lek na chroniczny ból

Pierwsze testy naukowcy przeprowadzili na grupie 200 pacjentów. Część z nich leczy się w Poradni Leczenia Bólu przy Klinice Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala Klinicznego nr 1 we Wrocławiu.

Twierdzili, że pobyt w wirtualnej rzeczywistości pomógł im się zrelaksować, zapomnieć o troskach i o bólu. Ale byli też tacy, którym podobnie jak mnie kręciło się w głowie.

Niebawem po raz pierwszy gogle założą osoby, które cierpią na chroniczny ból. To bardzo ważna grupa, ponieważ to z myślą o niej realizowany jest projekt „VR4 Health”. Ma charakter non profit, a wrocławscy naukowcy zajmują się nim jako jedyni w Polsce. Podobne badania przeprowadzają między innymi zespoły w Hiszpanii, we Włoszech i w Stanach Zjednoczonych.

Dr Czub powtarza, że zespół jest na początku drogi badawczej, ale marzy mu się, by gogle w przyszłości trafiły do szpitali. To prawdopodobnie kwestia kilku lat.

Przyszłość z avatarem

Jeszcze mniej czasu zajmie skonstruowanie naszych avatarów, dzięki którym będziemy w tej rzeczywistości przebywać w dopasowanym ciele. Połączenia sieciowe umożliwią spotykanie się w wirtualnej rzeczywistości z innymi ludźmi, rozmowę z nimi i wspólne spacery.

Zastanawiam się, co będzie, jeśli nie będziemy chcieli opuścić tych światów. Dr Czub jest optymistą

Wierzy, że jego zespołowi uda się stworzyć takie narzędzia, które nie zniewolą człowieka, tylko dadzą mu wolność. I złagodzą ból, który bywa nie do zniesienia.

Zobacz także

wroclaw.gazeta.pl

Dodaj komentarz