Archiwum dla Maj, 2014

Jarosław Makowski w „Polityce” rozprawia się z manipulacjami wyborczymi Kaczyńskiego. Prezes PiS jest biegły w robieniu wody z mózgu. To polityk, który zna się na wszystkim, a komputera nie potrafi odpalić, nie ma nawet prawa jazdy.

Jednego dnia Kaczyński jest specjalistą od powodzi, a następnego od subtelności teologii i dyplomacji watykańskiej.

Polski Kościół na własne życzenie dechrystianizuje się poprzez pisyzację. Kaczyński dostał takiego wzmożenia własnego plugastwa, gdyż Donald Tusk spotyka się z papieżem Franciszkiem.

Tego nie może zdzierżyć prezes PiS. Dlaczego Kaczyński uległ pokusie i postanowił włączyć Kościół do kampanii wyborczej?

1.

Po pierwsze dlatego, że wciąż uważa, że Kościołem można manipulować, sugerując mu, że będzie się bronić tradycyjnych wartości. Sęk w tym, że Kościołowi zagraża nie tyle ateizacja, co PiSyzacja. A to oznacza, jak błyskotliwie zauważył niegdyś nie kto inny, jak sam Jarosław Kaczyński w odniesieniu do ZChN, dechrystianizację polskiego społeczeństwa. Tak, dziś najkrótsza droga do dechrystianizacji rodzimej wspólnoty wiedzie przez PiS.

2.

Po drugie, PiS kusi Kościół, licząc, że stanie on po jednej ze stron politycznego sporu. Jest prawdą, że przezwyciężyć pokusę to jej ulec. Tyle że nie w tym przypadku. Kościół, co jasno pokazuje jego historia zaangażowania politycznego, zyskuje nie wtedy, gdy w politykę wchodzi, ale wówczas, gdy głosi Dobrą Nowinę. Zawsze wtedy, gdy Kościół się w politykę namiętnie mieszał, otrzymywał od tych samych katolików, chodzących co niedziela na mszę, czerwoną kartkę. Krótko: dla swego dobra i dla przyszłości wiary, mam nadzieję, że Kościół i poszczególni księża oprą się pokusie, jaką składa im dziś PiS. I że będą głosić przesłanie Robotnika z Nazaretu, a nie bawić się w politykę.

3.

Po trzecie, gdyby Kaczyński był tak głęboko wierzącym katolikiem, jak stara się wszystkim pokazać, wiedziałby, że styl i sposób oczerniania przez niego premiera Tuska jest przejawem postawy faryzejskiej. Co w istocie mówi bowiem Kaczyński? Ano to: „to ja jestem dobrym katolikiem, a nie ten grzesznik i obłudnik Tusk”. Jezus z Nazaretu nie miał litości dla takiej fałszywej postawy. Dlatego, jak zanotował św. Łukasz, mówił: „Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony” (zob. Łk 18,9-14).