Afera Misiewicza to istna zapyziała Polska pisowska. Awans z niewykwalifikowanego farmaceuty w Łomiankach – bo Bartłomiej Misiewicz ma ukończone liceum ogólnokształcące – do rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojnej i szefa gabinetu politycznego ministra obrony narodowej, to polish dream ze słomą w butach.
Antoni Macierewicz dopuścił się złamanie prawa, bo Misiewicz nie ma zdanego egzamniu na członka rady nadzorczej, a nie mógł przystąpić do niego, bo nie ma wyższego wykształcenia.
Jeszcze do tego zmieniono statut Polskiej Grupy Zbrojnej, co jest samo w sobie chore, bo statut nie zmienia ustawy, tj. prawa.
Mamy więc do czynienia z bezprawiem. I to jest esencja IV RP. Za to Macierewicz powinien siedzieć, a Misiewicz myć posadzki we wszystkch aresztach w Polsce, gdyby Polska pisowska trzymała jakikolwiek standard.
Politycy ze skansenu ze słomą w butach.