Michnik 2 (05.01.15)
Adam Michnik w „Tomasz Lis na żywo”: Jeżeli my tę Polskę spieprzymy, to będzie nasza wina
– Za mojego życia, Polska nigdy nie miała tak pozytywnego wizerunku, jak ma dzisiaj. To wielki wspólny sukces Polaków – mówił w poniedziałkowym programie „Tomasz Lis na żywo” redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” Adam Michnik. Jednocześnie ostrzegał on, iż polska demokracja wciąż jest młoda i krucha. – Ona może być bardzo łatwo zrujnowana – ocenił.
Najlepsze lata Polski
Zdaniem Adama Michnika, do ruiny naszą demokrację doprowadzić może wysokie poparcie dla zwolenników autorytaryzmu. Gość Tomasza Lisa przekonywał bowiem, że rywalizacja między Polską liberalną i solidarną dziś zamienił się w spór znacznie poważniejszy. – To podział na Polskę autorytarną ze skłonnością do budowy państwa policyjnego i Polskę demokratyczną, ze skłonności do chorób właściwym państwom demokratycznym – mówił.
– Polska od 400 lat nie miała 25 lat tak dobrze ocenianych. Jeżeli my tę Polskę spieprzymy, to będzie nasza wina – stwierdził redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”. I tłumaczył, iż wielkim błędem jest atakowania osób tak wybitnych, jak marszałek Sejmu i były szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. – Strzeżmy się tego. „Kilometrówka” to głupstwo bez znaczenia – stwierdził.
Świetną ocenę wpływowy publicysta wystawił w „Tomasz Lis na żywo” także prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu. Adam Michnik dopuszcza możliwość przegranej obecnego prezydenta w kolejnych wyborach tylko w przypadku, gdyby ten… „pijany przejechał na pasach zakonnicę w ciąży”. – Komorowski jest dobrym prezydentem, bo gwarantuje poczucie bezpieczeństwa – tłumaczył. – Mamy na ogół szczęście do prezydentów. Wszyscy oni mieli poczucie odpowiedzialności z państwo i społeczeństwo – dodał.
Kościół zbyt agresywny
Gość Tomasza Lisa odniósł się także do roli współczesnego Kościoła w polskiej polityce. – Jestem ze środowiska akatolickiego. Moja droga do rozumienia Kościoła była skomplikowana siermiężna, kolczasta – wypominał Adam Michnik. By po chwili przypomnieć, że jeszcze w czasach PRL-owskiej opozycji próbował zmienić myślenie lewicy o roli Kościoła w polskiej państwowości.
– Tamten Kościół patrzył na ludzi z zewnątrz może nieufnie, ale przyjaźnie – przekonywał. Zdaniem którego, wówczas osoby niewierzące nazywano „braćmi odłączonymi”, a obecnie kler wykazuje wobec nich zbyt wiele agresji. – Szczęściem naszego Kościoła był Jan Paweł II, ale i nieszczęściem. Wpisał wiarę w polskie serca, ale przyzwyczaił naszych biskupów do tego, że są wyjęci spod krytyki i krytykować ich mogą tylko wrogowie wiary, diabły, bolszewiccy. Do tego się przyzywali i tak reagują na krytykę – oceniał Adam Michnik.
[…] Michnik (05.01.15) […]