Sz

 

Tydzień w szczujniach, czyli świąteczny wysyp chamstwa

Wojciech Czuchnowski, 26.12.2014
Łukasz Warzecha

Łukasz Warzecha (Fot. Kamil Wróblewski / TOK FM)

„W przypadku szefowej polskiego rządu elegancja mnie nie obowiązuje. Czuję się z niej zwolniony przez samą Ewę Kopacz” – tak zaczął felieton w wigilię Wigilii Łukasz Warzecha.To tak na wszelki wypadek, by nikt nie zarzucił mu, że jest po prostu chamski wobec kobiety, którą atakuje za pomocą argumentów rodem z samouczka szowinisty. Czego tu nie ma… „Ewa Kopacz jest już tak naciągnięta za uszami, że z powodu skośnych oczu zaczyna przypominać Japonkę” – pisze Warzecha, który naciągnięty nigdzie nie jest i w ogóle może robić za wzorzec męskiej urody.Poza tym Kopacz jest „dramatycznie niewydolna intelektualnie. To mniej więcej podobny poziom co zarządzanie szpitalem. Tusk wystawił na premiera Kopacz, całkowicie świadomie biorąc pod uwagę jej zdolności umysłowe, a właściwie ich brak”- stwierdza publicysta, który swoją intelektualną wydolność przez lata prezentował na łamach „Faktu”, w sąsiedztwie nagich biustów i newsów o cielętach z dwoma głowami.

Dla Warzechy, dumnego i pozbawionego kompleksów syna ziemi łódzkiej, Ewa Kopacz to „ograniczona umysłowo” i „płytka intelektualnie” „prowincjonalna lekarka z kompleksami”. Swój wywód Warzecha podsumowuje stwierdzeniem, że „nie widzi żadnego powodu, żeby stosować wobec niej nie tylko taryfę ulgową, ale też, żeby otaczać ją szacunkiem, jaki należy się każdej kobiecie w prywatnych relacjach”. Bo zdaniem Warzechy: „Kopacz na ten szacunek zasługuje w takim samym albo nawet mniejszym stopniu co wiejski głupek aspirujący do roli prezydenta”.

Warzecha nie jest sam. Przed nim sygnał, że wobec Ewy Kopacz można być chamem, dał Witold Gadowski (stefczyk.info) Nie omawiał urody szefowej rządu, ale od razu walnął z grubej rury: „Jakaś Kopacz zostaje premierem mojego kraju. Rządziły tu już takie kreatury jak Bierut czy Gomułka, więc i Kopacz się zmieści. Czym bowiem taka była ZSL-ówa i pupilka prowincjonalnego sekretarza PZPP różni się od jakiegoś Wincentego Kraśko, Edwarda Babiucha albo Waldemara Świrgonia?”- pyta nieprowincjonalny (urodzony w Zakopanem) Gadowski i sam sobie odpowiada: „Właściwie niczym, taka sama – gminna – maniera, takie same przaśne, ubogie słownictwo, taki sam kurzy móżdżek. Taki sam też tępy, folwarczny pęd do pieniędzy i kariery. To, że taka Kopacz zostaje premierem, świadczy jedynie o stanie państwa i fatalnej, acz wstydliwej, chorobie, która toczy jego samozwańcze elity”. Jak diagnozuje felietonista wielkomiejski Gadowski: „Pospólstwo i czerń istniały zawsze i zawsze też korzystały z nich reżimy, które usiłowały Polakom odebrać wolność. Jest ich wielu. Aktorzy, artyści i wszelakiego płazu sprostytuowani myśliciele gotowi są zjadać własne języki byle tylko nie spojrzeć na ‚zjawisko Kopacz’ w jego właściwych proporcjach”. Gadowski wie, że „osoba z folwarku wiele musi uczynić, aby nabrać nieco poloru i ogłady, a Kopacz wcale nawet tego nie chce. Ona już taka, jaka teraz jest, została kanonizowana przez „GW” i tefauen. Chamy z telewizyjnych studiów odnalazły właściwą sobie idolkę”. I dalej: „Jej „duchowość”, jej ‚styl’, jej tępa, zupełnie nieświadoma siebie, folwarczność sprawiają, że Polak wstydzi się za swój kraj, wstydzi się, że ktoś taki reprezentuje nas na zewnątrz”, kończy publicysta, który nie jest nawet pewien, czy „pani premier” potrafi „poprawnie jeść nożem i widelcem”. On na pewno potrafi.

Najnowszy głos w tym chórze należy do Stefana Truszczyńskiego. W Wpolityce.pl wyznaje, że sam „ma w domu dość dużą ilość kobiet”, co daje mu podstawę do sądów w sprawie kobiecej urody. Zatem rozważa: „Czy nasza premier jest sexy? Nie wiadomo, ale o zewnętrzne walory stara się jak może. W końcu jest szczupła, wcięta w talii, a teraz jeszcze ten lifting. I te wybałuszone oczy, a za uszami poorana czacha”.

Uff… dosyć, bo od czytania tego „czacha dymi”.

Widać, że „niepokorni” uznali, że w nagonce na Ewę Kopacz nie są potrzebne żadne hamulce. A że potok chamstwa wylali z siebie – po chrześcijańsku – w świąteczny czas? Widocznie tak trzeba. „Niepokorni” wiedzą lepiej.

W końcu to oni wymyślili pojęcie „przemysł pogardy”.

Zobacz także

wyborcza.pl

Dodaj komentarz