KOD niespodziewanie wyrósł na pierwszą siłę polityczną w kraju. A przy tym niepartyjną, nawet nie jest zarejestrowany jako stowarzyszenie.
Lider Mateusz Kijowski dzisiaj wygrałby wybory w cuglach, a Andrzej Duda wyjechałby na taczce z Pałacu Prezydenckiego.
KOD jest w stanie zmobilizować 100 tysięcy na demonstrację. 80 tysięcy było wczoraj w Warszawie, a pamiętajmy o Wrocławiu, gdzie odbyła się równoległa demonstracja i o Gdańsku, na KOD-ową obronę Wałęsy przybyło dzisiaj 25 tysięcy demonstrujących.
Takiej wielkości w kraju nikt nie jest w stanie zmobilizować. Nikt.
Nawet Stefan Niesiołowski wyraził takie słowa:
„Skończyła się dominacja pisowskiej katoprawicy na ulicach. Ulice i place są dziś nasze, wolnej demokratycznej Polski. Nadejdzie dzień, że demonstranci nie zejdą z ulic i będzie to ostatni dzień kaczystowskiego reżimu, błazenady, chamstwa, obłudy i podłości. Dziękuję KOD-owi”.
W Polsce za sprawą KOD nastąpił cud nad Wisłą. Racjonalny cud nieposłuszństwa obywatelskiego. Podnosimy głowę, dumę Polaka. Nie napluje nam żaden kurdupel.
—